Wysłany: 2008-11-04 14:58
A ja się zastanawiam czy kobiety naprawdę nie wiedzą że faceci też mają kłopot z uczuciami? nie mówię o tępych osiłkach, ale ci którzy mają rozbudowany system nerwowy(występowanie narządu nazwanego mózgiem i jego [b:7afb835033]poprawne funkcjonowanie[/b:7afb835033]) też maja z tym kłopot, tylko że z natury wywodzi się on z nierozumienia uczuć i strachu przed ich okazywaniem...
Nauka uczyniła z nas Bogów, zanim jeszcze zasłużyliśmy na to by być Ludźmi...
Wysłany: 2008-11-04 15:58
mówiąc sama za siebie: no... niestety :roll: czasem wydaje mi się, że gdybyśmy tak nie siedziały wyłącznie w bańce własnych uczuć, to może częściej męskie uczucia byłyby przez nas dostrzegane :oops: mi się kilka razy niestety zdarzyło, potem strasznie wstyd i boli.
Choć sami panowie czasami starają się być tak maksymalnie twardzi, że po prostu [b:02c404044b]nie widać[/b:02c404044b], że coś może być nie tak :? a może jesteście tak tajemniczy, że trudno was rozgryźć, choćby się próbowało? (co zresztą stanowi bardziej zaletę, niż wadę :) )
"wybrednie w różach wymarzając kolor czarny"
Wysłany: 2008-11-04 17:01 Zmieniony: 2009-02-20 17:31
madrze prawicie, musze przyznac.hm, sam owinalem sie przez chwile milczeniem, co nie przynioslo rzadnego rezultatu. Teraz probuje jak najwiecej rozmawic. Probuje, ale ten zimny wiatr nadal studzi wszystkie moje zapaly. Nie wiem. Do konca tygodnia jescze "powalcze" a pozniej "detox". Zalozmy, bo nie wiem czy bede w stanie ot tak sobie przejsc do innej swiadomosci
Ostatnio az musialem pogadac z kumpela, azeby to ona jako kobieta wytlumaczyla mi zachowanie innej kobiety. Moze nie powinienem opierac sie tylko na jej zdaniu, ale dokladnie potwierdzila to co myslalem. We shall see :<
co do uczuc okazywanych przez facetow. Owszem trudno nam(zalozmy uogolnienie, ale po tym co napisal Diarmad, zreszta bardzo madrze, pozwolilem sobie na to)oklazac jakiekolwiek. Ciezko nam zrozumiec kobiety i dlugo zajmuje nam to. Czasami okazuje sie iz zbyt pozno. Ja czesto sam nie rozumiem mej konfuzji uczuc. I tez juz sie kiedys okazalo ze za pozno ja zrozumialem(zreszta to byla bardziej zawila sprawa). Jednakze gdy otrzymamy jakis konkretny znak, i bedzie nam na drugiej stronie zalezalo(bedziemy tego pewni) to niessadze azeby nawet najbardziej oporny samiec(normalnie myslacy -> nie czytac dres)wyrazil rowniez swoje uczucia. Ja mam tak ze nie porozmawiam z kims "na zywo" na powazniejsze tematy jesli mu nie zaufam. Zdradze jedynie kawalek siebie, odslaniajac kawalek kurtyny. Im bardziej ufam tym wiecej powazniejszych rozmow mozemy prowadzic. Niestety, tak juz mam ze jestem strasznie nieufny do ludzi. Kiedys bylem przekonany ze predzej sam zranie niz sam pozwole zostac zraniopnym. Nonsens, o ktorym sie nie raz przekonalem, a jednak wciaz sobie to wmawiam. Ale co dziwne ostatnio sie to zmienilo. Pragne sie odslonic, nie baczac na konsekwencje. Kiedys zawsze zaslanialm sie niesmialoscia. Teraz, nie wiem moze wydoroslalem(sic!), ale gdy otrzymam jakis znak ktory bede potrafil jednoznacznie odczytac, nie zawacham sie. Pragne zrobic wszystko co w mojej mocy, ale niestety..."do tanga trzeba dwojga"...sam nie zdzialam cudow.
Wam drogi Panie, jest ciezko rozgrysc nas facetow, ale pomyslcie ze nam rowniez. Gdyby tak gdziekolwiek, kiedykolwiek zadna ze stron nie obawiala sie zranienia, swoich uczuc, latwiej sie by zylo...ah tworze kolejna utopie.
...
Wysłany: 2008-11-04 17:14
rzekłeś! i dlatego tak się wzajemnie (kobiety i mężczyźni) fascynujemy i ranimy jednocześnie.
moja ostateczna rada: zmasowany atak, a potem... zobaczysz sam, co potem. Albo coś wypracujecie, albo nie ma sensu tego ciągnąć.
[size=9:af7ec68cad](A mi się ciągle kojarzy znana sytuacja: Ona, On i Ten Nowy. Ten Nowy tak fascynuje, taki wspaniały, że Ona prawie traci głowę. A potem przychodzi zastanowienie, opamiętanie, ból i rani się Obu...)[/size:af7ec68cad]
"wybrednie w różach wymarzając kolor czarny"
Wysłany: 2008-11-04 17:23
[quote:4627c23153]
(A mi się ciągle kojarzy znana sytuacja: Ona, On i Ten Nowy. Ten Nowy tak fascynuje, taki wspaniały, że Ona prawie traci głowę. A potem przychodzi zastanowienie, opamiętanie, ból i rani się Obu...)
[/quote:4627c23153]
dziwna sytuacja
Zmasowany atak powiadasz. Zastanawiam sie czy postawic na jedna karte. Ale nie chce robic tego przez telefon czy na odleglosc. Chcialbym zeby siasc gdzies w milym miejscu i zeby pogadac jak juz, a ciezko o to. Niestety tez mam obawe, bo nie potrafie chyba postawic wszystkiego na wspomniana "jedna karte". Zawsze daze malymi kroczkami do celu. Nie chec spartolic wszystkiego(o ironio, a moze juz jest spartolone, i tylko taki mam wybor, zeby uspokoic uczucia, zeby sie przekonac ze juz po wszystkim). Ciagle sprzecznosci we mnie. Z jednej strony ok, co mi zalezy, ale z drugiej wciaz nadzieja sie tli. Musze to przemyslec. Wyznanie wszystkiego niestety nie determinuje drugiej strony do potwierdzenia.
a wracajac do mysli przewodniej tematu
Milczenie u kobiet =
- strach
- niepewnosc
- bol
- "daj sobie spokoj"
czy cos pominalem?
...
Wysłany: 2008-11-04 17:29
Tenshi Napisał: | ||
[quote:ef65699171]
a wracajac do mysli przewodniej tematu Milczenie u kobiet = - strach - niepewnosc - bol - "daj sobie spokoj" czy cos pominalem?[/quote:ef65699171] To w zasadzie wyczerpuje temat 8) A wyznanie wszystkiego ma jedną, ale za to nie do przecenienia zaletę - będziesz wiedział, na czym stoisz. Gdyby odpowiedź brzmiała "nie" to wtedy cóż... zęby w ścianę i przeczekać ból. I prefer to remain silent Wysłany: 2008-11-04 17:33 dziwna i nie do pozazdroszczenia :roll:
"wybrednie w różach wymarzając kolor czarny" Wysłany: 2008-11-06 16:23
|