Wysłany: 2011-12-16 23:34
[quote:73ac56e8a3="Durante"]
Cromm: A tekst dotyczy artystów głównie polskich, a analogia z kibolami jest dość śmieszna i z tyłka wzięta.[/quote:73ac56e8a3]
Jak dla mnie bardzo trafna. I bardzo pasuje do obecnej sytuacji. Łamiemy normy, a jak nam ktoś zwróci uwagę, to zarzucimy mu, że nie rozumie naszej wizji. Zastanawiam się, ile tu autentycznej chęci zwrócenia uwagi na problem, a ile zwrócenia uwagi na osobę "artysty".
Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!
Wysłany: 2011-12-16 23:39 Zmieniony: 2011-12-16 23:42
Jeśli ten "artysta" chce zwrócić uwagę na problem istnieje wiele innych możliwości i form,by to pokazać,bez uciekania się do tak okrutnej prezentacji myśli artystycznej.Publiczne zagłodzenie psa na śmierć,można nazwać formą artystyczną,nie zależnie od tego co chciał przez to osiągnąć i na co zwrócić uwagę.
[img:6aca9b7a76]http://www.clanofxymox.com/images/xydial.gif[/img:6aca9b7a76]
Kochaj bliskich twemu sercu,tak szybko odchodzą...
Wysłany: 2011-12-16 23:40 Zmieniony: 2011-12-16 23:44
Myślę, że jeżeli już chodzi o atencyjne kurwy świata artystycznego, to w tym przypadku jednak powściągliwie orzekłbym, że chodziło o zwrócenie uwagi na problem przez zwrócenie uwagi na siebie, jak "performera". Pytanie o autentyczność gestu Vargasa to pytanie o to, na ile wykonując go mógł reprezentować jakąś bezosobowość, wydaje się to jednak niemożliwe. Zresztą, już od czasów Duchampa wiadomo, że sprzedawanie dzieła sztuki jest autosprzedawaniem się artysty. :P
Hm, czyli jeśli urządziłby wernisaż zdjęć, robionych co godzinę, ukazujących głodzonego i maltretowanego przez jakąś rodzinę psa, to byłoby to już bardziej ok? Pewno i tak wobec Vargasa wyrażono by odium - tym razem dlatego, że nie interweniował. Ale wówczas miałoby to charakter reportażu - a więc znowu nie doszłoby do wyłuskania palącego fragmentu przed publiczne spojrzenie.
Co cię nie zabije, to cię wkurwi
Wysłany: 2011-12-16 23:44 Zmieniony: 2011-12-16 23:51
Bo jedynie wiarygodny jest artysta głodny - Chyba coś w tym jest :)
[quote:20002bcc62]
Hm, czyli jeśli urządziłby wernisaż zdjęć, robionych co godzinę, ukazujących głodzonego i maltretowanego przez jakąś rodzinę psa, to byłoby to już bardziej ok?.
[/quote:20002bcc62]
Pokazał problem sam w nim uczestnicząc. Ciekawa logika.
Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!
Wysłany: 2011-12-16 23:49 Zmieniony: 2011-12-16 23:53
Drogi Durante,taki wernisaż zdjęć, robionych co godzinę, ukazujących głodzonego i maltretowanego przez jakąś rodzinę psa.Nie to nie było by ok.Taka wystawa fotograficzna,także nie miała by szans na prezentację w muzeum w którym ja pracuję.I jeśli chodzi o mnie wzbudziła by we mnie takie same negatywne odczucia,jak w przypadku tego biednego pieska.I takie same gdyby dotyczyło to człowieka.Nie zbawię świata,ale mogę zaprotestować przeciwko prezentacji publicznej okrucieństwa.
[img:9a9efbcd4a]http://www.clanofxymox.com/images/xydial.gif[/img:9a9efbcd4a]
Kochaj bliskich twemu sercu,tak szybko odchodzą...
Wysłany: 2011-12-16 23:55 Zmieniony: 2011-12-16 23:57
Cromm, zaproponuj więc sposób prezentacji problemu, który jest przedmiotem znieczulicy i obłudy, i żeby ten sposób w żadnym miejscu nie dotykał newralgicznych punktów. Artykuł? Słowo pisane by tu nie wystarczyło, nie dostarczyłoby niezbędnego elementu szoku prowadzącego do możliwej refleksji.
@Hardkill - jasne, mówiąc o prozwierzęcych świrach pisałem tylko o ekstremum. Natomiast - bardzo dobrze, że się przeciwstawiasz, przecież nie chodzi o bierne dopuszczanie krzywdzącego zjawiska do wiadomości.
Co cię nie zabije, to cię wkurwi
Wysłany: 2011-12-17 00:04
[quote:328ce2ebc2="Durante"]Cromm, zaproponuj więc sposób prezentacji problemu, który jest przedmiotem znieczulicy i obłudy, i żeby ten sposób w żadnym miejscu nie dotykał newralgicznych punktów. Artykuł? Słowo pisane by tu nie wystarczyło, nie dostarczyłoby niezbędnego elementu szoku prowadzącego do możliwej refleksji.[/quote:328ce2ebc2]
Jest jeszcze film, fotografia, reportaż z akcji, gdzie interweniują obrończy zwierząt czy policja. Mógłby być równie szokujący jak ten performance. Jak już mówiłem, to tak jakby protestując przeciwko znieczulicy na przemoc obić komuś mordę na ulicy. To dokładnia taka sama sytuacja.
A ja i tak twierdzę, że artyście chyba bardziej chodziło o rozgłos wokół swojej osoby niż prawdziwe piętnowanie problemu. Jeśli ktoś naprawdę widziałby w tym problem, to nie przyłożyłby do tego ręki.
Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!
Wysłany: 2011-12-17 00:23 Zmieniony: 2011-12-17 00:24
@Cromm - tylko, że takie akcje są przede wszystkim efekciarskie. Vargas nie był efekciarski, był raczej odpychający. To wywołało problem, ludzie wyczuli ten wyrzut, kiedy w braku możliwości pomocy psu podczas akcji Vargasa mogli dostrzec zaniedbanie, którego dopuścili się wiele razy wcześniej. Nie wiadomo, czy ci ludzie tak myśleli, ale być może odczuwali. Odnośnie do ludzi - o tyle nie można tego porównywać, o ile chodzi o międzygatunkową empatię, pytajmy o treść konkretnego gestu. Bo gadanie, że równie dobrze ukazanie problemu dyskryminacji rasowej może być zrealizowane przez obicie gęby Murzynowi, to zestawienie dwóch nieprzystających poziomów. Zresztą, w sztuce ciało człowieka jest mocno eksploatowane obecnie, natomiast przemoc międzyludzka ukazywana jest własnie na sposób reporterski.
@Sphinxia, to, co napisałaś to bełkot. Wiele razy podkreślałem, że akcji nie popieram (nie uzasadniałem tego, było to emocjonalne, ale daruj, nie lubię mlaskać emocyjkami i być ekshibicjonistą uczuciowym w internecie), a w neutralnym odnoszeniu się doń upatruję wyłącznie próbę zrozumienia a to ma się nijak do akceptacji. A poruszenie kwestii męskości to już najtańszy wybieg erystyczny, jaki mogłaś mi zaoferować. Zwierzęta odczuwają ból, no jasne, ale oczywistym jest, że dużo poważniej traktuję człowieka, jako istotę o wiele bardziej złożoną. I to, że są wśród nas zwyrodnialcy nie sprawi, że będę gardził ludzkością en bloc - jest wielu dobrych, wartościowych, niebanalnych osobników.
Co cię nie zabije, to cię wkurwi
Wysłany: 2011-12-17 00:27
Wyrzytu nie odczuwam, a raczej szkoda mi psa i ludzi, którzy określają takie zachowania mianem sztuki. Poza tym przekroczył niebezpieczne tabu. Skoro zaakceptujemy cierpienie zwierząt w imię sztuki, to do cierpienia ludzi już tylko krok. A nawet w rzeźni wali się krowę w łeb obuchem, żeby się nie męczyła, gdy jej podcinają gardło.
Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!
Wysłany: 2011-12-17 00:31
Ale czekaj, czemu podkreślasz to w "imię sztuki"? Sztuka nie funkcjonuje sama dla siebie, dawno się skomercjalizowała (LECZ NIE TAK JAK TEDE, NJE, HEHE), cierpienie tego zwierzaka nie było podyktowane artystycznym zamiarem, lecz celem, który można nazwać artystycznym, ale tylko wtedy, gdy zgodzimy się, że sztuka ma mieć jakąś krytyczno-demaskującą formę.
Co cię nie zabije, to cię wkurwi
Wysłany: 2011-12-17 00:34 Zmieniony: 2011-12-17 00:34
Więc cierpienie psa w imię komercji jest tym bardziej odpychające. I czy mówimy tu o artyście, czy o wyrachowanej osobie, która dostarcza sadystycznych rozrywek?
I czy tym zdaniem nie zaprzeczasz swoim wcześniejszym wypowiedziom?
Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!
Wysłany: 2011-12-17 00:35 Zmieniony: 2011-12-17 00:37
Od początku używałem przytoczonej powyżej definicji sztuki w kontekście akcji Vargasa. Aspekt ludyczny sam sobie wyinterpretowałeś nie-wiem-skąd. Wiesz, nie możesz ograniczać swojej wizji artysty do cierpiącego na gruźlicę kompozytora czy ubogiego malarza. :P
Co cię nie zabije, to cię wkurwi
Wysłany: 2011-12-17 00:37 Zmieniony: 2011-12-17 00:40
I w tym sęk,na jak krytyczno-demaskującą formę prezentacji sztuki się zgadzamy.Wszystko ma swoje granice,sztuka także.Sztuka nie jest i nie może być ponad wszystko.
[img:0978bb135b]http://www.clanofxymox.com/images/xydial.gif[/img:0978bb135b]
Kochaj bliskich twemu sercu,tak szybko odchodzą...
Wysłany: 2011-12-17 00:39
[quote:c2adefc7dd="Durante"] Wiesz, nie możesz ograniczać swojej wizji artysty do cierpiącego na gruźlicę kompozytora czy ubogiego malarza. :P [/quote:c2adefc7dd]
Jeśli głównym celem artysty jest sprzedanie swojego dzieła, to czy mówimy tu o sztuce, czy raczej o rzemiośle, które ma spełniać zachcianki wyrachowanych odbiorców ?
Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!
Wysłany: 2011-12-17 00:51 Zmieniony: 2011-12-17 00:54
[quote:64887dbd43="HardKill"][b:64887dbd43]I w tym sęk, na jak krytyczno-demaskującą formę prezentacji sztuki się zgadzamy[/b:64887dbd43].Wszystko ma swoje granice,sztuka także.Sztuka nie jest i nie może być ponad wszystko.
[img:64887dbd43]http://www.clanofxymox.com/images/xydial.gif[/img:64887dbd43]
[/quote:64887dbd43]
Zgadza się na nią raczej garstka ludzi, którzy mają podobne odruchy do artysty. Na powolną śmierć tego psa [b:64887dbd43]cierpliwie[/b:64887dbd43] spoglądali ludzie wykształceni, ludzie o pewnej wrażliwości. Pewnie na jednych twarzach pojawiło się obrzydzenie, na drugich zadowolenie. Jeszcze inni przeprowadzali w swych głowach analizę agonii pod wpływem głodu. Może jakaś dama zemdlała z wrażenia. Pominę aspekt emocjonalny tutaj. Bardziej interesuje mnie czemu miało to służyć, jaki cel (oprócz komercyjnego) przyświecał temu widowisku. Co ta śmierć miała pokazać? Co miała udowodnić lub obalić? Nie sposób badać pewne zjawisko bez stawiania pytań.
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2011-12-17 00:53
Mnie też to mierzi. Walnijmy publicznie klocka, a jak ludzie pukną się na ten widok w czoło, to ogłośmy się niezrozumianym artystą, który jest dyksryminowany w skrajnie katolickim kraju.
Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!
Wysłany: 2011-12-17 01:01 Zmieniony: 2011-12-17 01:06
"Juanita Bermúdez, the director of the Códice Gallery, stated that the animal was fed regularly and was only tied up for three hours on one day before it escaped. Vargas himself refused to comment on the fate of the dog,but noted that no one tried to free the dog, give it food, call the police, or do anything for the dog.Vargas stated that the exhibit and the surrounding controversy highlight people's hypocrisy because no one cares about a dog that starves to death in the street.In an interview with El Tiempo, Vargas explained that he was inspired by the death of Natividad Canda, an indigent Nicaraguan addict, who was killed by two Rottweilers in Cartago Province, Costa Rica, while being filmed by the news media in the presence of police, firefighters, and security guards.
Upon conducting a probe, the Humane Society of the United States was informed that the dog was in a state of starvation when it was captured and escaped after one day of captivity; however, the organization also categorically condemned "the use of live animals in exhibits such as this." The World Society for the Protection of Animals (WSPA) also investigated the exhibit.WSPA found the information regarding the issue to be "inconsistent" and met with sponsors of the Honduras Bienal to ensure that no animals would be abused at the 2008 exhibition in that country."
Jeśli chodzi o "stuprocentowe gówno artysty", czy tym podobne rzeczy, to jednak nie ten temat. Właśnie clu sprawy w tym, by zrozumieć [i:31bd21ef90]dlaczego[/i:31bd21ef90] to się działo, bez uruchamiania taniej psychologii, że artysta był wyłącznie atencyjną kurwą.
Tymczasem idę poczytać coś zdrowego, tj. o tym, dlaczego twierdzenie Goedla dowodzi niemożliwości skonstruowania mechanistycznego modelu umysłu, uf, uf.
Co cię nie zabije, to cię wkurwi
Wysłany: 2011-12-17 01:06
[quote:70bab52045="sphinxia"]Widzowie - bogaci, snobistyczni, zblazowani ignoranci znudzeni zastanawianiem się na co mają wydać dzisiaj kasę
[/quote:70bab52045]
To takie kolejne kółko wzajemnej adoracji, które spuszcza się nad tym, jak to niby jest oczytane i oświecone i podbudowuje swoje ego.
Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!
Wysłany: 2011-12-17 02:05
[quote:3c888492be="sphinxia"]Jeśli koleś chciał zwrócić uwagę na problem bezdomnych psów, mógł to zrobić w inny, mniej drastyczny sposób!
[/quote:3c888492be]
Nie, nie. Koleś nie chciał zwrócić uwagę na problem bezdomnych psów tylko na ludzką obojętność wobec losu tych zwierząt co z sukcesem w sposób makabryczny udowodnił. I tu jest, że tak brzydko powiem - pies pogrzebany.
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2011-12-17 02:11
Frrr, faceci. Jak skonczycie pierdzielić trzy po trzy, jaki to współczesny artysta jest zły, dajcie znać. W ogóle jak ktoś przy mnie mówi, że sztuka nowoczesna jest głupia ( nie jesteście oryginalni w swych utyskiwaniach ), pytam się ile czasu w ostatnim roku spędził w różnych galeriach, bądź chociaż przed reprodukcjami w albumach, i na czym polegał przewrót ekspresjonistyczny w malarstwie i poezji. So, otóż mogę podzielić się z Wami mą odkrywczą konkluzją - zwykle mówią to osoby, które o sztuce nie mają bladego pojęcia, myślą że najnowszym wrzaskiem mody jest czarny kwadrat, gadają coś o konsumpcji jakichś gówinek (??), a jedyną formą sztuki jaką akceptują są obrazy Matejki - ale nie to by się nimi interesowali, tylko mogą rzucić okiem i achnąć technikę ( wszystko jasne, eksplicytne, a to czego nie rozumiemy, najlepiej ze strachu zdeprecjonować ). Ponadto pragnąłbym zwrócić uwagę że termin "współczesny artysta" odnosi się do Peji, jak i do Pendereckiego również.
“History,Stephen said, is a nightmare from which I am trying to awake”