Wysłany: 2009-02-18 20:54
Z VR najbardziej odpowiadała mi "Dawn of The Apocalypse" - chyba bardziej epicka, nie taka szybka i bardziej przejrzysta :)
.
Wysłany: 2009-02-18 21:06
Choć VR nigdy mnie nie rozwalało, to musze przyznać, że płytki do "Dawn .." mają klimacik i jakby nie patrzec kolesie tworzyli bardzo oryginalną muzyke - za to ich szanuje. a co do "dechrystianize" ... jakos 'Icons of evil" wydaje mi sie doskonalszą wersją 'Dechrystianize"
.
Wysłany: 2009-02-18 21:09
własnie cały bajer tej kapeli polega na technice i masakrycznych przyspieszeniach
Wysłany: 2009-02-18 21:20
dawno temu cos tam słyszalem ale to chyba bardziej w black wpadało,podobno qltowa kapela :lol:
Wysłany: 2009-02-18 21:30
przeciaż tam cały skład Profanum gra chyba
Wysłany: 2009-02-18 21:37
a ja wam powiem, że Witchmaster nigdy niue słyszałem i jakoś nie śpieszno mi żeby ich zapoznać. Dziś przewałkowałem dyskografie Incantation - o ile pierwsze 2 płyty nawet mi sie podobało, to pozostałe (oprócz ostatniej) musiałem słuchać metodą skip-ang-go (czyli suwakiem na winampie), bo marnosć to była - zwłaszcza płyty 'Blasphemy" i "Upon the throne of apocalypse" - bida z nędzą z przewagą tego drugiego
EDIT: ide spac :)
.
Wysłany: 2009-02-18 22:12
8O cała dyskografia na winampie w jeden dzień? nie rozumiem w takim razie uwielbienia dla oldschool'u przecież Incantation to kwintesencja tego "stylu"
Wysłany: 2009-02-19 01:28
death metal to był mój pierwszy kontakt z muzyką powiedzmy gitarową. Z bólem serca się przyznaje że zasłuchując się w 2unlimited albo w innym tego typu niewiadomo czym podsłyszałem dźwięki utworku Lack Of Comprehension Death-a dobiegające z pokoju siostry. Death tak mi przypadł do gustu że wałkowałem Human i Individual Thought Patterns na okrągło. Zmiana nastąpiła dopiero rok później wraz z wydaniem Ceremony Of Opposites Samael-a. Po lekturze pierwszych 3 płyt Samaela zostałem black metalowcem a co za tym idzie przestałem chodzić na religię. Wracając do death metalu z "dzieciństwa" pamiętam, że poza Death-em i składankami Death... Just the Beginning zasłuchiwałem się (w sumie to do dziś tego słucham) w kapeli Morpheus Descends a dokładniej w albumie Ritual Of Infinity. Nie potrafię określić czy to oldschool ale chłopaki grali z pomysłem i była tam całkiem niezła melodia.
VR również gości na mojej play liście w sumie to od 98 roku byłem nawet na ich koncercie w poznaniu na zakończenie szkoły w 2000 roku (dobrze pamiętam ten dzień bo jako kapela szkolna grałem na apelu, black metal oczywiście 8) ).
Szkoda że nie znam nazw kapel których niegdyś słuchałem powód tego stanu rzeczy jest dość prozaiczny: przegrywało się składanki na kasetach od innych i w sumie to nie wiedziało się jak utwór czy kapela się nazywa. Również nazwy podawane w radiu przez Ryłkołaka przed puszczeniem utworu nie trafiały za dobrze do mojej pamięci czego powodem była słaba znajomość angielskiego w podstawówce :roll:
PS a muzę jaką proponuje Krisiun też lubie :twisted:
forever alone immortal
Wysłany: 2009-02-19 08:37
[quote:a505bbfa44="leprosy"]8O cała dyskografia na winampie w jeden dzień? nie rozumiem w takim razie uwielbienia dla oldschool'u przecież Incantation to kwintesencja tego "stylu"[/quote:a505bbfa44]
A co :) akurat w pracy mogę słuchac, a i czasem uda sie zrobić obejście do ściągania :) Wiesz Pablo, oldschool oldschoolem, brud brudem, ale czasem dobre brzmienie też sie przyda - wspomniane 2 przeze mnie, w moim odczuciu słabiutkie albumy Incantation cierpią moim zdaniem głównie ze względu na kiepską produkcję, a i świeżoscią pomysłów nie grzeszą. Tum bardziej ze pierwsze 2 płyty w moim odczuciu sa dobre i mają jaja.
Tylko teraz prosze mi nie wypominać, że lubie "Breeding The Spawn" :lol:
moja przygoda z oldschoolem zaczęła sie wzasadzie od "Beneath The Remains" Speultury i "ITP" Death. O ile do Sepultury nie wracam prawie wcale, o tyle "ITP" jest chyba (obok "Scenes From a Memory" Dream Theater, notabene, którego dziś juz też tak nie cenie) albumem, który zaliczył najwiecej spinów w moim odtwarzaczu :) po chyba 11 latach (tyle go znam) dalej ten album wywołuje ciarki na plecach :)
.
Wysłany: 2009-02-19 08:51
Różne są opinie na temat odschoolowego grania ,uważam ,że kwintesencją tego stylu są własnie kapele nie grzeszące czystością brzmienia agresywne ,z dusznym ,chropowatym brzmieniem i niekoniecznie finezyjną techniką.nnjistotniejszy jest własnie diaboliczny klimat.ITP to inna bajka death metal jak najbardziej ale zwrócony w kierunku progresywnych rozwiązań,w zasadzie Spiritual Healing jest ich ostatnim czysto death metalowym albumem.
Wysłany: 2009-02-19 08:58
Hmmmm, zakładając temat i piszac "oldschool" miałem na myśli raczej takie struktury utworów, które posiadają czytelne riffy, motywy, prezentują jakieś charakterystyczne umiejetnosci muzyków, mozna wyłapać z tych dźwięków wpływy thrashu, punka, harcora, progrocka czy innych nurtów.
Raczej chodziło mi o to, że od (moim zdaniem) przełomowego "None So Vile" Cryptospy death metal w dużej mierze zaczął sprowadzać sie do instrumentalnego rzeźbienia. Zauważny, że teraz nie ma muzyków na miarę treya Azagthotha, Chucka Schuldinera, Reinerta, DiGiorgio, Malone'a, Hoglana itp. To byli muzycy, którzy ustawiali nowe standardy w muzyce metalowej, których nazwiska są rozpoznawane takze poza tym nurtem. Obecnie jedynymim muzykami, którzy wyrobili sobie pewną marke są Flo Mounier (Cryptopsy) i Karl Sanders.
.
Wysłany: 2009-02-19 11:22
a dla mnie przełomem był "Human"i "Covenant"
Wysłany: 2009-02-19 11:25
"Human" to był ostatni album Death jaki poznałem , tak samo jak "Covenant" Morbidów kuzyni akurat tego nie mieli
.
Wysłany: 2009-02-19 13:19
Znam Sadist od genialnej Above the Light do ostatniej Sadist.Zapomnialeś dodac o thrash'owych naleciałościach.Italia oldkul? nieeeeeeeee bardziej podchodzi pod techniczne plumkanie spod znaku Atheist,Gorguts....
Wysłany: 2009-02-19 13:20
Tu sie zgodze, ale jest to techniczne granie w starym stylu czyli oldskull
Kurka - chyba kazdy z nas inaczej pojmuje ten oldskull :?
.
Wysłany: 2009-02-19 13:24
po pierwsze Sadist nie jest typowo death metalowym zespołem
Wysłany: 2009-02-19 13:30
Eeeeeee, nie spłycajmy że death metal to jest surowizna, brud, 0 kombinowania instrumentalnego :/ dla mnie Sadist to death metal (przynajmniej w zakresie tych najlepszych krązków), a że ma jakies prog/jazzowe naleciałości to nie oznacza, że już do gatunku się nie zalicza :) jakby ktoś chciał czysty death metal, to musiałby ograniczyc się do pierwszych possessed, death czy morbid angel
.
Wysłany: 2009-02-19 13:42
a o co biega z tym troo,zupełnie nie znam pojęcia :? .słucham róznych odmian death metalu surowego,brutalnego,technicznego,starych ,nowych kapel albo coś mi leży albo leci do kosza.
nadal uważam ,że w sadist mało death'u
Wysłany: 2009-02-19 13:50
to pewno Cynic to juz nie jest death w Twoich oczach :wink:
nie ma co dyskutowac co jest tró, bo wszystko jest tró, nawet Lordi niestety. Ja tez słucham różnego death metalu, choc nie ukrywam że preferuje ten techniczny zdecydowanie. Dlatego jazzujący Cynic i Atheist, progresywny death i Sadist czy pełen dysonansów Gorguts to dla mnie wciąz death metal - i to taki, ktory poszerza jego granice :D
.
Wysłany: 2009-02-19 14:04
Cynic,Atheist to akurat jedni z ojców chrzestnych technicznego dm