Wysłany: 2011-01-18 10:47
[quote:438ff340df="Aliss"]...No cóż,czasami nie potrzeba wcale być posiadaczką(czem) ciętego języczka by słownie zranić bez zastanowienia wypowiedzianym słowem
Po głebokim zastanowieniu się nad tematem doszedłem do wniosku,ze musi być troche pyska i przekory w kobiecie,choćby po to by nadać piknterii [/quote:438ff340df]
zgadzam się. osobiście nie lubię ludzi przyklaskujących mi bez przerwy, cokolwiek zrobię. nauczyłam się, że z kłótni niektórych czasem wynika więcej niż z ciągłego przytakiwania. pod warunkiem tym, że, rzecz jasna, obie strony są przy tym szczere
Wysłany: 2011-01-18 13:57 Zmieniony: 2011-01-18 13:58
jakoś prawie zawsze zgadzam się z Alissem i też sądzę, że trochę "pyska" musi być, nawet jeśli się ktoś czasem czymś urazi, to i tak dobrze, że jakaś drażliwa kwestia została poruszona. Najgorzej, gdy długie lata jest względny spokój, po czym wybuchają problemy nie do naprawienia.
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
Wysłany: 2011-01-18 14:28
[quote:54c93aa267="Yngwie"]jakoś prawie zawsze zgadzam się z Alissem i też sądzę, że trochę "pyska" musi być, nawet jeśli się ktoś czasem czymś urazi, to i tak dobrze, że jakaś drażliwa kwestia została poruszona. Najgorzej, gdy długie lata jest względny spokój, po czym wybuchają problemy nie do naprawienia.[/quote:54c93aa267]
Hmmmm,Aliss uważa że nie powinno się w sobie niczego gromadzić tylko powiedzieć otwarcie co na sercu leży,gdyz nadmiar skondensowanej złości prowadzi najczęściej do katastrofy,problem polega na tym ze niektóre jednostki poprostu nie dają sobie niczego powiedzieć na spokojnie i wtedy nawet Aliss wybuchnie jak islandzki wólkan,czego chyba jednak nikt nie sklasyfikował by jako pyskowanie a raczej nadmiar wmocji(nie mylić z emotkami)
Żyć i kochać w biegu,umrzeć z mieczem w dłoni
Wysłany: 2011-01-18 14:44 Zmieniony: 2011-01-18 14:47
Yngwiemu się słowne pyskówki od czasu do czasu zdarzą (bo ma zazwyczaj sprecyzowane zdanie i już), ale tego nie lubi. No i na pyskówkach się kończy. Taki już skandynawski charakter Yngwiego, że najgorszą rzeczą jaką w złości na coś/kogoś zrobił, to rzucenie zwiniętymi skarpetkami o podłogę i chyba tylko raz i w niczyjej obecności.
No dobra, jeszcze kiedyś ugryzłem brata w palec, ale niegroźnie :P.
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
Wysłany: 2011-01-18 22:22
[quote:4743728843="Yngwie"]Yngwiemu się słowne pyskówki od czasu do czasu zdarzą (bo ma zazwyczaj sprecyzowane zdanie i już), ale tego nie lubi. No i na pyskówkach się kończy. Taki już skandynawski charakter Yngwiego, że najgorszą rzeczą jaką w złości na coś/kogoś zrobił, to rzucenie zwiniętymi skarpetkami o podłogę i chyba tylko raz i w niczyjej obecności.
No dobra, jeszcze kiedyś ugryzłem brata w palec, ale niegroźnie :P.[/quote:4743728843]
Ja żuciłem w mojego toporem,na szczęście sie zdążył usunąć z drogi
Żyć i kochać w biegu,umrzeć z mieczem w dłoni
Wysłany: 2011-01-27 15:06
[quote:a776e9b370="Aliss"][quote:a776e9b370="Yngwie"]Yngwiemu się słowne pyskówki od czasu do czasu zdarzą (bo ma zazwyczaj sprecyzowane zdanie i już), ale tego nie lubi. No i na pyskówkach się kończy. Taki już skandynawski charakter Yngwiego, że najgorszą rzeczą jaką w złości na coś/kogoś zrobił, to rzucenie zwiniętymi skarpetkami o podłogę i chyba tylko raz i w niczyjej obecności.
No dobra, jeszcze kiedyś ugryzłem brata w palec, ale niegroźnie :P.[/quote:a776e9b370]
Ja żuciłem w mojego toporem,na szczęście sie zdążył usunąć z drogi[/quote:a776e9b370]
Taaa ... i w ten oto piękny sposób, wątek na temat temperamentu, tudzież jego braku w magiczny sposób stał się wątkiem pt. "Kto się bardziej złości. Podaj przykład Twego wybuchu gniewu." Brak słów :|
Męża szukam! :P
Wysłany: 2011-01-27 21:22
[quote:b88853d282="Violanta"]Nie narzekać, toż to złote słowa są - rzucanie skarpetek - to przecież dowód na 'pyskatość'.
A jak ja sobie dyskutuję z nauczycielem, ale nie krzyczę, tylko mówię spokojnie - to oznacza, że jestem pyskata?
Może chodzi o to, co się mówi?
No i [u:b88853d282]jak[/u:b88853d282] się mówi, to też oczywista sprawa.
Tak się pytam, bo nie wiem, a tutaj na pewno dużo osób mi powie, czy jestem pyskata, łobuziara, i w ogóle taka niegrzeczna dziewczynka w glanach.[/quote:b88853d282]
Podaj przykład w którym uważasz się za taką,a wyrocznia DP odpowie na Twe zacne pytanie.
Be hard and fucking heavy-ludzie nie lubią,gdy odnosisz sukces.
Wysłany: 2011-01-28 18:14 Zmieniony: 2011-01-28 18:20
Pyskatość kojarzy się negatywnie, bo pyskatość to JEST negatywna cecha.
PYSKATOŚĆ TO NIE CIĘTY JĘZYCZEK CZY ELOKWENCJA, TO NIE "PAZUREK", PIKANTERIA CZY ŻYWIOŁOWY TEMPERAMENT - JAK MOŻNA TE RZECZY TAK BEZNADZIEJNIE MYLIĆ??? To tylko "DARCIE PYSKA". "Pysk" nie jest sympatycznym określeniem ludzkiej paszczy. Jest jak najbardziej negatywne i taki wydźwięk pyskowanie powinno mieć.
Do tego pyskatość jako wykładnia wyjątkowej inteligencji??? Dziewczyno, czy Ty masz po kolei w głowie? Nic dziwnego, że chwalisz się swoją pyskatością, bo dla mnie to jest cecha ludzi z nie do końca sprawnie pracującym rozumem, a Twoje kolejne posty tylko to potwierdzają.
Pyskatość nie jest wyrazem ekstrawagancji czy indywidualizmu, wyzwalania się z okowów - tylko prymitywności i zwykłego chamstwa.
Co to znaczy, że człowiek niepyskaty jest nudny i nie ma swojego zdania? Nie słyszeliście nigdy o wyrażaniu swojego poglądu i popieraniu go konkretnymi argumentami bez "darcia pyska"? Właśnie ludzie nie mający nic mądrego do powiedzenia zasłaniają się pyskiem.
A najgorsze jest to, że, jak ktoś tu już napisał, chyba nastąpiła moda na pyskatość. Pyskatość, chamstwo i człapactwo. Łażą takie człapaki po ulicy, kłapią tymi paszczami uważając, że im bardziej pyskate tym bardziej krejzi i kuul, i można tylko nieśmiało domyślać się że to osobniki płci żeńskiej. I nie ma tu znaczenia, czy to panienka różowa, gotycka czy metalowa.
Pyskatość kojarzy mi się z dresem w paski a pyskówka z przekupami na targu. Jest żałosna.
Pyskate (i przeklinające) dziewczyny (o mężczyznach to nie ten temat) działają na mnie odstręczająco. I faktycznie, może są zadowolone z tego, że mają święty spokój i w swoim ograniczeniu uważają, że pokazały i "zgasiły" tę niepyskatą nie biorąc pod uwagę tego, że może po prostu komuś nie chce się zniżać do ich poziomu lub marnować czasu na argumentację której tamte i tak nie pojmą.
Jestem już w takim razie trzecia.
==> Ravenheart: świetnie Cię rozumiem. Też mam taką babcię, a moim (niestety niedoścignionym) przykładem jest moja prababcia, która była prawdziwą kobietą z klasą.
Wysłany: 2011-01-28 18:37
[quote:ea26d18e20="Alpha-Sco"]Pyskatość kojarzy się negatywnie, bo pyskatość to JEST negatywna cecha.
PYSKATOŚĆ TO NIE CIĘTY JĘZYCZEK CZY ELOKWENCJA, TO NIE "PAZUREK", PIKANTERIA CZY ŻYWIOŁOWY TEMPERAMENT - JAK MOŻNA TE RZECZY TAK BEZNADZIEJNIE MYLIĆ??? To tylko "DARCIE PYSKA". "Pysk" nie jest sympatycznym określeniem ludzkiej paszczy. Jest jak najbardziej negatywne i taki wydźwięk pyskowanie powinno mieć.
Do tego pyskatość jako wykładnia wyjątkowej inteligencji??? Dziewczyno, czy Ty masz po kolei w głowie? Nic dziwnego, że chwalisz się swoją pyskatością, bo dla mnie to jest cecha ludzi z nie do końca sprawnie pracującym rozumem, a Twoje kolejne posty tylko to potwierdzają.
Pyskatość nie jest wyrazem ekstrawagancji czy indywidualizmu, wyzwalania się z okowów - tylko prymitywności i zwykłego chamstwa.
Co to znaczy, że człowiek niepyskaty jest nudny i nie ma swojego zdania? Nie słyszeliście nigdy o wyrażaniu swojego poglądu i popieraniu go konkretnymi argumentami bez "darcia pyska"? Właśnie ludzie nie mający nic mądrego do powiedzenia zasłaniają się pyskiem.
A najgorsze jest to, że, jak ktoś tu już napisał, chyba nastąpiła moda na pyskatość. Pyskatość, chamstwo i człapactwo. Łażą takie człapaki po ulicy, kłapią tymi paszczami uważając, że im bardziej pyskate tym bardziej krejzi i kuul, i można tylko nieśmiało domyślać się że to osobniki płci żeńskiej. I nie ma tu znaczenia, czy to panienka różowa, gotycka czy metalowa.
Pyskatość kojarzy mi się z dresem w paski a pyskówka z przekupami na targu. Jest żałosna.
Pyskate (i przeklinające) dziewczyny (o mężczyznach to nie ten temat) działają na mnie odstręczająco. I faktycznie, może są zadowolone z tego, że mają święty spokój i w swoim ograniczeniu uważają, że pokazały i "zgasiły" tę niepyskatą nie biorąc pod uwagę tego, że może po prostu komuś nie chce się zniżać do ich poziomu lub marnować czasu na argumentację której tamte i tak nie pojmą.
Jestem już w takim razie trzecia.
==> Ravenheart: świetnie Cię rozumiem. Też mam taką babcię, a moim (niestety niedoścignionym) przykładem jest moja prababcia, która była prawdziwą kobietą z klasą.[/quote:ea26d18e20]
Alpha-Sco: biję przed Tobą ukłony na kolanach :) Nie mogłaś lepiej tego ubrać w słowa. Zgadzam się w 100% :)
Muminki Cię widzą, Muminki Cię śledzą, Muminki Cię dorwą, zabiją i zjedzą
Wysłany: 2011-01-28 19:15
[quote:a4d715e071="Alpha-Sco"]Pyskatość kojarzy się negatywnie, bo pyskatość to JEST negatywna cecha.
PYSKATOŚĆ TO NIE CIĘTY JĘZYCZEK CZY ELOKWENCJA, TO NIE "PAZUREK", PIKANTERIA CZY ŻYWIOŁOWY TEMPERAMENT - JAK MOŻNA TE RZECZY TAK BEZNADZIEJNIE MYLIĆ??? To tylko "DARCIE PYSKA". "Pysk" nie jest sympatycznym określeniem ludzkiej paszczy. Jest jak najbardziej negatywne i taki wydźwięk pyskowanie powinno mieć.
Do tego pyskatość jako wykładnia wyjątkowej inteligencji??? Dziewczyno, czy Ty masz po kolei w głowie? Nic dziwnego, że chwalisz się swoją pyskatością, bo dla mnie to jest cecha ludzi z nie do końca sprawnie pracującym rozumem, a Twoje kolejne posty tylko to potwierdzają.
Pyskatość nie jest wyrazem ekstrawagancji czy indywidualizmu, wyzwalania się z okowów - tylko prymitywności i zwykłego chamstwa.
Co to znaczy, że człowiek niepyskaty jest nudny i nie ma swojego zdania? Nie słyszeliście nigdy o wyrażaniu swojego poglądu i popieraniu go konkretnymi argumentami bez "darcia pyska"? Właśnie ludzie nie mający nic mądrego do powiedzenia zasłaniają się pyskiem.
A najgorsze jest to, że, jak ktoś tu już napisał, chyba nastąpiła moda na pyskatość. Pyskatość, chamstwo i człapactwo. Łażą takie człapaki po ulicy, kłapią tymi paszczami uważając, że im bardziej pyskate tym bardziej krejzi i kuul, i można tylko nieśmiało domyślać się że to osobniki płci żeńskiej. I nie ma tu znaczenia, czy to panienka różowa, gotycka czy metalowa.
Pyskatość kojarzy mi się z dresem w paski a pyskówka z przekupami na targu. Jest żałosna.
Pyskate (i przeklinające) dziewczyny (o mężczyznach to nie ten temat) działają na mnie odstręczająco. I faktycznie, może są zadowolone z tego, że mają święty spokój i w swoim ograniczeniu uważają, że pokazały i "zgasiły" tę niepyskatą nie biorąc pod uwagę tego, że może po prostu komuś nie chce się zniżać do ich poziomu lub marnować czasu na argumentację której tamte i tak nie pojmą.
Jestem już w takim razie trzecia.
==> Ravenheart: świetnie Cię rozumiem. Też mam taką babcię, a moim (niestety niedoścignionym) przykładem jest moja prababcia, która była prawdziwą kobietą z klasą.[/quote:a4d715e071]
Nie pamiętam na 100%, ale to chyba Krzysztof Zanussi wypowiedział te znamienne słowa, że "komunizm wyzwolił w polakach wielkiego chama".
I objawami tego schamienia i społecznego cwaniactwa, jest to, że takie postawy są straszliwie wręcz popularne. Ludzie zatracają umiejętność dyskusji, rzeczowej i podpartej solidnymi argumentami. Zamiast tego w cenie jest typ krzykacza.
“History,Stephen said, is a nightmare from which I am trying to awake”
Wysłany: 2011-03-07 11:43
[quote:b426183213="Tristitia"]Miałam kiedyś wątpliwą przyjemność współpracować z kobietą pyskatą. Uważała, że skoro jest ładna, może sobie pozwolić na wszystko, do wszystkich nie ponosząc konsekwencji. Ale w takich chwilach, gdy ładna buzia wykrzykuje kolokwializmy i słowa obraźliwe, uroda gaśnie i patrzysz na osobę prostą, która nie potrafi się zachować... Czar pryska... Kobieta powinna być damą w każdej sytuacji.[/quote:b426183213]
W tym momencie zgadzam sie w 101% to juz nie jest pyskatosc tylko zwykle hamstwo.Ostatnio bylem w polsce przez jakis czas i obserwowalem sobie ludzi,ich zachowanie,temperamenty i niestety to co zaobserwowalem jest przerazajace
Żyć i kochać w biegu,umrzeć z mieczem w dłoni
Wysłany: 2011-03-07 16:51
[quote:42cc2738b9="Alpha-Sco"]Pyskatość kojarzy się negatywnie, bo pyskatość to JEST negatywna cecha.
PYSKATOŚĆ TO NIE CIĘTY JĘZYCZEK CZY ELOKWENCJA, TO NIE "PAZUREK", PIKANTERIA CZY ŻYWIOŁOWY TEMPERAMENT - JAK MOŻNA TE RZECZY TAK BEZNADZIEJNIE MYLIĆ??? To tylko "DARCIE PYSKA". "Pysk" nie jest sympatycznym określeniem ludzkiej paszczy. Jest jak najbardziej negatywne i taki wydźwięk pyskowanie powinno mieć.
Do tego pyskatość jako wykładnia wyjątkowej inteligencji??? Dziewczyno, czy Ty masz po kolei w głowie? Nic dziwnego, że chwalisz się swoją pyskatością, bo dla mnie to jest cecha ludzi z nie do końca sprawnie pracującym rozumem, a Twoje kolejne posty tylko to potwierdzają.
Pyskatość nie jest wyrazem ekstrawagancji czy indywidualizmu, wyzwalania się z okowów - tylko prymitywności i zwykłego chamstwa.
Co to znaczy, że człowiek niepyskaty jest nudny i nie ma swojego zdania? Nie słyszeliście nigdy o wyrażaniu swojego poglądu i popieraniu go konkretnymi argumentami bez "darcia pyska"? Właśnie ludzie nie mający nic mądrego do powiedzenia zasłaniają się pyskiem.
A najgorsze jest to, że, jak ktoś tu już napisał, chyba nastąpiła moda na pyskatość. Pyskatość, chamstwo i człapactwo. Łażą takie człapaki po ulicy, kłapią tymi paszczami uważając, że im bardziej pyskate tym bardziej krejzi i kuul, i można tylko nieśmiało domyślać się że to osobniki płci żeńskiej. I nie ma tu znaczenia, czy to panienka różowa, gotycka czy metalowa.
Pyskatość kojarzy mi się z dresem w paski a pyskówka z przekupami na targu. Jest żałosna.
Pyskate (i przeklinające) dziewczyny (o mężczyznach to nie ten temat) działają na mnie odstręczająco. I faktycznie, może są zadowolone z tego, że mają święty spokój i w swoim ograniczeniu uważają, że pokazały i "zgasiły" tę niepyskatą nie biorąc pod uwagę tego, że może po prostu komuś nie chce się zniżać do ich poziomu lub marnować czasu na argumentację której tamte i tak nie pojmą.
Jestem już w takim razie trzecia.
==> Ravenheart: świetnie Cię rozumiem. Też mam taką babcię, a moim (niestety niedoścignionym) przykładem jest moja prababcia, która była prawdziwą kobietą z klasą.[/quote:42cc2738b9]
100% się zgadzam i podpisuje pod tym.
Wysłany: 2011-03-07 18:14
Poza tym, co napisała Alpha, frapujące ogólnie jest to, że właśnie określenia negatywne, dyskredytujące, stały się wyznacznikami jakiegoś stylu, któremu sprostanie znajduje poklask: można zyskać estymę będąc "pyskatym", czy "fanatycznie pierdolniętym" - ponieważ znajduję się grupy ludzi, którzy poczytują to za coś wartościowego, jako coś "cennego". Charyzma dla plebsu?
Co cię nie zabije, to cię wkurwi
Wysłany: 2011-03-23 14:21
Problem polega na tym, że wiele osób myli zwykłe chamstwo i wulgarność z ciętą ripostą. A to smutna pomyłka.
Wysłany: 2011-03-23 15:34
[quote:f7216848ae="Alpha-Sco"]Problem polega na tym, że wiele osób myli zwykłe chamstwo i wulgarność z ciętą ripostą. A to smutna pomyłka.[/quote:f7216848ae]
Niestety,wiekszosc myli rowniez zwykle wulgarne hamstwo z cietym jezorem i to tez jest dosyc przykre...
Żyć i kochać w biegu,umrzeć z mieczem w dłoni
Wysłany: 2011-03-23 20:14
[quote:acf0f29160="LotusEater"]Nie cierpię ludzi "pyskatych". Nie cierpię osób, które wyżej cenią celną ripostę niż celny argument. Jasne celna, złośliwa riposta to czasem dobra rzecz, można szybko i skutecznie kogoś zgasić. Problem polega na tym,że w ten sposób nie da się rozmawiać.
Co można zrobić kiedy ktoś gasi argumenty, których nie rozumie, bo zwyczajnie nie chce mu się zastanowić, bo wydaje mu się, że cięty język to wystarczający argument? Nic, tylko wzruszyć ramionami i odejść. [/quote:acf0f29160]
Niekoniecznie. W ten sam sposób można pójść w drugą stronę. Zdecydowany większy odsetek ludzi, to osoby tępe, których argumenty opierają się na tym, co sami słyszeli(chociaż niekoniecznie) już gdzieś/kiedyś/wcześniej i zaparcie trwają w swoim rozumowaniu i takich też nie przegada w żaden sposób.
Who is The Pied Piper?
Wysłany: 2011-03-25 06:57
Nie obwiniaj kogoś za to, że urodził się mistrzem ciętej riposty, ale nie potrafi nad tym zapanować ;]
Nie ma rzeczy niemozliwych
Wysłany: 2011-03-25 09:13 Zmieniony: 2011-03-25 09:26
To zadziwiające w takim razie, ile takich samorodnych, garbatych talentów człapie teraz po świecie