Wysłany: 2010-09-19 23:55
[quote:07226738af="Rudson"]Ja mam w pracy jehowego...który ma na samochodzie rejestracje o koncówce 666...rozmawiałem z nim o tym ostatnio to pieprzył coś ze to liczba niezależna i inne bzdety, jak to jehowy[/quote:07226738af]
Tak wiem powtarzasz się - pisałeś już o tym w wątku "666 czy 616" lub jakoś tak... w każdym bądź razie choć musi to być nieźle spięty jegomość że nie potrafił obrócić tego w żart, to miał rację. W przypadku gdy 666 czy tam 999 czy 777 czy inne pojawiają się wbrew czyjejkolwiek woli czyli nie wiem w dowodzie, na rejestracji na kodzie kreskowym itp. to takie liczby są pozbawione wydźwięku symbolicznego, bo po prostu przyszła pora na taki a nie inny numer. Inna sprawa jest z datą urodzenia :) W każdym bądź razie mówiąc o liczbie niezależnej w tym przypadku miał rację... i drobny szczegół... nie jestem sympatykiem tej religii, ale nie ma "jehowych" są Świadkowie Jehowy, już lepiej brzmi Jehowici, choć i tak to przeinaczanie nazwy...
Aetas dulcissima adulescentia est
Wysłany: 2010-09-19 23:56 Zmieniony: 2010-09-20 00:19
Kiedyś tam ktoś dnia zadryndał dzwonek,otworzyłem drzwi i w oczach mych ukazało się dwoje ludzi płci męskiej w stosunkowo młodym wieku,jak się w krótkim czasie okazało byli to świadkowie Jehowi.
Po krótkiej wymianie zdań,zaznaczam ze z ich strony ,grzecznie panom podziękowałem,oznajmiając im uprzejmie,że mnie to nie interesuje.W chwili kiedy zamykałem drzwi od mieszkania,jeden z nich zablokował je nogą.Poprosiłem grzecznie by ten zabrał nogę i pozwolił mi zamknąć te drzwi.Gość wyrażnie nie miał na to ochoty,ponownie zaczyna wciskać mi ten Jehowy kit.Ponownie poprosiłem gościa by ten łaskawie zabrał nogę,bym mógł zamknąć te drzwi.Facet wyrażnie nie miał najmniejszego zamiaru cofnąć tej nogi i dalej na chama nawija mi te swoje pierdoły.W tym momencie moja uprzejmość oraz cierpliwość skończyły się, i tak w bardzo efektowny sposób, facet dostał ode mnie w ryja.Tak o to skończyło się moje jedno z pierwszych spotkań ze świadkami Jehowymi.
[img:a3bcb12b74]http://www.clanofxymox.com/images/xydial.gif[/img:a3bcb12b74]
Kochaj bliskich twemu sercu,tak szybko odchodzą...
Wysłany: 2010-09-20 00:03
hehehe oj takkk zdarzały się takie przypadki, dawno dawno temu, teraz już na zebraniach mówi się że tak nie powinno się robić (wynik skarg składanych na Świadków za naruszanie prywatności, czasem nawet zwłaszcza w USA w całych dzielnicach był zakaz głoszenia przez ŚJ, właśnie za takie zachowanie) ale jak widać wciąż znajdzie się kilku fanatyków, którzy "prawdę" biorą zbyt do siebie zaś misja uratowania świata ździebko ich przerasta, bądź ma zadatki na mesjanizm :)
Aetas dulcissima adulescentia est
Wysłany: 2010-09-20 00:27 Zmieniony: 2010-09-20 00:32
No i dobrze zrobiłes...jak by mi jakiś ŚWIADEK jehowy wbijał się do chaty na chama to bym go z 666 razy ze schodów zrzucił...choć nie wiem czy by mi się chciało az tyle razy( zrzucac i wnosic na góre, zrzucac i wnosic znowu na górę...zbyt męczące to)
Jestem inny bo myślę,wierzę w siebie i słucham siebie, inni ludzię nie myślą i wolą słuchac innych
Wysłany: 2010-09-20 08:29 Zmieniony: 2010-09-20 08:34
[quote:711553c70a="soundasleep"] zaczęły mnie dręczyć pytaniami o bogu i o mym podejściu do wiaty[/quote:711553c70a]
Taaaak, mnie tez jehowi pytają jak się mi do wiaty podchodzi :))
A swoja drogą - czemu jehowi to zawsze chodza parami, faceci są ubrani elegancko, a kobiety jakby z zakonu zostały wypuszczone ?
.
Wysłany: 2010-09-20 08:39
Ja zapytam ich czy lubią golonkę z piwem :))
.
Wysłany: 2010-09-20 12:20
Dopiero teraz zerknęłam na ten temat...
Heh, od samego początku wiało mi od pana tajemniczego świadkami Jehowy, nie dlatego żebym znała Pismo Święte (obojętnie w jakim przekazie), ale narzuciła się sama w sobie forma wypowiedzi.
Nic nowego nie napiszę - każda religia, uważam, ogłupia, takoż jak każda ideologia. Z tą drobną różnicą, że niektóre są mniej fanatyczne (mające wykazujących się mniejszym zacietrzewieniem wyznawców) niż inne, w przypadku Jehowych, niestety tak nie jest.
Mnie póki co pod nowym adresem żadni nie odwiedzili, a nawet jeśli, to grzecznie dziękuję i zamykam drzwi. Tak samo nie przyjmuję "kolędy". A krzyż mam powieszony jako dekorację, a nie symbol - często po imprezach zmienia swoje położenie
"Make Foch Not War" "Nic nie może się zmarnować"
Wysłany: 2010-09-20 12:36 Zmieniony: 2010-09-20 12:37
[quote:61dc98fad3="Stary_Zgred"]Szkoda że autora wątku wywiało. Mogłabym o kilka rzeczy go podpytać. [/quote:61dc98fad3]
W kwestii formalnej. Tajemniczy pan sam zrezygnowal - widocznie go przestraszyliscie
Kiedys moj brat otwiera drzwi. Stoi parka i zaczyna deklamowac.
- Zycie jest jest ciezkie bla, bla... Na swiecie jest tyle zla, gdzie mamy szukac pociechy?
- Na pewno nie tutaj.
I trzasnal drzwiami
Life is complex: it has both real and imaginary components
Wysłany: 2010-09-20 17:05
[quote:13852aee4b="Vika"]"Nie bedziesz mial imienia Pana Boga Twego na daremno."[/quote:13852aee4b]
A które to przykazanie?
Wierzę w Boga, Ojca Wszechmogącego ...
Wysłany: 2010-09-20 17:33
U mnie po osiedlu chodzą ewangelizować dwie starsze kobiety. Z wyglądu - babciulki. Trzaskać im drzwiami przed nosem jakoś tak mi głupio jest, tym bardziej że to uprzejme kobietki. Ze dwa razy wzięłam od nich pisemka. Przeczytałam. Poraziły mnie sielsko-ckliwym podejściem do tematu wiary. W sumie to wyglądały trochę jak magazyny dla dzieciaków - dużo kolorowych obrazków z uśmiechniętymi ludźmi i tekstów z pozytywnym przekazem. W sumie ciekawiej mi się to czytało niż np. Księgę Mormona, która też dostałam od wędrownych głosicieli słowa i była dla mnie absolutnie nie do przejścia.
pornografia: http://staryzgred1979.blox.pl/html pornografia w star treku: http://ksiazkimojegodziecinstwa.blox.pl/html
Wysłany: 2010-09-20 17:47 Zmieniony: 2010-09-20 17:50
[quote:22175783bc="Vika"]Pierwsze, Słonko:)[/quote:22175783bc]
No właśnie w tym rzecz, że NIE MA takiego przykazania. Przykazanie, w przytoczonym przez Ciebie brzmieniu - nie istnieje. Doczytaj.
Wierzę w Boga, Ojca Wszechmogącego ...
Wysłany: 2010-09-20 17:47
Swoją drogą ewangelizacja na forach interentowych to sredniej jakosci pomysl. Nawracanie ludzi mlodych przez religie czy sekty jest jednak malo skuteczne. Slabe psychicznie jednostki stanowia tam maly procent. Na miejscu jehowych celowalbym w szpitalach czy hospicjach. Czlowiek nawraca sie zwykle gdy zaczyna bac sie smierci. Wspolczynnik nawrocen by to podbilo a i wiecej forsy wycyganic sie da - cale emerytury a nawet cale spadki.
Life is complex: it has both real and imaginary components
Wysłany: 2010-09-20 21:11
[quote:4be451033d="amorphous"]Swoją drogą ewangelizacja na forach interentowych to sredniej jakosci pomysl. Nawracanie ludzi mlodych przez religie czy sekty jest jednak malo skuteczne. Slabe psychicznie jednostki stanowia tam maly procent. Na miejscu jehowych celowalbym w szpitalach czy hospicjach. Czlowiek nawraca sie zwykle gdy zaczyna bac sie smierci. Wspolczynnik nawrocen by to podbilo a i wiecej forsy wycyganic sie da - cale emerytury a nawet cale spadki. [/quote:4be451033d]
Przepraszam, pozwolę sobie sprostować wypowiedź bo co by tu długo gadać troszkę jest myląca....
Po raz zdaje mi się że Pan Redaktor wychodzi z tego samego założenia co księża z Nergalem - umiera a nóż się nawróci :)
Po dwa mimo wielu hm nieprawidłowości w toku rozumowania ŚJ nie można zarzucić im "wycyganiania" pieniędzy. Hm stałym tekstem ŚJ jest "nasza działalność jest wspierana przez dobrowolne datki", i tak rzeczywiście jest... W moim kilkunastoletnim stażu w tej religii (do 18 roku życia - później wiadomo co :) ) nie zaobserwowałem by ktoś nachalnie żądał pieniędzy, czy psychicznym naciskiem wywierał wpływ na kieszenie ludzi. I nie bronię tu niczego ni nikogo na siłę, sam mam wiele zastrzeżeń do tej religii jednak tego zarzucić im nie można.
Po trzy stojąc na straży nie tyle szacunku do religii a po prostu do języka polskiego zwracam (po raz drugi na tym forum) uwagę że słowo "Jehowi" i wszelkie jego odmiany są niepoprawne i nieuzasadnione żadnym słownikiem. poprawną nazwą są Świadkowie Jehowy zatem nie Świadkowie "jacyś" a Świadkowie "kogoś". Rozumiem że być może w ten sposób wyrażacie swoją pogardę dla tej religii ale no... Polakowi zwyczajnie nie wypada kaleczyć języka to tyle.
Co do Viki jeszcze krótko "Nie będziesz WZYWAŁ imienia boga swego na daremno" :) Zatem jakieś imię musi mieć :)
Aetas dulcissima adulescentia est
Wysłany: 2010-09-20 22:34
Nikt nie twierdzi, ze sekty muszą kraść. Nawracanie, pranie mózgu i pobieranie dobrowolnych datków to wszak tez dobry biznes. Słowo Jehowi sie powszechnie przyjeło i nie sądziłem, ze moze byc dla ciebie obrazliwe - jezeli tak to przepraszam.
Life is complex: it has both real and imaginary components
Wysłany: 2010-09-20 22:48
[quote:5bd9108491="amorphous"]Nikt nie twierdzi, ze sekty muszą kraść. Nawracanie, pranie mózgu i pobieranie dobrowolnych datków to wszak tez dobry biznes. Słowo Jehowi sie powszechnie przyjeło i nie sądziłem, ze moze byc dla ciebie obrazliwe - jezeli tak to przepraszam.[/quote:5bd9108491]
Nie dla mnie co to, to nie ;D no ale taki panuje pogląd wśród nich tam... btw. znów przepraszam :D Świadkowie Jehowy to nie sekta w Polsce jest to związek religijny zalegalizowany bodajże w 1991 roku :) Zaś co do prania mózgu hm już w pewnym stopniu się zgodzę choć jest to takie standardowe wtłaczanie w ramy jakichś tam wierzeń, jednak osoby należące do tych że ŚJ hmm w sposób naturalny "odspołeczniają" się, tzn. ich świat zaczyna dzielić się na dwie części "prawdziwych chrześcijan - czyt. ich" i "tych ze świata" czyli całą resztę. I pod tym względem prędzej czy później stają się umysłowymi kalekami wszelkie poglądy niezgodne z ich doktryną uważając za szkodliwe i z gruntu złe (jest to na tyle silne, że wręcz panicznie unikają nawet boją się innych idei bez zastanowienia nazywając je "filozofią tego świata" koniecznie szkodliwą dla ich umysłów.
A tak od siebie powiem, ja nigdy złotówki nie dałem :) a daleko zaszedłem w ich hierarchii, i nigdy nie czułem się jakoś wyprany czy coś :) Ale ja zawsze z troszkę innej perspektywy na to patrzyłem z przymrużeniem oka, można powiedzieć że nie do końca byłem "true" Świadkiem :D i może w końcu dlatego odszedłem.
Aetas dulcissima adulescentia est
Wysłany: 2010-09-20 23:44
[quote:358afd75f9="Gorg666"]Zaś co do prania mózgu hm już w pewnym stopniu się zgodzę choć jest to takie standardowe wtłaczanie w ramy jakichś tam wierzeń, jednak osoby należące do tych że ŚJ hmm w sposób naturalny "odspołeczniają" się, tzn. ich świat zaczyna dzielić się na dwie części "prawdziwych chrześcijan - czyt. ich" i "tych ze świata" czyli całą resztę. I pod tym względem prędzej czy później stają się umysłowymi kalekami wszelkie poglądy niezgodne z ich doktryną uważając za szkodliwe i z gruntu złe (jest to na tyle silne, że wręcz panicznie unikają nawet boją się innych idei bez zastanowienia nazywając je "filozofią tego świata" koniecznie szkodliwą dla ich umysłów.
[/quote:358afd75f9]
To tak jak neokatechumenat w kościele katolickim :D
pornografia: http://staryzgred1979.blox.pl/html pornografia w star treku: http://ksiazkimojegodziecinstwa.blox.pl/html
Wysłany: 2010-09-21 17:58
Mam kumpla który jest w neokatechumenacie od wczesnego dzieciństwa. Spoko koleś, a już na pewno nie chodzi zdołowany :) A tak po za tym to nie wiem o co w tym chodzi.
Wysłany: 2010-09-21 18:17 Zmieniony: 2010-09-21 18:21
Ja jestem w neokatechumenacie. To tak naprawdę genialna sprawa. Tylko niektóre rzeczy mogą się "wydawać" dołujące. Tak naprawdę, gdyby się zagłębić w sens tego ględzenia o marnym pyle to doszłoby się do wniosku (a przynajmniej tak było u mnie) że jak będziemy dobrze się sprawowali na Ziemi, to w niebie ten marny pył stworzy coś wielkiego. Nasze pieśni są radosne, nie bez powodu tańczymy na spotkaniach. A btw, nie ma kazania, tylko echo słowa, na którym ludzie i kapłan mówią o sobie i o własnych spostrzeżeniach ; )
Ponadto, nie chcecie przedstawiania wiary słodko, jak w Jehowych i (rzekomo) "gorzko" jak w neokatechumenacie.. to czego chcecie? :D
Nie załamuj się. Załam innych.
Wysłany: 2010-09-21 22:20
[quote:3e65a26976="sphinxia"]Radosne niczym gorzkie żale.
Wybacz, ale "kościelny" nastrój na pewno radosny nie jest.
Ja, jako dziecko wychowywałam się w katolickiej rodzinie i od najmłodszych lat pamiętam, iż OD ZAWSZE, czyli odkąd sięgam pamięcią, chodzenie na msze kojarzyło mi się ze smęceniem i umartwianiem się.
I jak dla mnie, to nawet kiedy katolik śpiewa te swoje "Alleluja" to robi to w sposób tak płaczliwy, że aż żałosny. A przecież słowo "Alleluja" oznacza "Radujmy się".
No, ale to nie jedyny bezsens tej religii.[/quote:3e65a26976]
Rzeczywiście pieśni wgl religijne są albo patetyczne z nutką smutku w głosie albo typowo melancholijne no chyba że mówimy o Gospel tam jest wolna Amerykanka :D No i mnie też zawsze kościół i jego specyficzny zapach, nastrój itp. nigdy raczej nie napawał optymizmem czy wręcz radością. Fakt faktem niewiele razy byłem a jeśli to przy okazji pogrzebów rodziny czy ślubów, i w obu przypadkach było strasznie smętnie i nudno, natomiast co niedziela słyszę jak z oddalonego o 1km kościoła przez głośniki ksiądz nadaje kazanie i też raczej nie pękam z radosnego uniesienia.
Aetas dulcissima adulescentia est
Wysłany: 2010-09-22 08:53
Mogliby Peatz Shop Boys puścic
.