Owinięci słońcem w mizernej otchłani
opływamy duszy kroplami
Szepczemy w deszczu za sobą
w złamanej ciszy rodząc się na nowo
Unosząc wzrok ponad szorstkie mgły
By ponownie witać świt
Na monumencie rozpaczliwego czasu
Łzy to skrawek człowieka
Odcisk jego istnienia
Każde są inne, kryte niewinnie
Wstyd jest tylko częścią wspólną
Wstyd nie ominie nas i jutro