Nieśmiertelność Wysłany: 2008-10-28 16:50
Nie wiem czy ten temat był kiedykolwiek poruszany, jeżeli tak niech moderatorzy czynią swoją powinność :wink:
Jestem ciekawy, czy możliwe jest być nieśmiertelnym. Nie chodzi mi tutaj wyłącznie o nieśmiertelność ciała, gdyż nieśmiertelnym można być na wiele sposobów. Jeżeli tak, to jakie mogą być sposoby jej uzyskania?? :)
Dum Deus calculat, mundus fit.
Wysłany: 2008-10-28 18:05
Nieśmiertelnym można być zostawiając po sobie jakąś wartościową spuściznę (artyści). Dla zwykłych szarych ludzi mogą to być miłe wspomnienia znajomych i krewnych. Co do nieśmiertelności w ogóle - wieczne życie pozagrobowe, to nie wyobrażam sobie tego, gdyż przeraża mnie taka wizja.
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
... Wysłany: 2008-10-28 19:46
głównym problemem nieśmiertelnych jest to że inni umierają, samotność odbierała by uroki życia wiecznego i to zdaje się być poniekąd ceną... chyba ze ktoś nie ma serca, nie kocha, nie potrzebuje miłości i bliskości drugiej osoby... tacy egoiści jak najbardziej mogli by wieść nieśmiertelne życie w oderwaniu od innych... osoby wrażliwe, albo nawet normalnie uspołecznione i dysponujace tym minimium uczuć nie poradzą sobie z nieuniknioną śmiercią bliskich... jakimś rozwiązaniem zdaje sie byc spędzenie wieczności z sobie podobnymi...
za nieśmiertelnych obwołuje sie głównie bogów bo zwykły człowiek nie potrafiłby sobie tego wyobrazić i znieść...
ale nieśmiertelność sama w sobie na pewno jest kuszącą perspektywą... daje ogromne możliwości, na wszystko ma sie czas... można powoli ale systematyznie dążyć do doskonałości... nieśmiertelność zawsze była utożsamiana z potęgą...
osobiście zamierzam życ wiecznie, i sporą pomoc daje mi tu wiara w "wędrówke dusz" i reinkarnacje, co jest jednym ze sposobów osiągniecia powyższego
/AnotherNightmareAboutToComeTrue/LostInTime,OnTheEdgeOfSuffering/
Wysłany: 2008-10-28 20:07
Hmmm sam bym chcial byc niesmiertelny, poprostu cos wspanialego jak dla mnie.
Czasami warto uciec od zycia...
Re: ... Wysłany: 2008-10-28 21:22
[quote:9458fe2cca="nonsenss"]głównym problemem nieśmiertelnych jest to że inni umierają, samotność odbierała by uroki życia wiecznego i to zdaje się być poniekąd ceną... chyba ze ktoś nie ma serca, nie kocha, nie potrzebuje miłości i bliskości drugiej osoby... tacy egoiści jak najbardziej mogli by wieść nieśmiertelne życie w oderwaniu od innych... osoby wrażliwe, albo nawet normalnie uspołecznione i dysponujace tym minimium uczuć nie poradzą sobie z nieuniknioną śmiercią bliskich... jakimś rozwiązaniem zdaje sie byc spędzenie wieczności z sobie podobnymi...
za nieśmiertelnych obwołuje sie głównie bogów bo zwykły człowiek nie potrafiłby sobie tego wyobrazić i znieść...
ale nieśmiertelność sama w sobie na pewno jest kuszącą perspektywą... daje ogromne możliwości, na wszystko ma sie czas... można powoli ale systematyznie dążyć do doskonałości... nieśmiertelność zawsze była utożsamiana z potęgą...
osobiście zamierzam życ wiecznie, i sporą pomoc daje mi tu wiara w "wędrówke dusz" i reinkarnacje, co jest jednym ze sposobów osiągniecia powyższego[/quote:9458fe2cca]
Jeżeli wierzysz w nieśmiertelność drogą reinkarnacji, to Twoja śmierć i bliskich Tobie osób nie powinna Ciebie martwić, z racji tego że wszyscy będą żyć w innym wcieleniu. Zgadzam się z poglądem, że nieśmiertelność daję potęgę i wiedzę niedostępną istotom o tak krótkim żywocie jak ludzie. Z drugiej strony wszystko zależy od tego jak ktoś nieśmiertelny wykorzysta wieczność. Równie dobrze ten czas może być kompletnie zmarnotrawiony.
Dum Deus calculat, mundus fit.
Re: ... Wysłany: 2008-10-28 21:41
[quote:1fe8a78479="nonsenss"]głównym problemem nieśmiertelnych jest to że inni umierają, samotność odbierała by uroki życia wiecznego i to zdaje się być poniekąd ceną... chyba ze ktoś nie ma serca, nie kocha, nie potrzebuje miłości i bliskości drugiej osoby... tacy egoiści jak najbardziej mogli by wieść nieśmiertelne życie w oderwaniu od innych... osoby wrażliwe, albo nawet normalnie uspołecznione i dysponujace tym minimium uczuć nie poradzą sobie z nieuniknioną śmiercią bliskich... jakimś rozwiązaniem zdaje sie byc spędzenie wieczności z sobie podobnymi...
za nieśmiertelnych obwołuje sie głównie bogów bo zwykły człowiek nie potrafiłby sobie tego wyobrazić i znieść...
[/quote:1fe8a78479]
Właśnie to miałam na myśli. Ponadto nie wiadomo jaki kształt miałaby ta nieśmiertelność, jak wyglądałby i w jakim punkcie umiejscowiony byłby ludzki byt. Nie wydaje mi się, bym miała ochotę i siłę by wciąż żyć bez przerwy i wiecznie. Co dzieje się wtedy z dążeniami? Mając świadomość śmierci - szybciej lub wolniej podążamy w jej kierunku co niektórzy przekonani, że to ona położy kres wszystkiemu.
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2008-10-28 21:54
[quote:207455f045="Vammp"]Hmmm sam bym chcial byc niesmiertelny, poprostu cos wspanialego jak dla mnie.[/quote:207455f045]
dla mnie niesmiertelnosc nie ma sensu, bedac niesmiertelnym beda to samo przezywac, wszystko przezyje potem zacznie sie mi to nudzic i co? nie umre, bo nie moge :P
poza tym dla mnie niesmiertelnosc jest nierealne i jakos trudno mi w to uwierzyc :)
Droga wyobraźnio, najbardziej w tobie kocham to, ze nie przebaczasz.
Wysłany: 2008-10-28 22:14
Wyobraźcie sobie jak zachowuje się człowiek, który nagle dowiaduje się, że ma kilka dni życia ( był taki motyw w chyba jedynej udanej książce Paula Coelha "Victoria postanawia umrzeć"). Zaczyna cenić życie. Jak zachowywałby się ktoś ze świadomością nieskończoności własnego bytu? Straciłoby cały smak i sens, stałoby się nudnym, smutnym powtarzalnym epizodem, dejavu.
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2008-10-28 23:57
ciekawa sprawa. nudy? sam nie wiem. bo przecierz swiat sie zmienia. moze i te zmiany bylyby zbyt wolne. ale przecierz swiat jest duzy. zycie starego czlowieka bylo by na pewno do chrzanu.a byc wiecznie mlodym? patrzec jak kolejno poznawane osoby starzeja sie i umieraja. ciekawe ile takich obrazkow znoislby czlowiek.
wiec jak wygladala by taka niesmiertelnosc? logika wskazywalaby na cos w postaci wampira. tylko wtedy swiat niezainteresowalby sie nasza niesmiertelnoscia. wiec niesmiertelnosc to samotnosc.
mysle ze jesli tylko caly swiat bylby niesmiertelny to wieczne zycie mialoby sens. tylko jak wygladalby swiat niesmiertelnych. bo przecierz zaraz po zyciu najcenniejsza wartoscia sa pieniadze. przynajmniej w ogolnie pojetej rzeczywistosci.
Wysłany: 2008-10-29 00:15
Nieśmiertelność to bardzo kusząca perspektywa. Zwłaszcza, gdy ma się łączyć z wieczną młodością oraz możliwością przerwania jej w dowolnym momencie. Z drugiej strony jest nieśmiertelność na siłę.. starzejesz się coraz bardziej, czujesz ból fizyczny i psychiczny, nie jesteś już w stanie się ruszyć, a żyjesz.. straszne.
Jednak patrząc na pierwszą perspektywę, chciałbym móc skorzystać. Do póki nie mogę, nie potrafię powiedzieć, czy bym odmówił. Mogę jedynie podejrzewać, że bym się zgodził.
Inną kwestią jest, czy chodzi nam o długowieczność(powiedzmy, że z wieczną młodością, jak elfy) czy o całkowitą niezniszczalność...
Ps. Bonus dla pragnących nieśmiertelności: iddqd :P
Wysłany: 2008-10-29 14:55
[quote:0bf12a1500="Gorm-Herk"]ciekawa sprawa. nudy? sam nie wiem. bo przecierz swiat sie zmienia. moze i te zmiany bylyby zbyt wolne. ale przecierz swiat jest duzy. zycie starego czlowieka bylo by na pewno do chrzanu.a byc wiecznie mlodym? patrzec jak kolejno poznawane osoby starzeja sie i umieraja. ciekawe ile takich obrazkow znoislby czlowiek.
wiec jak wygladala by taka niesmiertelnosc? logika wskazywalaby na cos w postaci wampira. tylko wtedy swiat niezainteresowalby sie nasza niesmiertelnoscia. wiec niesmiertelnosc to samotnosc.
mysle ze jesli tylko caly swiat bylby niesmiertelny to wieczne zycie mialoby sens. tylko jak wygladalby swiat niesmiertelnych. bo przecierz zaraz po zyciu najcenniejsza wartoscia sa pieniadze. przynajmniej w ogolnie pojetej rzeczywistosci.[/quote:0bf12a1500]
Właśnie, świat się zmienia. Czy nie byłoby ciekawą rzeczą oglądanie zmieniających się ludzi w czasie i przestrzeni?? Czy nie jest ciekawym mieć jakiś wpływ na te zmiany?? Btw pieniądze nigdy nie są wartością samą w sobie. Są co najwyżej środkiem, dzięki któremu możliwe jest funkcjonowanie w obecnej społeczności. :wink:
Dum Deus calculat, mundus fit.
Wysłany: 2008-10-29 17:41
Nieśmiertelność w sensie niezniszczalności...ale też w jakim sensie? odczuwałbyś ból? teoretycznie bez bodźców bólowych nie umielibyśmy nawet chodzić,ale przyjmijmy możliwość że wyeliminowałoby się śmiertelność,kruchość organizmu i ból w sensie zranienia oraz starzenie... życie straciłoby naprawdę wiele, ale można by było oddać się doskonaleniu duchowemu i naprawdę wiele uczynić, jednak minusem byłoby umieranie osób które kochamy itd, bylibyśmy zbyt rozwinięci umysłowo i inni ludzie wydawaliby nam się tępi, moglibyśmy stać się ludźmi renesansu w nowym wydaniu, umielibyśmy wszystko, wiedzielibyśmy wszystko i chyba nie widzielibyśmy celu we wszystkim,a raczej widzieli bezcelowość wszystkiego...jednak samo przemijanie czasu, jest też bolesne i smutne... ale gdyby można było posiąść nieśmiertelność razem z bliskimi(nie chodzi mi o bliskich w więzach krwi) pomyślcie, wieczne życie z ukochaną osobą i przyjaciółmi...ale wtedy np: po 100latach , zdrada...zdrada byłaby chyba nie do zniesienia a nie moglibyśmy nawet skrócić swojego cierpienia bo życie toczyłoby się dalej... nieśmiertelność, naprawdę wielki dar i wielkie przekleństwo... osobiście wole dążyć do nieśmiertelności poprzez zjednoczenie się z samym sobą i życie jako wolny człowiek, niż do wymyślonej fantazji, która po analizie wcale nie jest taka cudowna
Nauka uczyniła z nas Bogów, zanim jeszcze zasłużyliśmy na to by być Ludźmi...
Wysłany: 2008-10-29 18:12
"Wybudowałem pomnik trwalszy niż ze spiżu"
CARPE NOCTEM***do everything what you want...but please, don't look into my eyes...*** fata viam invenient***"Od muzyki piekniejsza jest tylko cisza"***"a pitiful person, allowing her soul to be manipulated with an illusion called love"
Wysłany: 2008-10-29 18:44
[quote:4e8d7fb681="Drathir"]"Wybudowałem pomnik trwalszy niż ze spiżu"[/quote:4e8d7fb681]
Często powtarzana maksyma, ale czy aby na pewno ów Pomnik przetrwa próbę czasu?? :wink:
Dum Deus calculat, mundus fit.
Wysłany: 2008-10-30 14:55
[quote:cfdb38be14="Woland"][quote:cfdb38be14="Drathir"]"Wybudowałem pomnik trwalszy niż ze spiżu"[/quote:cfdb38be14]
Często powtarzana maksyma, ale czy aby na pewno ów Pomnik przetrwa próbę czasu?? :wink:[/quote:cfdb38be14]
jak na razie dobrze mu idzie...z tego spizu winni budowac promy kosmiczne xd
sadze ze jeszce przez dlugi czas ludzie beda pamietac Horacego
CARPE NOCTEM***do everything what you want...but please, don't look into my eyes...*** fata viam invenient***"Od muzyki piekniejsza jest tylko cisza"***"a pitiful person, allowing her soul to be manipulated with an illusion called love"
Wysłany: 2008-11-03 02:29
Nieśmiertelność wszystko ma swój początek i nigdy nie ma końca... tak naprawdę nawet nicość jest czymś a że wszystko ma swoje następstwo oprócz początku. To odpowiedź sama się wypisuje mi na ustach... Życie jest wieczne ... Po tej i Po drugiej stronie... jak będzie wyglądało.?
''Będę wiedział jak zobaczę'' 8)
Wysłany: 2008-11-03 08:34
A po co ta niesiertelnosc?
Life is complex: it has both real and imaginary components
Wysłany: 2008-11-03 10:26
[quote:cc4582a0e6="amorphous"]A po co ta niesiertelnosc?[/quote:cc4582a0e6]
Hmm dla mnie nieśmiertelność ciała daje wiele nowych perspektyw. Mogę obserwować zmiany otaczającego mnie świata i ludzi. W czasie trwania zwykłego żywota widać tylko ułamek wszystkiego, jakąś część wyrwaną od całości, którą to ludzie nazywają rzeczywistością. Chciałbym poznać wszystkie aspekty życia ludzkiego, te rzeczywiste i te, które sobie wpajamy jako rzeczywiste. Uważam też, że nieśmiertelność nie jest darem dla każdego. Aby go zyskać człowiek musi być gotowy na ból i poświęcenie, zatracenie części swojego człowieczeństwa. Cena jest wysoka, ale podejrzewam, że byłoby warto ją zapłacić.
Co do nieśmiertelności duszy, myślę że ma ona swoje granice. Granicą jest ludzka pamięć i ciągle zmieniający się świat. Jeszcze teraz pamiętamy o czynach ludzi z wcześniejszych epok, ale co będzie za kilkaset lat?? Ideały przetrwają pod postacią sentencji bezimiennych osób??
Dum Deus calculat, mundus fit.
Wysłany: 2008-11-03 17:00
Woland ładnie powiedziane :D z tym ułamkiem życia.
też tak to przyjmuje... była ostatnio taka dyskusja na temat ''czy nasze życie się powtarza.? i co byś zrobił gdyby się powtórzyło.?'' moim zdaniem się nie powtarza bo sama powtórka jest jakąś zmianą i zresztą wyjaśniłam trochę wyżej... chociaż to nie znaczy ze gdzieś już istnieje coś co ma nastąpić czas jest pojęciem zmyślonym przez człowieka.a słyszał ktoś o Savantach może .? oni widzą każdy dzień innym a niektórzy pamiętają wszystko co się zdarzyło od wypadku kiedy nimi zostali... nie wiem np jak to wytłumaczyć że dużo osób np ma wrażenie że coś już było albo ludzi przewidujących przyszłość... np Ja ostatnio miałam zdarzenie że mama opowiadała mi o wypadku motocykla z samochodem..i ja nagle wypaliłam [coś mnie trafiło] czy ten samochód był ciemnoniebieski.? no i klops był tak samo przyśniło mi się [przed halloween] że spotkałam dawnego kolegę na przystanku no i spotkałam na tym przystanku w święto halloween. :P
ale w sumie jeśli chodzi o życie to co by nie było
i co by się nie zmieniło... postąpiłam bym tak samo i przeżyła to inne życie jako ''JA''. Ja po śmierci
wierzę tylko w duszę że to ona wszystko zatrzymuje więc nawet pamięć mi nie jest potrzebna czujesz i jesteś. Podobał mi się perspektywa jakiś badań gdzie pewien psycholog docierał tak głęboko do swych pacjentów [zanim się urodzili] gdzie mówili że są kulami [duszami] mającymi różne kolory w zależności o tego która jest najstarsza najbardziej doświadczona.
Wysłany: 2008-11-03 18:16
[quote:bec8ba173d="Rosewelly"]Woland ładnie powiedziane :D z tym ułamkiem życia.
też tak to przyjmuje... była ostatnio taka dyskusja na temat ''czy nasze życie się powtarza.? i co byś zrobił gdyby się powtórzyło.?'' moim zdaniem się nie powtarza bo sama powtórka jest jakąś zmianą i zresztą wyjaśniłam trochę wyżej... chociaż to nie znaczy ze gdzieś już istnieje coś co ma nastąpić czas jest pojęciem zmyślonym przez człowieka.a słyszał ktoś o Savantach może .? oni widzą każdy dzień innym a niektórzy pamiętają wszystko co się zdarzyło od wypadku kiedy nimi zostali... nie wiem np jak to wytłumaczyć że dużo osób np ma wrażenie że coś już było albo ludzi przewidujących przyszłość... np Ja ostatnio miałam zdarzenie że mama opowiadała mi o wypadku motocykla z samochodem..i ja nagle wypaliłam [coś mnie trafiło] czy ten samochód był ciemnoniebieski.? no i klops był tak samo przyśniło mi się [przed halloween] że spotkałam dawnego kolegę na przystanku no i spotkałam na tym przystanku w święto halloween. :P
ale w sumie jeśli chodzi o życie to co by nie było
i co by się nie zmieniło... postąpiłam bym tak samo i przeżyła to inne życie jako ''JA''. Ja po śmierci
wierzę tylko w duszę że to ona wszystko zatrzymuje więc nawet pamięć mi nie jest potrzebna czujesz i jesteś. Podobał mi się perspektywa jakiś badań gdzie pewien psycholog docierał tak głęboko do swych pacjentów [zanim się urodzili] gdzie mówili że są kulami [duszami] mającymi różne kolory w zależności o tego która jest najstarsza najbardziej doświadczona.[/quote:bec8ba173d]
Mnie osobiście nie interesuje powtarzanie czegoś co było. Doświadczenia zebrane wcześniej pozwalają mi iść dalej naprzód, a nie zmagać się non stop z tymi samymi problemami. Co do jasnowidzenia itp, to bazuje ono tylko na jakimś przypuszczeniu i nie ma gwarancji, że coś takiego nastąpi. Badanie duszy?? W przypadku, który przytoczyłaś dużą role pełni sugestia, co podważa jego wiarygodność. Z resztą, życie po śmierci opiera się tylko na wierzę, a dla mnie to nie jest wystarczający dowód. :wink:
Dum Deus calculat, mundus fit.