Castle Party 2010 Wysłany: 2010-07-28 01:08
No cóż...Nie tak dawno założyłem ten temat,bo przecież będziemy we wszystkich wcieleniach nawiedzać to miejsce zawsze,a tu już impreza za kilka godzin.Moje oczekiwania co do koncertów są takie jakie są,ale to nieważne.Najważniejsze abyśmy znów wszyscy się tam spotkali i przeżyli jedyny karnawał przeżyć duchowo-muzycznych i aby naładowane akumulatory,mogły nas prowadzić w dalszą drogę...do następnego Castle Party za rok.
Dzięki za wpisy,za to,że wszystkim jakoś zależy aby tam się dostać,być i umieć wyssssać wszystko z tego miejsca...do bólu. W tym roku nie będę rozdawał piw,nie-będę strzelał na zamek...czas i miejsce pokaże ale objawię się...Pozdro dla przyjaciół tych co będą i tych których nie można będzie widzieć...zawsze Was pamiętać będę.Dzięki też,że dzięki Wam istieje Bolków.
...umieranie trwa,więc żyjmy za życia życiem...jeśli jest.
Wysłany: 2010-07-28 11:02
O Matko Noc! Jadę jutro z rańca.Calutki dzień w drodze.Znowu będzie mała awanturka , którędy pojechac, obejrzę wdzelakie remonty dróg , mąż będzie klnął tirowców jezdżcych stadami i tych innych kierowców tumanów i tu ......bardzo, bardzo brzydkie wyrazy .Po przyjezdzie ,na Zamek zobaczyć czy stoi, tak jakby mógł nie stac.
Bo ja z przeklętych jestem tego świata, Ja bywam dumny i hardy
Wysłany: 2010-07-28 12:10 Zmieniony: 2010-07-28 12:44
"black_gothic" kilka postów wyżej pisałaś, że osoby zaliczające się do tzw. "śmietanki" m.in. nie przeklinają w miejscach publicznych. A co z nie przeklinaniem w ogóle?
Pytam, gdyż nie wiem jak się ma to "kryterium śmietankowatości" do Twojego męża (patrz Twój ostatni post).
Wierzę w Boga, Ojca Wszechmogącego ...
Wysłany: 2010-07-28 12:54 Zmieniony: 2010-07-28 12:57
Dobra - zmieniam troche dyskusje. Jak co roku bedziemy sie spotykac w Bolkowie. Pierwsze spotkanie w czwartek o 21.00 przed hacjendą. Drugie - 17.00 w piątek pod papieżem na rynku. Jezeli znacie kogos z castlobusowej ekipy to poznacie nas bez problemu, jezeli nie mozna napisac do mnie na priv - podam telefon. Flagi zadnej tym razem nie bedzie bo potem sa za duze tlumy i nie da sie spokojnie pogadac Nie wiadomo gdzie potem pojdziemy i co bedziemy robic (no to raczej wiadomo ) wiec lepiej byc punktualnie
Life is complex: it has both real and imaginary components
Wysłany: 2010-07-28 16:02
Benjamin ,ideały należy mieć i do nich dążyć .Niestety ideałem jeszcze nie jestem, ale pracuję nad tym.Czasem wyrwie mi sie wiącha w chwili wielkiego wzburzenie ale bardzo rzadko w miejscu publicznym.
Bo ja z przeklętych jestem tego świata, Ja bywam dumny i hardy
Wysłany: 2010-07-28 22:06
Zamiast "śmietanki" wyszła bita śmietana. Jak zwykle.
Jak dobrze być złym.
Wysłany: 2010-07-28 22:24
Coś mi się zdaje, że w czwartek będzie tłoczno w tej hacjendzie :D
Rzadko tu bywam, ale panny modelki zapraszam na: www.dryp.maxmodels.pl
Wysłany: 2010-07-28 22:25
No już troche ludzi sie zapowiedziało
Life is complex: it has both real and imaginary components
Wysłany: 2010-07-29 08:22
[quote:044802f29e="black_gothic"]Benjamin ,ideały należy mieć i do nich dążyć .Niestety ideałem jeszcze nie jestem, ale pracuję nad tym.Czasem wyrwie mi sie wiącha w chwili wielkiego wzburzenie ale bardzo rzadko w miejscu publicznym.[/quote:044802f29e]
No to powodzenia, zarówno w dążeniu do ideału jak i w nauce czytania ze zrozumieniem.
Wierzę w Boga, Ojca Wszechmogącego ...
Wysłany: 2010-07-29 08:50
wypijcie moje zdrowie ja w tym roku niestety nie dojadę , jestem zbyt daleko, ale za rok ... co bedzie się działo za rok....:) melduję się obowiązkowo. pozdrowienia z kraju jedwabiu i zielonej herbaty
demoniczne natury nie są stworzone do tego, żeby kroczyć prostymi drogami; muszą od czasu do czasu zbaczać na bezdroża...
Wysłany: 2010-07-29 11:21 Zmieniony: 2010-07-29 11:22
Spoko wypijemy zdrowie nieobecnych, tych co na morzu i za morzem
Life is complex: it has both real and imaginary components
Wysłany: 2010-07-29 14:25
Pozdrawiam prosto z Hacjendy:-)
Do zobaczenia dzisiaj o 21:00
"Wyrażać siebie i tylko siebie, własną unikalność, nie być baranem w stadzie szarości i schematów.."
Wysłany: 2010-08-03 11:41 Zmieniony: 2010-08-03 11:42
Wysłany: 2010-08-03 13:22 Zmieniony: 2010-08-03 13:26
I już niestety po CP....
Małe podsumowanie - pogoda rewelacja, ludzie jak zwykle świetni, ubranka - w tym roku jakby mniej kolorowo (na szczęście) a bardziej
czarno,a piwo nigdzie tak nie smakuje jak w Bolkowie.
Koncerty - coś dla każdego się znalazło. W tym roku zdecydowanie lepsza praca techników dźwięku - brawo.
Pierwszego dnia zapadł mi w pamięć "Żywiołak" - co tu kryć, taka muzyczka sprawia, że nogi same skaczą.
"Otto Dix" - dość interesujące, choć do dziś trwają dyskusje co do płci wokalisty\ki:)
"Wieże Fabryk" - mnie nie powaliło.
"Beauty of Gemina" - dla mnie bardzo pozytywny, energetyczny występ, fajna, zróżnicowana muzyka. Kawałkiem "Obscura" rozkołysali tłum i zabrali nas w piękną muzyczną podróż. Mój zdecydowany numer jeden tego dnia.
Dzień drugi - dla mnie akurat nieszczególny
"Theatres des Vampires" - niby fajnie, ale mnie nie przekonał ich występ.
"Kirlian Camera" - pomimo naprawdę fajnego wokalu przy trzecim kawałku zaczęło wiać nudą i tak już zostało. Wszystkie w podobnym stylu, tempie i mi żaden nie zapadł szczególnie w pamięć.
Dzień trzeci - dla niektórych pod znakiem wypatrywania Adama i Doroty , dla innych oczekiwanie na występ "Behemota", dla większości oczekiwanie na prawdziwą gwiazdę CP - "Clan of Xymox".
Dla mnie - niezłe, wyrównane koncerty "Daimonion" i "Faith and the Muse".
"Anne Clark" - rewelacja, porywający występ. Klasa i tyle.
"Clan of Xymox" - ja akurat nie przepadam, ale nie nudziłem się i myślę, że spełnili oczekiwania.
"Behemot" - ha..... jedyny koncert bez końcowych oklasków. Nawet, nawet było nie najgorzej, dało się popatrzeć, dało się posłuchać i pokrzyczeć i poskakać. Tyle, że muzykom chyba się wydawało, że wszyscy przyjechali tu dla nich. Tymczasem po kilku kawałkach 10 metrów od sceny można było swobodnie spacerować. Nie liczyłem, ale po szóstym, może siódmym numerze zespół po prostu sobie poszedł a z głośników puścili "Rammstein" - tak niespodziewanie, że zaskoczona publiczność po prostu przez chwilę zamarła a następnie w ciszy rozeszła się do bolkowskich klubów.
Ci co byli, wiedzą że warto. Ci co nie byli - przyjeżdżajcie na następną edycję, przekonacie się. Do zobaczenia za rok!
Ten tekst staje się mrocznym łacińskim motto kiedy nie patrzysz.
Wysłany: 2010-08-03 14:30 Zmieniony: 2010-08-03 15:27
Po pierwsze pogoda - dopisała. To mnie cieszy najbardziej. Nie trzeba bylo sie smażyć ani stać w strugach deszczu. Jeżeli o mnie chodzi moglo by być jeszcze chłodniej.
Po drugie - ludzie. W tym roku jakby troche mniej choć to bardzo subiektywne odczucie bo zamek jak zwykle pękał w szwach. Troche mało ludzi sie kreciło od rana po rynku. Ale może to dlatego ze dłuzej odsypiali. Najwazniejsze znajome twarze były, bawilismy sie super i o to chodzi.
Po trzecie - organizacja. Z roku na roku jakby coraz lepiej. Nie bylo przetrzymywania ludzi godzinami pod bramami. Książeczka z rozpiską castlowa coraz lepsza. Oczywiscie różowo byc nie moglo - burdel z akredytacjami. Ekipa sprzatajaca Castle Party "Crew" chamska i tratująca ludzi na swojej drodze i piwo Piast.
Po najważniejsze - muzyka. Ogolnie skład średni i do tego najwieksza pomyłka czyli "Behemot". Specyficzne poczucie humoru organizatorow. Mogli se zagrac dla jaj w niedziele na poczatku ale robic z nich gwiazde wieczoru to żenua..
Piatek - Otto Dix i Faith And the Muse do Tego Beauty and Gemina - super. Qntal byl moim najwiekszym rozczarowaniem a niestety glownie na nich jechałem. Niestety nie udało mi sie dostac na koncert do kościoła - był ktoś?
Sobota - dopiero deviant rozgrzał troche ludzi ale generalnie nic szczegolnego. Zapamietałem pierwszy tego dnia cover Pitchforków.
Theatres Des Vampires wypadł gorzej niż się spodziewałem. Do tego wokalistka ze swoim fuck co drugie słowo nie była wcale cool. Takie coś na swojej dzielni mam na codzień. Ani Cassandra ani Alec mnie nie powaliło. Eden House było spoko. Kirilian Camera - jeden z najlepszych koncertów do tego poleciały wszystkie piosenki ktore chciałem żeby poleciały - super wykonane "Eclipse". No i na koniec And One. Tak naprawde dopiero oni rozruszali publike. Drugi cover timekiller - zmówili się czy co?
Niedziela - Po batcavowych smętach zagrał w końcu Daimonion. Jak zawsze miły koncercik - szkoda, że ludzie jeszcze nie dotarli na zamek.
Noisuf-X - zajebiste. Ludzi bawili sie jeszcze lepiej niż dzień wcześniej na And One. Jestem fanem Anne Clark więc koncert musiał mi sie podobać- jak dla mnie może przyjeżdzać co rok.
Clan Of Xymox - oczywiśćie świetny koncert - mam nadzieję, że uda im sie to DVD. No i Behemot. Jak każda z dupy kapela metalowa musiał stroić się dwie godziny, żeby potem troche porzępolić. Ludzie przyszli trochę jak do zoo ale pirotechniki żadnej nie było doda sie nie rozbierała więc już pod koniec pierwszego utworu zaczęli się zmywać. Generalnie kapela nie na ten festiwal - lepiej pasowaliby do woodstock. Niektorzy wręcz czuli sie urażeni. Jeżeli miał byc to eksperyment to się nie udał.
Castle Party ma tę przewagę, że nie ma naturalnych konkurentów na polskim rynku. Ludzie jednak zarabiaja coraz lepiej a autostrady się budują i powoli następuję migracja na festiwale niemieckie, które za niewiele wyższą cenę oferuja więcej i lepiej. Warto mięć to na uwadze by nie okazało się, że ludzie przyjeżdzaja tu już tylko z sentymentu.
Life is complex: it has both real and imaginary components
Wysłany: 2010-08-03 15:27
O tym mówił Amorph i ma rację - jak tak dalej pójdzie, z cenami, to pewnie ludzie przestaną przyjeżdzać. Ale co do składu muzycznego to dla mojego gustu muzycznego było świetnie!!! Dużo dobrego gothicu a nie elektro-nawalanki jak od kilku ostatnich lat. Właśnie dlatego byłem w tym roku na CP z wielką przyjemnością:).
Keep Talking...
Wysłany: 2010-08-03 16:05
A dla mnie Castle Party jest jedyne w swoim rodzaju za kameralność, tylko około 6 tyś osób , można się znaleść, co roku prawie Ci sami ludzie, patrzę jak ich dzieci rosną .Ja najbardziej lubię piątkowe koncerty na Wysokim Zamku ,Żywiołak - sam żywioł aż nogi chodziły,The Beauty of Gemina- bardzo dobre, Qntal-rewelacja, na Italiancach się zawiodłam.Behemotha lubię, bardzo lubię, koncert mi się podobał i wystałam do końca, koncert bedę długo pamiętać , tu było wszystko, muzyka żywa- nie komputerowa, scenografia, stroje.
Na Qmtala też ludzie czekali i nikt nie wypominał, ze instumenty się długo stroiły, a mikrofon wokalistki nawalał.
Bo ja z przeklętych jestem tego świata, Ja bywam dumny i hardy
Wysłany: 2010-08-04 17:22
Dla mnie tegoroczne CP przeleciało jakoś tak bez większych emocji. Niby wszystko odbyło się jak zwykle ale zabrakło tego czegoś co nazywamy "specyficznym klimatem" lub magią Castle Party. Wielu stałych bywalców przyjeżdzało nie tylko po to żeby posłuchać muzy ale dla tego właśnie czegoś co wisiało w powietrzu i tak dobrze się z tym zawsze czuliśmy. W tym roku było zwyczajnie i niestety nie jest to tylko moja opinia. Zabrakło wiele znajomych twarzy, mało kto wysilił się na jakieś naprawdę mroczne ubranko. W Hacjendzie i w Starym Kinie dosłownie pustki. Bez problemu można było znaleźć wolne miejsca, co jak pamiętacie, kiedyś nie było takie proste. Chwilami miałem wrażenie, że jest więcej gapiów niż uczestników festiwalu. Pustkami świecił również rynek co było bardzo przygnębiające. Rzeczywiście ludziska w tym roku nie dopisali i zastanawiam się jaka jest tego przyczyna ??? Może zwyczajnie festiwal się znudził albo skład kapel nie był wystarczająco dobry - a co Wy o tym myślicie ??? Ja chętnie kolejny raz pooglądam filmy z poprzednich lat i powspominam tamte chwile bo w tym roku pierwszy raz miałem uczucie, że nie jest mi smutaśnie z powodu kończącego się Castle Party.
I am me, and that's what I will be...........
Wysłany: 2010-08-04 19:24
[quote:1f0eda524a="Gorgoth74"]Rzeczywiście ludziska w tym roku nie dopisali i zastanawiam się jaka jest tego przyczyna ??? [/quote:1f0eda524a]
stosunek ceny do zawartości
inflacja zabija CP...
może pojadę w przyszłym roku jak będzie naprawdę jakaś mega-warta-pojechania "gwiazda", bo dla samego klimatu płacić tyle to już dla mnie za wiele
"Make Foch Not War" "Nic nie może się zmarnować"
Wysłany: 2010-08-04 20:29
To chyba nie do końca chodzi tylko o kwestię ceny ale macie rację, że namnożyło się tych festiwali i nie jestem pewien czy to dobrze bo nie o ilośc tu chodzi tylko o jakość i odpowiedni klimat imprezy. Ze względu na lokalizację i kameralność Bolków zawsze miał swoich zwolenników również za granicą. M'era Luna czy WGT to bez porównania bardziej prestiżowe festiwale ale brakuje tam swoistego klimatu bo lotnisko w Hildesheim czy praktycznie całe miasto Lipsk to nie to samo co średniowieczny zamek i małe kameralne miasteczko. Miejmy nadzieję,że ta niedyspozycja CP jest tylko chwilowa i w przyszłym roku wszystko wróci do normy ale do tego potrzebne są również kapele z pierwszej ligi sceny gotyckiej bo przecież to w szczególności nas interesuje.
I am me, and that's what I will be...........