Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów

Szokujący artysta głodujący psa. Strona: 3

Wysłany: 2011-12-17 10:16 Zmieniony: 2011-12-17 10:29

Drogi szarl w odpowiedzi na twoje pytanie > [color=YELLOW:fb84e0c00b]pytam się ile czasu w ostatnim roku spędził w różnych galeriach, bądź chociaż przed reprodukcjami w albumach[/color:fb84e0c00b] < odpowiadam,od kilkunastu lat w galeriach jak i w muzeach spędzam po 5dni,a nawet po 7dni w tygodniu z tej racji,że jak już wcześniej pisałem pracuję właśnie w muzeum.I zajmuję się montażem wystaw,zarówno sztuki dawnej,antycznej jak i współczesnej.Oczywiście sztuka powinna zmuszać zwiedzającego do myślenia i zadawania pytań,wskazywania i piętnowania otaczającego nas świata.A to co zaproponował pseudo artysta Guillermo Vargas w żaden sposób sztuką nazwać nie można.Jako bywający w świecie rozumiem że ty szarl w muzeach i galeriach bywasz nader często.

[img:fb84e0c00b]http://www.clanofxymox.com/images/xydial.gif[/img:fb84e0c00b]


Kochaj bliskich twemu sercu,tak szybko odchodzą...


Wysłany: 2011-12-17 11:30

[quote:5484917448="HardKill"]Drogi szarl w odpowiedzi na twoje pytanie > [color=YELLOW:5484917448]pytam się ile czasu w ostatnim roku spędził w różnych galeriach, bądź chociaż przed reprodukcjami w albumach[/color:5484917448] < odpowiadam,od kilkunastu lat w galeriach jak i w muzeach spędzam po 5dni,a nawet po 7dni w tygodniu z tej racji,że jak już wcześniej pisałem pracuję właśnie w muzeum.I zajmuję się montażem wystaw,zarówno sztuki dawnej,antycznej jak i współczesnej.Oczywiście sztuka powinna zmuszać zwiedzającego do myślenia i zadawania pytań,wskazywania i piętnowania otaczającego nas świata.A to co zaproponował pseudo artysta Guillermo Vargas w żaden sposób sztuką nazwać nie można.Jako bywający w świecie rozumiem że ty szarl w muzeach i galeriach bywasz nader często.

[img:5484917448]http://www.clanofxymox.com/images/xydial.gif[/img:5484917448][/quote:5484917448]

Hardkill'u,tu się muszę z Tobą zgodzić,mimo,że tą wypowiedź kierowałeś do kogo innego,ale chcę nawiązać do tego co stwierdziłeś.Sztuka to ekspresjonistyczne wyrażenie wrażeń estetyczno-zmysłowych[też jest swoistym aktem ekshibicjonizmu artysty],ale czy wszystko można nazwać sztuką? No właśnie...
Dowodem tej pseudo sztuki jest w/w 'dzieło' Guillerma,który na ten cel zagłodził psa.Mogę zaryzykować stwierdzeniem,że to jest wręcz akt bestialstwa,za które powinna być poniesiona kara.

Co do wzburzenia Szarla,to mam do Ciebie pytanie-skoro jesteś znawcą sztuki i bulwersuje Cię oburzenie innych,to czy wg.Ciebie wszystko można nazwać sztuką? Fakt,sztuka może wzbudzać kontrowersje,ale weźmy na ten przykład muzeum w Niemczech,w którym dostępna jest ekspozycja zwłok ludzkich-czy to uważasz za formę sztuki,czy za chory akt 'pseudo artyzmu'[że tak mogę nazwać] ?


Be hard and fucking heavy-ludzie nie lubią,gdy odnosisz sukces.


Wysłany: 2011-12-17 11:33 Zmieniony: 2011-12-17 11:35

Tak mi się skojarzyło z tematem:





Pozwólcie, że rzucę cytatem:
[quote:03bbb3c27b]Bo teraz nawet jak artysta obiera kartofle na widoku, a potem je gotuje, to jest to wydarzenie artystyczne. Kiedyś Wilhelm Sasnal, przereklamowany nadworny artysta Krytyki Politycznej (to takie równie przereklamowane pismo młodej i postępowej, ach jak bardzo, lewicy) wbił sanki w śniegowego bałwana, podpalił je, po czym nakręcił to kamerą i wystawił jako dzieło sztuki, co wywołało gazetowy spazm pań recenzentek, jakby posiadł je (recenzentki, a nie dzieło) sam Cassanowa lub nawet Rocco Sifredi.[/quote:03bbb3c27b]


Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!


Wysłany: 2011-12-17 14:17

Tja : p. Wszystko co miałem do powiedzenia wyraziłem w ostatnim poście. Z tej racji możecie na następnych 4 stronach publikować swoje wynurzenia na temat sztuki współczesnej, przy których wszystkie dotychczas napisane prace naukowe, eseje i analizy teoretyczne wydają się błahe i powierzchowne : p. PS. Nurtuje mnie, dlaczego moderacja, tak nadgorliwa w wielu innych przypadkach, nie może poprawić tak rażąco źle sformułowanej nazwy wątku jak ta.


“History,Stephen said, is a nightmare from which I am trying to awake”


Wysłany: 2011-12-17 14:49

Ależ nie zamierzamy być mądrzejsi od profesorów. Jedynie mówimy, co o tej sztuce sądzą przeciętni ludzie tacy jak my. Pytanie czy to nasz problem, a może sztuki, która nie ma nam nic do zaoferowania ?


Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!


Wysłany: 2011-12-17 15:06 Zmieniony: 2011-12-17 15:25

Oczywiście że wszystkie dotychczas napisane prace naukowe, eseje i analizy teoretyczne wydają się błahe i powierzchowne,a przez kogo zostały one napisane,przecież nie przez zwykłego ludka,co wcale nie oznacza że ten zwykły kudek nie może mieć własnego zadnia :) czy to że ktoś kiedyś napisał biblie,oznacza że mam się zgadzać ze wszystkim co zostało w niej napisane...? czyż nie mamy prawa do własnego zdania w jakiejkolwiek innej dziedzinie..? życia czy sztuki.Jeśli ktoś napisze że coś jest czarne,bo taką ma wizje,wcale nie oznacza że tak jest w rzeczywistości.

[img:7a74a24177]http://www.clanofxymox.com/images/xydial.gif[/img:7a74a24177]


Kochaj bliskich twemu sercu,tak szybko odchodzą...


Wysłany: 2011-12-17 22:31 Zmieniony: 2011-12-17 22:37

no ja ze sztuki, to rzeczywiście najbardziej lubię sztukę mięsa i to czym większa to tym bardziej
ale nie to, że każdą, tylko tą na moim talerzu
każdy inny rodzaj mam w tyłku
a tych co męczą pieski kotki czy inne tałatajstwo niezależnie co o sobie mówią, bym pokazał chetnie czym jest ból i inne nieprzyjemności


Nic tak mnie nie wnerwia na forum, jak usuwanie moich postów


Wysłany: 2011-12-17 22:41 Zmieniony: 2011-12-17 22:44

No, Bambol, mądrze to rozegrałeś - teraz wszystkie wrażliwe darkplanetowe dziunie powiedzą, że jesteś mężem prawym i cnotliwym i przeciw ciemiężeniu braci mniejszych występujesz. :D Nadto nie taplasz się w dekadenckim, zgniłym sosie rozmiłowanych w ułudach sztuki, rozpieszczonych kabotynów, którzy nieustannie muszą reperować swoje wątłe ego. :D


Co cię nie zabije, to cię wkurwi


Wysłany: 2011-12-17 22:59

[quote:b2ac4a22db="szarl"]Tja : p. Wszystko co miałem do powiedzenia wyraziłem w ostatnim poście. Z tej racji możecie na następnych 4 stronach publikować swoje wynurzenia na temat sztuki współczesnej, przy których wszystkie dotychczas napisane prace naukowe, eseje i analizy teoretyczne wydają się błahe i powierzchowne : p. PS. Nurtuje mnie, dlaczego moderacja, tak nadgorliwa w wielu innych przypadkach, nie może poprawić tak rażąco źle sformułowanej nazwy wątku jak ta.[/quote:b2ac4a22db]
Albo mi się zdaje,albo wymigujesz się od odpowiedzi :3
Nieładnie,nieładnie.
Niee,nie po to tu napisałam by się pokazać 'jaka to nie jestem zajebista',tylko zastanawia mnie dlaczego się tak oburzyłeś i pojechałeś mega cynizmem. Mam swoje zdanie i je wyrażam,chyba że chcesz wnieść jakąś cenzurę na forum,co w pewnym stopniu byłoby to absurdalne :P


Be hard and fucking heavy-ludzie nie lubią,gdy odnosisz sukces.


Wysłany: 2011-12-17 23:07

To ja się wetnę i odpowiem, że w moim odczuciu problem nie polega na posiadaniu własnego zdania, co na kategorycznym, pełnym jadu stwierdzeniu, że sztuka współczesna to "pseudo-sztuka", a mówi się o niej en bloc znając zaledwie kilka bardziej krzykliwych wydarzeń z jej świata. Wychodzi z tego, że można lekką ręką odtrącić całkiem spory intelektualnie kompleks ludzkiej działalności na mocy prawa do własnego zdania. Jasne, można tak zrobić - ale naprawdę dobrze by było podać też inne kryteria sztuki niż te, które się odtrąca. I nie, stwierdzenie, że muzyka poważna to CHOPIN I BACH, ONI SĄ FAJNI xD, jest skądinąd niewystarczające.


Co cię nie zabije, to cię wkurwi


Wysłany: 2011-12-17 23:21

[quote:f93d843d3f="Durante"]To ja się wetnę i odpowiem, że w moim odczuciu problem nie polega na posiadaniu własnego zdania, co na kategorycznym, pełnym jadu stwierdzeniu, że sztuka współczesna to "pseudo-sztuka", a mówi się o niej en bloc znając zaledwie kilka bardziej krzykliwych wydarzeń z jej świata. Wychodzi z tego, że można lekką ręką odtrącić całkiem spory intelektualnie kompleks ludzkiej działalności na mocy prawa do własnego zdania. Jasne, można tak zrobić - ale naprawdę dobrze by było podać też inne kryteria sztuki niż te, które się odtrąca. I nie, stwierdzenie, że muzyka poważna to CHOPIN I BACH, ONI SĄ FAJNI xD, jest skądinąd niewystarczające. [/quote:f93d843d3f]
Nie neguję całej sztuki współczesnej,tylko piętnuję to co sztuką nazywać się nie powinno[chodzi mi o pojedyncze,skrajne przypadki z rzemiosła artystycznego].To tak samo jakby nazwać sztuką współczesną czy w ogóle sztuką,spuszczanie się aktora w spektaklu na oczach publiczności.Jak to się mówi,wszystko ma swoje granice.


Be hard and fucking heavy-ludzie nie lubią,gdy odnosisz sukces.


Wysłany: 2011-12-18 00:24

Nuta, to nie oburzenie, raczej irytacja mega ignorancją bijącą z Waszych postów ( część sphinxia ). Sam nie podejmowałem się roli obrońcy Vargasa, jednak zostałem do niej niejako przymuszony. Przymuszony też zostałem do powtarzania tego co już napisałem - zdawało mi się, językiem przejrzystym. Szalenie drażni mnie operowanie tym wielce nieprecyzyjnym pojęciem-workiem "artysta współczesny": napisałem że taki artysta to i Peja i Penderecki- ale równie dobrze mogłem napisać i Duchamp i Witkacy. Antagonizmy można mnożyć. Dalej, irytuje mnie larum: to nie jest sztuka - wznoszone na kanwie taniego intelektualnie, emocjonalnego wzburzenia, bez rzeczowej solidnej argumentacji, mogącej stanowić jakąś bazę do dyskusji o granicach sztuki. Niektóre wypowiedzi przypominają mi dziecko, które nie mogąc zrozumieć tabliczki mnożenia tupie nóżką i krzyczy: "to gupie!".


“History,Stephen said, is a nightmare from which I am trying to awake”


Wysłany: 2011-12-18 00:47 Zmieniony: 2011-12-18 00:49

Dobrze, nie będę kłócić, co jest sztuką a co nie, o jej granicach nie pogadam, bo się nie znam, sztuki współczesnej nie rozumiem i bardzo ubolewam nad tym, że nijak nie mogę skapować, co artysta chciał wyrazić wystawiając w galerii krzesło z powbijanymi weń widelcami.

Jednak zagłodzony pies pozostaje zagłodzonym psem, na tym to się znam i nijak nie potrafię sobie wyobrazić, by mając choćby najlepsze chęci i przekaz zdecydować się na coś takiego.

Jednak jakiś chyba efekt osiągnął, jeśli faktycznie taki chciał, bo dało mi do myślenia: zastanawiam się, jakim cudem nikt nie zareagował (podobno, szczegółów nie znam) na to, co się dzieje. Więc jednak jakiś efekt jest.



Wysłany: 2011-12-18 10:24

[quote:ee74318d9f="szarl"]Nuta, to nie oburzenie, raczej irytacja mega ignorancją bijącą z Waszych postów ( część sphinxia ). Sam nie podejmowałem się roli obrońcy Vargasa, jednak zostałem do niej niejako przymuszony. Przymuszony też zostałem do powtarzania tego co już napisałem - zdawało mi się, językiem przejrzystym. Szalenie drażni mnie operowanie tym wielce nieprecyzyjnym pojęciem-workiem "artysta współczesny": napisałem że taki artysta to i Peja i Penderecki- ale równie dobrze mogłem napisać i Duchamp i Witkacy. Antagonizmy można mnożyć. Dalej, irytuje mnie larum: to nie jest sztuka - wznoszone na kanwie taniego intelektualnie, emocjonalnego wzburzenia, bez rzeczowej solidnej argumentacji, mogącej stanowić jakąś bazę do dyskusji o granicach sztuki. Niektóre wypowiedzi przypominają mi dziecko, które nie mogąc zrozumieć tabliczki mnożenia tupie nóżką i krzyczy: "to gupie!".[/quote:ee74318d9f]
No cóż,ludzie mają skłonność do szydzenia się z tego,czego nie da się w pełni objąć rozumem.Tacy są i nie przestawisz na siłę ich sposobu myślenia[by to bardziej przypominało walkę z wiatrakami].Co do mnie to jak wcześniej napisałam,nie neguję sztuki współczesnej[bo jak każdy inny nurt może nieść jakieś przesłanie],dopóki nie przekroczy ona jakiś granic.A Guillermo niestety taką granicę przekroczył.
Co do obrony jego,to wcześniej Twoje posty tak brzmiały,jakbyś bronił jego stanowisko,a to potrafi być mylące.


Be hard and fucking heavy-ludzie nie lubią,gdy odnosisz sukces.


Wysłany: 2011-12-19 16:48 Zmieniony: 2011-12-19 16:49

[quote:46f1c8084b="szarl"]Szalenie drażni mnie operowanie tym wielce nieprecyzyjnym pojęciem-workiem "artysta współczesny"[/quote:46f1c8084b]
Myślałem, że to chyba oczywiste w jakim kontekście zostało użyte to określenie. Wystarczy pomyśleć :)


Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!


Wysłany: 2011-12-19 17:35

Nono, tylko okazało się, że pies uciekł i miał być rzekomo karmiony w czasie, gdy wystawa była zamknięta, demoniczny obraz został natomiast rozpropagowany przez media. To info było w anglojęzycznym tekście, który zamieściłem parę stron temu, ale przeliczyłem się, ufając, że są tu osoby na tyle wykształcone, że zdołają chociażby trochę z tego tekstu pojąć. Smuteczek.


Co cię nie zabije, to cię wkurwi


Wysłany: 2011-12-19 17:58

Psycholog kliniczny o naszym panu artyście:

[quote:f813d30312]The bottom line is that it is much harder to make art that is inspirational, controversial, and empowering (this hot mess of a show sounded like the leftovers of a meth lab raid). It's much easier to shock people with ugliness or cruelty and then pride yourself that you are misunderstood and edgy. I would guess there is a theme in Vargas' life related to not belonging (with his family and/or with his peers) and he's probably never experienced himself as original, clever, or talented.[/quote:f813d30312]
Dr. Belisa Vranich


Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!


Wysłany: 2011-12-19 18:10

Może tak, może nie, z pewnością pani psycholog ANI TROCHĘ nie wartościowała, a jej "autorytet" ma służyć wsparciu popierających jej prywatny pogląd, który jest jasny. Akurat tutaj moja niechęć wymierzona jest w tanią psychologię (czy ta pani w ogóle rozmawiała z Vargasem?), nie zaś w krytykę Vargasa w ogóle.


Co cię nie zabije, to cię wkurwi


Wysłany: 2011-12-19 18:12

Ja z kolei pałam niechęcią do taniej filozofii :)


Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!


Wysłany: 2011-12-19 18:14

Zapewne inna pozostaje dla Ciebie niedosiężna, więc musisz sprowadzać ją sobie do taniości. :D


Co cię nie zabije, to cię wkurwi


Login

Password


Załóż konto / Odzyskaj hasło