Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

AC/DC - Back In Black

AC/DC, Back In Black, hard rock, rock'n'roll

Pięknie rozwijająca się kariera australijskiego AC/DC została przerwana śmiercią wokalisty Bona Scotta. 19 lutego 1980 roku umarł w wyniku udławienia się wymiocinami po spożyciu nadmiernej ilości alkoholu. Co by nie mówić o jego umiejętnościach wokalnych, to walnie przyczynił się on do wypromowania AC/DC na najlepszy rock'n'rollowy zespół na świecie. Co więcej - płyty "Powerage" i "Highway To Hell" prezentowały bardzo wysoki poziom wskazujacy, że grupa jest u szczytu popularności. Gdy wydawać się mogło, że kariera grupy stanie pod znakiem zapytania, bracia Young najzwyczajniej w świecie sięgneli po nowego wokalistę Briana Johnsona i już 25 lipca też samego roku wydali kolejny album zatytułowany "Back In Black", na którym wszystkie liryki napisał Brian Johnson.

Zmiana wokalisty bardziej niż zmiana jakiegokolwiek z muzyków budzi największe kontrowersje w każdym zespole. W przypadku "Back In Black" należy zacząć od czarnej okładki, która zwyczajnie miała symbolizować żałobę członków zespołu po śmierci ich poprzedniego gardłowego. Na szczęście 10 piosenek tu zawartych nie ma w sobie krzty smutku, bo muzycy z Antypodów nagrali swój najlepszy materiał w karierze.

Płyta dość nieoczekiwanie rozpoczyna się od bardzo mrocznego i posępnego "Hells Bells". Dzwony kościelne, średnie tempo utworu i dość ponura harmonia gitarowa mogą sugerować, że utwór ma być hołdem dla Scotta. Johnson objawia się tu jako godny zastępca, choć operuje zupełnie inną barwą. Jego wokal jest wyższy, bardziej skrzekliwy, ale chyba też bardziej przeszywający. Już na starcie płyty dostajemy jeden z najciekawszych i chyba najlepszych utworów w dorobku AC/DC, a to dopiero początek.

"Shoot To Thrill" to już powrót do rock'n'rollowego grania za jakie lubimy Australijczyków. Świetna melodia, mniej chaosu w porównaniu do utworów z poprzednich płyt, oraz swoista przebojowość sugerująca chęć podboju amerykańskiego rynku - wszystko to znajdziemy w tym kawałku, ale nie ma tu mowy o odejściu od typowego stylu do jakiego bracia Angus i Malcolm nas przyzwyczaili.

Dalej jest równie dobrze - "What Do You Do For Money Honey" oraz chwytliwy "Given The Dog A Bone" to kolejne hiciory, słuchając których człowiek ma ochotę poskakać. "Let Me Put My Love Into You" jest trochę, delikatniejszy i  ma bardziej balladowy charakter, jakby nastawiony był dla amerykańskiego słuchacza. Troche mniej tu rock'n'rolla, a więcej zwykłego rockowego grania.

Trzęsienie ziemi przychodzi wraz z genialnym utworem tytułowym, w którym Johnson skanduje kolejne wersy tekstu, a gitary wygrywają marszowy, ciężki riff. Równie dobrze prezentuje się przebojowy "You Shoot Me All Night Long", który również zalicza się do pereł nie tylko tego wydawnictwa, ale twórczości grupy ogółem. "Have A Drink On Me" to chyba najmniej wyrazisty kawałek z płyty, choć jest poprawny. Forma powraca z pełnym energii, bardzo dynamicznym "Shake A Leg". Płytę wieńczy "Rock And Roll Ain't Noise Pollution" będący swoistym hymnem dla tego najbardziej rozbujanego rockowego nurtu.

"Back In Black" nie tylko pokazał, że pomimo poważnych przeciwności losu grupa potrafiła wznieść się na wyżyny, ale także to, że w grupie wciąż leży ogromny potencjał twórczy. Nigdy przedtem i nigdy potem AC/DC nie nagrał tak równego i tak pomysłowego krążka. Oczywiście wielkiej rewolucji to wydawnictwo nie przynosi, jeśli odniesiemy je do poprzednich albumów, ale prezentuje najwyższy stopień wyrafinowania kompozycyjnego. Czy powinien więc dziwić fakt, że jest to jeden z najlepiej sprzedających się albumów wszechczasów? Chyba nie, w końcu każdy lubi wypić piwko i poskakać przy żwawym rock'n'rollu.

Tracklista:

01. Hells Bells
02. Shoot To Thrill
03. What Do You Do For Money Honey
04. Given The Dog A Bone
05. Let Me Put My Love Into You
06. Back In Black
07. You Shook Me All Night Long
08. Have A Drink On Me
09. Shake A Leg
10.Rock And Roll Ain't Noise Pollution

Wydawca: Atlantic (1980) 
Komentarze
Sumo666 : Ano pojechali, jednakze Szkotami sie urodzili i jak dla mnie AC/DC to Szkocka kap...
DEMONEMOON : Mała poprawka założyciele AC/DC są Szkotami a kapela powstała w...
Harlequin : Mała poprawka założyciele AC/DC są Szkotami a kapela powstała w...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły