Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin

O ciekawostkach związanych z ateizmem. Strona: 3

Artykuł: O ciekawostkach związanych z ateizmem

Wysłany: 2009-05-10 07:23

[quote:3b77751975="qrcon"]
Mowisz wiec, ze to nie wiedza. Oczywiscie, gdyby zalozyc, ze w temacie religii nikt nic ciekawego nie powie.POWIE- ALE TO NIE POSTĘP!![/quote:3b77751975]
Właśnie bardzo się pomyliłeś. Odniesienie się religii do nowych zjawisk społecznych już jest postępem, podobnie jak uznanie popełnionych wcześniej błędów i ich naprawa.
[quote:3b77751975="qrcon"]
ATEIZM NIE MA WPŁYWÓW JAK MOŻE MIEĆ JEŚLI BEZ WZGLĘDU NA ZMIENIAJĄCE SIĘ RELIGIE MA STAŁĄ ZASADĘ-ATEIZM???[/quote:3b77751975]
Znów pudło. Człowiek staje się ateistą z różnych powodów. Czasami jest formą buntu, czasami wynika z tego, że ludzie zaczynają wierzyć w coś innego, pytanie tylko w co??
[quote:3b77751975="qrcon"]
NIEPRAWDA,HISTORIA TO TEZ NAUKA BARDZIEJ SCISLA NIZ HUMANISTYCZNA. HISTORIA TO CZYTANIE W PRZESZŁOŚCI A NIE TWORZENIE,O JAKICH WPŁYWACH MÓWISZ[/quote:3b77751975]
Historia to tworzenie przeszłości, nadawanie pewnej interpretacji, tworzenie sądów, w zależności od wyznawanych poglądów, mody, opierając się na pewnych źródłach. Zauważ jak często trudno jest określić "prawdziwość" niektórych wydarzeń. Jedno źródło można zinterpretować na wiele sposobów, wszystko zależy od rzetelności historyka.


Dum Deus calculat, mundus fit.


Wysłany: 2009-05-10 10:45

[quote:f9bd4e8369="Pan"]
Historia to niby nauka. Z definicji byc moze. Ale za historie sie biora ludzie, ktorzy w liceum maja lepsze oceny z zapamietywania dat niz z logicznego myslenia, co ma pozniej straszne konsekwencje.[/quote:f9bd4e8369]
Historia wymaga logicznego myślenia, gdyż historyk dokonuje analizy wydarzeń w łańcuchu przyczynowo-skutkowym, a nie skupia się na bezmyślnym klepaniu dat. Historyk stara się odczytać motywy postępowania ludzi i rezultaty owego postępowania.
[quote:f9bd4e8369="Pan"]
Dla przykladu wielu historykow popelnia Twoj blad mylac obiektywizm z ateizmem. Mylac hipoteze z twierdzeniem. Mylac rzeczywistosc z prawdziwoscia. Bo historyk nie chce sie zastanawiac nad natura bytu i mozliwosciami poznania, a tylko uklada wydarzenia w kolejnosci.[/quote:f9bd4e8369]
Zdarzają się historycy o jakich wspomniałeś powyżej, ale są też osoby bardziej wnikliwe, posiadające znacznie szerszą wiedzę. Co do obiektywizmu to się zgodzę, niektórzy nie mają pełnych wiadomości z zakresu metodologii i robią z siebie idiotów, ale to tyczy się podrzędnej klasy historyków.
[quote:f9bd4e8369="Pan"]
Osoba, ktora nie ma pojecia w jaki sposob funkcjonuje jej umysl, nie jest swiadoma popelnianych przez siebie bledow.
Historycy w tej dziedzinie przoduja razem z biologami. To przedstawiciele nauk, ktorzy zbyt wazne przedmioty na studiach omijali. :) [/quote:f9bd4e8369]
Uogólniasz. Jeżeli historyk twierdzi, że jego sądy to jedyna prawda to jest idiotą. Historyk ukazuje jedynie swoją wizję przeszłych wydarzeń. Nigdy nie będzie ona prawdziwa, może być jedynie spajać pewne informacje w różny sposób. Z tego powodu historia nie jest prawdą absolutną i nie opisuje dokładnie rzeczywistości, dlatego też nacechowana jest osobistym "widzimisię" historyka i dlatego podlega też krytyce.
Ja pomimo wiedzy historycznej otarłem się o inne dziedziny nauki. Czy w związku z tym moje zdanie jest gorsze?? :wink:


Dum Deus calculat, mundus fit.


Wysłany: 2009-05-10 12:56

Co do interpretacji zdarzeń religijnych przez historię, wolałbym pozostawić otwartą furtkę. To samo tyczy się badania autentyczności wydarzeń z Pisma Świętego. Pozwala to na zachowanie pewnej dozy mistycyzmu, odczucia czegoś nadnaturalnego, co w dzisiejszych czasach jest jedynie alegoryczną namiastką i bezduszną zabawką w rękach ludzkich.
Co do autentyczności i wiarygodności historii, to moim zdaniem wszystko zależy od tego czy wizja historyka znajdzie poklask u społeczeństwa. Zakładam tworzenie chorych ideologicznie dzieł, które w założeniu są fałszywe i służą tylko jako podparcie pod ideologię. Sama "Brać historyczna" wcale nie jest jednomyślna co do pracy swoich członków. Zasada falsyfikacji tezy/poglądu obowiązuje w tym wypadku jak najbardziej.
Co do Dawkinsa, biolog może z niego jest znakomity, ale nie wierze że coś takiego jak mem modyfikuje całe moje zachowanie. Tym bardziej, że mem nie ma żadnej fizycznej postaci, jest tylko aksjomatycznym określeniem czegoś co nie istnieje. Samo już użycie tego pojęcia stawia nad przepaścią pozostałe dywagacje Dawkinsa, gdyż bierze je wyłącznie na wiarę. Równie dobrze zamiast memu mogę użyć słowa [i:c5b4f5476a]psyche[/i:c5b4f5476a] w formie prezentowanej przez chrześcijaństwo i oba pojęcia będą równoważne.


Dum Deus calculat, mundus fit.


Wysłany: 2009-11-03 06:49

Kusin (Bicz)
Kusin
Posty: 4
Kusinówek

Bardzo dobry artykuł. Niestety nie mam czasu przeczytać dyskusji, więc możliwe ze powtórze czyjeś opinie.
Często spotykam się z pseudoateizmem opisanym w artykule i irytuje mnie on strasznie. Samemu uważam się za ateiste, choć nie sądzę by był to powód do zaprzeczania pojęc dobra i zła bo wywodzą się religii.
Denerwuje mnie też narzekanie "katolików" na kościół tudzież duchowieństwo. Z tego co wiem kościół jest wspolnotą wiernych z pośród której wyróżniamy duchowieństwo, jeżeli nam coś nieodpowiada w tej wspolnocie należy znaleźć ludzi, którzy myślą podobnie i znaleźć sposób na naprawienie złej sytuacji.
Narzekenie i czekanie aż ktoś coś z tym zrobi są bezsensu. Nieodpowiada ci kośiół więc z niego wystąp lub spróbuj go naprawić. ot tyle


www.terrorcore.pl


Wysłany: 2010-07-30 21:12

Yngwie (Diabolista)
Yngwie
Posty: 2297
Wrocław / Częstochowa

W zeszłym roku połknąłem Boga Urojonego Dawkinsa i stwierdzam, że Dawkins miał trudniej deklarując się dość precyzyjnie jako prawie ateistę. Prawie, bo zostawiał sobie margines na agnostycyzm, który (jak chyba słusznie przyznał autor Weles) jest dość wygodny. Udało mi się nawet przebrnąć przez większą część komentarzy na temat tekstu, ale rozkmina np. fragmentów (całkiem zresztą ciekawej) polemiki Amorphousa z Panem jest prawie jak analiza solówek Malmsteena i Petrucciego. Prawie, bo w tym drugim przypadku raczej na pewno nie warto się doszukiwać np. porównań z lodówkami ani innymi artykułami gospodarstwa domowego, czyli jest łatwiej :). Natomiast osobiście nigdy nie dałem rady uznać się za ateistę w stopniu większym niż 70-75%. Zatem do elity już pewnie mnie nie przyjmą. Zawsze wygodniej było mi posłużyć się dodatkowo wpływami filozofii dalekiego wschodu (do 10%) i katolicyzmu (też mniej więcej do 10%). Do 100% dopełniam agnostycyzmem w różnych postaciach, bo i ten wszak dzieli się na kilka rodzajów.


od czasu do czasu warto wrócić do źródła


Wysłany: 2011-10-20 15:59

evanescence (Bicz)
evanescence
Posty: 49
Tam gdzie diabeł mówi dobranoc...

zgadzam się z autorem artykułu...


Samotność jest czymś pięknym


Login

Password


Załóż konto / Odzyskaj hasło