Wysłany: 2011-08-08 23:30
Również w gazetowce nie wierzę. Ale raz na jakiś czas czemu by nie poczytać, z kimś dłuższych horoskopów o znakach. Okazyjnie więc lubię. Może to przez to, że przecież powszechnie wiara w coś płynącego z ułożenia gwiazd musi być głupotą, więc czemu by tych głupot nie poczytać i nie skonfrontować z rzeczywistością, może za sprawą... może, może, było, minęło, ale to 'lubienie' pozostało - choć nie wierzę w zodiak z uporem maniaka, ale i też nie traktuje go jako steku bzdur, raczej pośrednio. Trochę dystansu nie zaszkodzi. Ale mimo wszystko to fascynujące, gdy część się zgadza, a jeśli nie, zawsze można się z tego pośmiać, a już zwłaszcza jak się z kimś czyta, heh
I zgadzam się z wyżej, gdy ktoś zaczyna uzależniać swoje życie od horoskopu, tarota to na pewno nie jest dobrze. Nie rozumiem jak ktoś może dojść do tego, aby każdą swoją decyzję np. konsultować z wróżką.
Poza tym myślę, iż przypisywanie wszystkiego gwiazdą jest trochę jak ucieczka od samego siebie... Albo gdy rodzice wmawiają dzieciom jakie są na podstawie horoskopu to już całkowity brak rozsądku, bo jeszcze ujdzie gdy to dobre cechy, ale gorzej gdy np. mówią o jakiś słabostkach, wtedy dziecko podświadomie może zacząć takie być ;/
'trwający chaos poczeka, posłuchaj jak noc szepta'
Wysłany: 2011-08-09 00:00
śmiech to zdrowie ;D
endorfiny bez czekoladowych kalorii^^
heh, na samą myśl śmiać mi się chce, z tego jak się kiedyś z kumpelą uśmiałam wspólnie czytając :D oo, a jak czas wówczas przyspieszył, by pognać w postać kolorowych wspomnień
'trwający chaos poczeka, posłuchaj jak noc szepta'
Wysłany: 2011-08-09 00:09
oczywiście, że należy, a nawet i warto :)
'trwający chaos poczeka, posłuchaj jak noc szepta'
Wysłany: 2011-08-09 17:57
[quote:12a679c78a="Vindicta"]Dla niedowiarków polecam Ezo TV :D
Tam to jest magia ;]
O rany ... ;D[/quote:12a679c78a]
A tak szczerze, to ZAKŁADAJĄC, ŻE KTOŚ WIERZY w wróżby, to w czym taka telewizyjna wróżba jest gorsza od pójścia do kogoś osobiście? (Pomijam oczywiście szczegóły techniczne, może jakieś są, nie znam się.)
Ale myślę, że takie telewizyjne wróżenie jest po prostu znakiem naszych czasów ale nie znaczy, że takie wróżby są gorsze od tych w udekorowanym cekinami namiocie.
Wysłany: 2011-08-09 20:22
Czujesz się więc zobligowana do bycia "materialistką"? ;P
Co cię nie zabije, to cię wkurwi
Wysłany: 2011-08-09 22:13
[quote:e90e2087bc="bibunia"]Jeśli,podkreślam, jeśli miałabym ochotę pójśc do wróżki to z pewnoscia wolałabym ja widziec i patrzyc na karty .Myśle,ze fascynujaca jest właśnie cała ta sytuacja,miejsce,prywatnosc.A nie kobieta z TV po pierwsze nie znająca mnie,po drugie gadająca do wszystkich,którzy akurat włączą ten kanał i słuchanie tego z własnego fotela...Jakoś tak... bez magii.[/quote:e90e2087bc]
A podobno, jak ktoś jest specjalistą, to nie potrzebuje żadnego cyrku i otoczki? To dotyczy wielu dziedzin życia. Coś jak "pusta beczka brzmi głośno"
Wysłany: 2011-08-09 22:21 Zmieniony: 2011-08-09 22:28
Ano, intratna psychotechnika. Chodzić do wróżki i mieć poczucie obcowania z losem i tajemnicą, to jak rozwiązać "100 panoramicznych" i mieć się za intelektualistę. :P
Co cię nie zabije, to cię wkurwi
Wysłany: 2011-08-10 00:25 Zmieniony: 2011-08-10 00:27
[quote:be36582317="SanguineVenari"]A jak się wtedy zasób słów powiększa...[/quote:be36582317]
Raczej niewiele - krzyżówki typu "10 000 panoramicznych" są tak rozpaczliwie powtarzalne, że podziwiam ludzi, którym wystarcza cierpliwości, by je "rozwiązywać" i wpisywać wciąż to samo. Ich się nie rozwiązuje, z nimi jak z testami na prawo jazdy - uczysz się na pamięć. Jako stara szaradzistka mówię im zdecydowane "NIE".
Wydaje mi się, że jeśli ktoś wierzy, że w TV mówi do niego specjalista od widzenia przyszłości, to otoczka nie jest mu potrzebna. Wiecie, brak cyrku i otoczki uwidacznia prawdziwego speca. Ale tak, bezpośredni kontakt umożliwia lepsze "zbadanie" obiektu, który pragnie poznać przyszłość.
Zastanawiam się czasem, jak to działa w tych telewizyjnych wróżeniach. Czy to jest reżyserowane? A może... ci wróżbici naprawdę coś widzą? :>
Ech... to chyba ta późna godzina sprawia, że mi się język (klawiatura?) plącze...
Chodzi mi o to, że odnoszę wrażenie, że namiotowym wróżbitom mówimy ostrożne "tak", natomiast telewizyjnym - zdecydowane "nie". Dlaczego?
Wysłany: 2011-08-10 00:33 Zmieniony: 2011-08-10 00:36
[quote:fa0bbf6748="Alpha-Sco"]Chodzi mi o to, że odnoszę wrażenie, że namiotowym wróżbitom mówimy ostrożne "tak", natomiast telewizyjnym - zdecydowane "nie". Dlaczego?[/quote:fa0bbf6748]
[i:fa0bbf6748]Pięknoduchy[/i:fa0bbf6748] chcą [i:fa0bbf6748]magii[/i:fa0bbf6748], a telewizja to przecież taka przyziemna rzecz... Zabija całą magię, nie to, co patrzenie w magiczne oczy magicznemu wróżbicie. Bez magicznej otoczki już nie jest tak magicznie.
Nie da się określić swojego życia jednym mottem.
Wysłany: 2011-08-10 20:59 Zmieniony: 2011-08-10 21:02
coś z tą upartością baranów jest, a już na pewno jednego znanego mi żeńskiego osobnika ; ]
ciekawa jestem jak przez pryzmat zodiaku są postrzegane lwice, hm
'trwający chaos poczeka, posłuchaj jak noc szepta'
Wysłany: 2011-08-11 01:19
Cóż w takie rzeczy to nie wierze bo gdyby to była prawda z całą tą zodiakalną bujdą to z moim mężczyzną powinniśmy się pozabijać już dawno temu. Dla sprecyzowania obydwoje jesteśmy skorpionami :)
Żyj i pozwól żyć innym; tak jak ty nie lubisz kiedy ktoś narusza twą przestrzeń życiową tak ty nie ładuj się na siłę w życie innych!!!
Wysłany: 2011-08-31 22:44
No tak, samospełniająca się przepowiednia. Chciałbym zgarnąć kasę za projekt badawczy tego pana, de facto dający pewnemu trywialnemu "faktowi" psychologicznemu metkę "amerykańscy naukowcy udowodnili". :D
Co cię nie zabije, to cię wkurwi
Wysłany: 2011-08-31 23:09
Nie, to wtórne przytwierdzenie marki do czegoś, co bez niej funkcjonuje tak samo dobrze, nie daj się ponieść galanteryjnej poetyce. :D
Ciężar dowodu zawsze spoczywać powinien na stronie postulującej jeszcze nieudowodnione twierdzenie. Jeżeli nie jest w stanie tego zrobić, pozostaje ochłap realności, w postaci silnego przekonania motywującego do faktycznych działań, czyli uznanie, że wiara w realność czegoś jest homomorficzna z realnością czegoś.
Kiedy strona, na której spoczywa obowiązek dostarczenia dowodu zawodzi, można przedłożyć dowód twierdzenia kontradyktorycznego. I cóż, "amerykańscy naukowcy" nie tyle dowiedli, co zgromadzili materiał uzyskany drogą indukcyjną; wciąż trzeba bazować na momencie psychologicznym, który potwierdza tezę o "samospełniającej się przepowiedni", a który zyskuje na powadze, gdy ma się odpowiednio dużą grupę kontrolną.
Ot, żadne novum: efektywne iluzje, pożyteczne kłamstwa, etc. :) Ale ludziom to pomaga i to wystarczy, choć naukowo rzecz nie posiada żadnej realności, czy wartości.
Co cię nie zabije, to cię wkurwi
Wysłany: 2011-09-01 14:22
Też to zauważyłam, więc chyba jest w tym trochę prawdy
''Weź moją dłoń i zaprowadź mnie tam, gdzie złudzenie jest pożądanym pięknem''