Wysłany: 2009-01-22 20:12 Zmieniony: 2009-01-23 10:00
Zgadzam się w całej rozciągłości... (edit : z powyższym komentarzem).
Wysłany: 2009-01-22 20:45
ja album przesłuchałam dwa razy - jakby to nie był combichrist to bym pewnie po połowie w czasie pierwszego przesłuchania wymiekła
zgadzam się w całej rozciągłości z recenzją
już ostatnia epka zupełnie mi nie podeszła i niestety jak się spodziewałam album utrzymał się w tym samym nudnym klimacie...szkoda i tyle takiego zespołu:/
Wysłany: 2009-01-22 21:04
Nie pozostaje mi nic innego tylko podpisac sie pod powyzszymi opiniami. Plyta zdecydowanie nudna i monotonna. Przesluchalam dwa razy probujac doszukac sie w tej produkcji czegos pozytywnego. Combichrist rozczarowalo :cry:
All is only illusion...all except the music! "Music is a place to go to take refuge. It is a sanctuary from mediocrity and boredom. It is innocent and it is a place you can lose yourself in thoughts and memories and intricacies.”
Wysłany: 2009-01-23 08:52
Usiłowałem zrozumieć co Phantom chciał przekazać i chyba załapałem o co mu chodzi - choc rzeczywiscie mógłby się wiecej rozpisać o zawartosci a nie o tym z kim Andy chce współpracowac. Z Combisiów znam tylko "Everybody Hates You" i nie jest to muzyka raczej dla mnie (choć nie pluję na nich). O nowej płycie się nie wypowiem bo nie słyszałem jeszcze
.
Wysłany: 2009-01-23 10:09
[quote:04d36040fd="Poltergeist"]Nowy album Combichrist nie jest wcale takie zly mi dopiero wyszedl po kilku przesluchaniach i naprawde nie jest az tak tragicznie gosciu odwalil kawal dobrej roboty styl nie co sie zmienil (w koncu trzeba isc do przodu ile razy mozna w kolko to samo???) Tez sie zgadzam z tym ze recenzja jest do bani!!!!! 8) 8)[/quote:04d36040fd]
O to chodzi... na nagrywanie takich samych płyt mogą pozwolić sobie tylko nieliczne zespoły... :)
A tak poważniej - płyta nie powstaje w ciągu godziny. To często proces, który trwa tygodniami, miesiącami. W trakcie tego czasu człowiek zdobywa nowe doświadczenia, jest inspirowany innymi rzeczami - to wszystko ma odbicie w muzyce, którą tworzy.
Widać, że Andy się rozwija. A to, że nie ma już trzasków, szumów, pisków? To co dobre do wódki, może nie pasować do whiskey, i odwrotnie.
Lubię poprzednie płyty CC, ale... o ile lubię Everybody Hates You, nie znaczy, że lubiłbym płytę EHY 2...
Zauważcie, że każda kolejna płyta CC to krok w inną stronę (dla mnie, krok naprzód, ale tutaj będziemy mieli różne opinie, jako, że mamy różne gusta). I to uważam za pozytywną rzecz.
Gdyby nagrał to samo, co na WTFIWWYP pewnie pojawiły by się zarzuty, że stanął w miejscu i odcina kupony...
A co do recenzji - nie mówi ona absolutnie nic potencjalnemu słuchaczowi - ani go nie zachęca, ani nie zniechęca.
Wysłany: 2009-01-23 10:25
Ja jestem jedną z tych osób, która nie rozumie fenomennu Apoptygmy - dla mnie kupa gówna z przewagą tego drugiego :wink:
.
Wysłany: 2009-01-23 11:44
[quote:cf45b6a6a4="Poltergeist"]Nic z tego bede bronil tej plyty bo poprostu sie nie znacie[/quote:cf45b6a6a4]
Mam rozumieć, że użytkownik Poltergeist będzie bronił tej płyty nie z racji jej jakości a na przekór wszystkim użytkownikom.
[quote:cf45b6a6a4="Poltergeist"]poprostu sie nie znacie[/quote:cf45b6a6a4]
No i patrz, tu nas masz! Najważniejsze, że użytkownik Poltergeist (vel. nie mam żadnych wątpliwości) się zna. W takim razie dlaczego nie dasz nam tej satysfakcji przeczytania Twojej recenzji? Czekamy!
Jeśli chodzi o samą recenzję. Jeśli zamierzenie miała być poświęcona autorowi a nie wykonawcy, to wyszedł z tego niezły pean.
Co do płyty, odsłuch jeszcze bardziej ułatwił mi podjęcie ostatecznej decyzji - czy kiedykolwiek dawać Combichrist jeszcze jedną szansę. Odpowiedz brzmi - nie. Mam wrażenie, że Andy LaPlegua od paru ładnych lat ugania się za własnym ogonem w klatce schematycznego gatunku jakim niewątpliwie jest dla mnie twór pod tytułem TBM będący dla mnie fatalną domieszką elektroniki (żeby nie powiedzieć dicho) i techno. Sprawia to, że jego twórczość (także i ta z "Today We Are All Demons" - żadnych rewelacji, żadnych rewolucji) trafia w próżnię. No cóż, popularność nie zawsze idzie w parze z talentem...
Wysłany: 2009-01-23 12:21
[quote:4c8f0b277b="RuczajDJ"]Ale fani KMFDM beda zachwyceni nowa plyta Kombiakow :D[/quote:4c8f0b277b]
No ja jakoś nową płytą Combichrist zachwycona nie jestem (co zresztą napisałam wyżej), mimo pewnej formy sympatii jaką otaczam twórczość KMFDM. Ale bywają przecież wyjątki od reguły.
Wysłany: 2009-01-23 13:21 Zmieniony: 2010-02-07 20:47
[quote:2c10750a0d="Poltergeist"]
No ja jakoś nową płytą Combichrist zachwycona nie jestem [/quote:2c10750a0d]
Napisze cos ci Void jak sie slucha troszke innej muzyki tak jak ty to nie powinnas sie wlaczac do tej dyskusji na temat Combichrist no chyba ze chcesz cos komus udowadniac ze jest w zupelnosci inaczej ale to juz nie mój problem!!!! A co do samego albumu to mi dopiero wszedl chyba po czwartym przesluchaniu i stwierdzam poraz kolejny ze jest dobry a nawet bardzo dobry a jedyny plus chyba z calego zamieszania z tym albumem to ze moze w koncu mniej bedzie Combichrist na imprezach bo w koncu jest tyle dobrej muzyki a niektorzy goscie z puszczaniem tego naprawde przesadzaja!!! A co do pisania recenzji to nie moja dzialka Viod tylko twoja tak na marginesie :wink: :wink: :wink:[/quote:2c10750a0d]
yyy przykład absolutniego braku dystansu. *świst opadających rąk*. zacznijmy może od tego, że każdy ma prawo do swoich subiektywnych odczuć względem każdego dźwięku jaki dane mu było przesłuchać. dziwi mnie to, że podstawą do dyskusji jest to, że komuś dany album się nie podoba - na litość boską ma prawo! tak jak Ty oczywiście twierdzić, że to najlepsze wydawnictwo jakie w życiu słyszałeś tylko po co te inwektywy pod czyimś adresem?
jeśli ja w większości słucham sludge metalu albo grindcore'a to nie mogę się wypowiedzieć w kwestii elektro? no ludzie... nie przeszkadza mi to słuchać drum'n'bass'ów i wcale się tego nie wstydzę!
przypominam, że dyskusja do artykułu powinna dotyczyć zarówno treści i poruszanego tematu jak i formy. a nie skupiać się na gustach i guścikach. :)
pozamieniałam się z amebą na rozum.
Wysłany: 2009-01-23 16:23
Ja sie podpisze pod trafnie odebrana interpretacja recenzji jednego z userow - o rzeczach blahych i slabych szkoda gadac i watro swoj cenny, jakze w dzisiejszych czasach czas poswiecic na sprawy powazniejsze.
"Tonight's the night..."
Wysłany: 2009-01-23 16:39
[quote:a0b845c518="Phantom"]Ja sie podpisze pod trafnie odebrana interpretacja recenzji jednego z userow - o rzeczach blahych i slabych szkoda gadac i watro swoj cenny, jakze w dzisiejszych czasach czas poswiecic na sprawy powazniejsze.[/quote:a0b845c518]
sam sobie zaprzeczasz bo w takich wypadkach to lepiej w ogóle nie pisać. a o sobie proponuje załóż blogaska i tam wypisuj sobie co chcesz łacznie z tym jaką listę hitów zapodałeś na imprezie i dlaczego
pozamieniałam się z amebą na rozum.
Wysłany: 2009-01-23 21:35
Brawo Kusza, Twoje mądrości ludowe powalają na kolana. Winszuje. Masz może coś do dodania odnośnie płyty?
"Tonight's the night..."
Wysłany: 2009-01-23 22:43
[quote:7e95a896cc="Phantom"]Brawo Kusza, Twoje mądrości ludowe powalają na kolana. Winszuje. Masz może coś do dodania odnośnie płyty?[/quote:7e95a896cc]
www.żal.pl - odsyłam, bo Twój tekst tylko do takiego skomentowania z mojej strony się nadaje.
kończąc tą dyskusję, dodam jeszcze jedno - więcej dystansu do siebie i do tego co robisz Kuba. A jeśli kiedyś staniesz się godnym uwagi djem, sprzedającym tyle płyt co Combi płyt - muzykiem, wyznaczającym trendy artystą :) to oczywiście będę Cię cenić bez względu na rodzaj muzyki jakiemu się poświęcisz. Póki co uważam, że dodawanie od siebie wstawek osobistych w pisaniu recenzji jest nie na miejscu, bo nie jesteś ani cenionym djem (a przynajmniej nic mi na ten temat nie wiadomo, w razie czego podlinkuj recenzje, może masz jakieś kompilacje, swoje utwory, które gdzieś ktoś coś opisał pozytywnie, a ja nic nie wiem??), ani popularnym muzykiem, a już napewno nie wyznaczasz trendów... no może poza tymi jak zostać "burakiem" (wybacz nie mogłam się powstrzymać, no ale w końcu to jest jedna z mych "mądrości ludowych")
pozamieniałam się z amebą na rozum.
Wysłany: 2009-01-24 11:00
To ja dorzucę od siebie swoje 5 groszy ... z recenzji naprawde niewiele się dowiedziałam, dodałabym parę rzeczy do niej, ale sama bym eposu o tej płycie nie napisała szczególnie, że jest strasznie monotonna jakby na to nie patrzeć ...
Z jednej strony można było si spodziewać czegoś lepszego po EPce, a dostalismy prawie to samo w różnych wydaniach, z drugiej strony aż takim upadkiem ludzkości płyta nie jest ... musze przyznać, że Spit na pewno często będzie gościć na mojej playliście
Ja mam 20 lat, ty masz 20 lat ... i tak wszyscy umrzemy
Thumbs down... Wysłany: 2009-01-24 18:44
Płyta nie jest dobra, niestety. Piszę niestety, bo lubiłem dotąd CCh, a koncert w Progresji zagrali świetny.
Zarzuty, zresztą powtarzające się w postach to monotonia - na kilku poziomach:
-harmonii (większość kawałków oparta jest na jednej funkcji)
-rytmu (podobne bliźniaczo i powtarzające się groovy )
- tempa ( prawie cała płyta utrzymana jest w okolicach identycznego up tempa )
- brzmienia ( w zasadzie sekcja brzmi identycznie we wszystkich utworach - np. bas z syntezatora: w koło Macieju ten sam, ubogie i powtarzalne są też inne plany )
Na tle tej dość klocowatej i jednolitej muzy dość komicznie brzmią teksty, których niby agresywność rozpuszcza się w dźwiękach - w zasadzie wszystko jedno który kawałek wziąć w obroty, całość nie trzyma temperatury. Sent To Destroy i The Kill V2 dają radę, ale to słaba pociecha. Mam wrażenie, że Andy popełnił duży błąd, ufając w tym stanie świadomości własnym siłom. Aż się prosiło o zewnętrznego producenta, który by te jego pomysły ubrał w porządne soundy iprzearanżował materiał.
Płyta w sumie wygląda jak podrasowane demo, a wrażenie to potęguje nienajlepszy w brzmieniu i intonacji wokal.
Akurat ostatnio przesłuchałem "Mamorias Atras" Hocico i ta płyta pokazuje, co można zrobić różnicując tempa, brzmienia, harmonię(!!!) i choćby teksty.
Pielgrzymka do Gwadelupy pomogłaby Andy'emu :)
Górą mój ulubiony Meksyk!
Do not quote - think for yourself
Wysłany: 2009-03-07 22:06
Ja powiem tak że nie za bardzo potrafię podchodzić krytycznie do COmbichrista i jestem tego świadom...
Powiem tak że Today we all are deamons może i nie powoduje u mnie orgazmu ale lubię tą płytę...
Jest też tak że już na WTFIWYP było widać zmianę...
I mi się wydaje że to poprostu ciąg dalszy...
Kto nie umie przysiąść na progu chwili, puszczając całą przeszłość w niepamięć, kto nie jest zdolny trwać w miejscu jak bogini zwycięstwa, nie doznając zawrotu głowy ani lęku, ten nigdy nie dowie się, czym jest szczęście. -Frederyk Nietazsche