Nie przypominam sobie, aby kiedykolwiek album szwedzkiego Amon Amarth był tak wyczekiwany. Powiedziałbym raczej, że takie płyty zespołu - "Fate Of Norns" czy "Versus The World" raczej pokazywały pewien spadek formy. Nadszarpniętą reputację formacja naprawiła za sprawą "When Oden On Our Side" i patrząc na inne tegoroczne wydawnictwa nie dziwi mnie fakt, że krytyka mocno liczy na ten zespół.
Mówi się, że 7 to szczęśliwa liczba. Jeśli tak, to Amon Amarth muszą wierzyć w zabobony, bo "Twilight Of The Thunder God" to bardzo dobry album. Co więcej, Szwedzi nagrali chyba najlepszy album w swojej karierze. Na album trafiło 10 kompozycji z melodyjnym death metalem, ale o wiele ambitniejszym i ciekawszym od ostatnich dokonań Arch Enemy, Dark tranquillity czy In Flames. Amon Amarth wielkiej rewolucji tym wydawnictwem nie robi. Dalej mamy do czynienia z kultywowaniem tradycji wikingów, co znajduje odbicie nie tylko w tekstach ale i w muzyce stanowiąc piękne ubarwienie dla melodyjnego, aczkolwiek bardzo standardowego death metalu w wykoaniu zespołu. Trzeba jednak powiedzieć, że praktycznie wszystkie utwory z "Twilight Of The Thunder God" to szlagiery i każdy z nich mógłby być potencjalnym singlem. Od pierwszych dźwięków utworu tytułowego, po wieńczący płytę "Embrace of the endless ocean" obcujemy z muzyką bardzo dynamiczną, naszpikowaną chwytliwymi, przebojowymi melodiami. Album został świetnie wyprodukowany, zaś wszystkie instrumenty swoim brzmieniem bardzo mocno przypominają te z "Wages of Sin Arch Enemy". Mówiac o tej płycie nie można zapomnieć o wybitnych gościach jacy zostali zaproszenie - Lars Goran Petrov (Entombed), Doope Latvala (Childen Of Bodom) czy cąła Apocalyptica, która podkłada smyczki w "Live For The Kill". Oczywiście są to występy jedynie epizodyczne, niemneij jednak ubarwiają ten bardzo dobry album.
Amon Amarth stanął na wysokości zadania i zrobił swoje - nagrał album świeży, pełen energii, który na pewno przypadnie do gustu fanom. Oczywiście nie jest to muzyka, która wymaga intensywnego zgłębiania - tutaj prawie wszystko podane zostało na tacy, ale nie zmienia to faktu, że takie albumy są także potrzebne. Poza tym jest to chyba jeden z najbardziej dynamicznych i najłatwiej przyswajalnych albumów tego roku, co tylko powinno zachęcić słuchacza do sięgnięcia po to wydawnictwo, bo naprawdę warto. Tymczasem grupa już teraz intensywnie zabiera się za promocję krążka i już 17.11.2008 będziemy mogli zobaczyć zespół w czeskiej Pradze podczas koncertu, na którym Amon Amarth wystąpi w doborowym gronie z Mastodon i Trivium jako support dla Slayera.
Tracklista:
01. Twilight Of The Thunder God
02. Free Will Sacrifice
03. Guardians Of Asgaard
04. Where Is Your God?
05. Varyags Of Miklagaard
06. Tattered Banners And Bloody Flags
07. No Fear For The Setting Sun
08. The Hero
09. Live For The Kill
10. Embrace Of The Endless Ocean
Wydawca: Metal Blade Records (2008)