Wysłany: 2009-02-24 22:20
Elżbieta Batory w "Pani na Czachticach" - zresztą każdy bohater tej książki to totalna porażka, ale w przypadku Elizabeth po prostu słów brakuje - przypomina złe charaktery z Power Rangers
On and on we keep growing inside, hopefully for a long, long time...
Wysłany: 2009-02-24 22:49
Kogo tu wybrać...o, wiem: kolega Geralt, bo za którymś razem te jego rozterki moralne w stylu "to moja misja buahahaha" mnie po prostu wpieniały, i ogólnie jako postać przypomniał cyborga (może to zamysł autora, ale i tak ssie). Numer dwa to chyba Alukard mangi "Hellsing" (komiks, ale myślę, że podchodzi pod temat). Kiepski, bo, psiakrew, nieśmiertelny. Co to za frajda czytać o walce kolesia, którego nie da się zabić?!
"Hakuna Matata"
Wysłany: 2009-02-24 22:54
Faktycznie, lektura byłaby ciekawsza, gdyby go usiekli na pierwszej stronie :lol:
Ja nie dzierżę Madderdina, wydał mi się strasznym bucem.
Wysłany: 2009-07-26 12:14
[quote:d389eb77d6="Natalia-Julia-Nowak"]
7) Jagna ("Chłopi").
[/quote:d389eb77d6]
Jagienka?! Toć ona była jedynie zagubioną białką szukającą akceptacji i miłości wśród mężczyzn!!!
Jak można jej nie lubić? :roll:
Aliquando praeterea rideo, jocoro, ludo, homo sum.
Wysłany: 2009-07-26 13:40
1.Wokulski z "Lalki", bo był bezbarwny
2.Pan Mateusz z "Pana Mateusza", bo był bliżej nieokreślony seksualnie
3.Wertels z "Cierpień młodago wertepa", bo być płaczliwą ciotą
4.Kordian - gdyby w takim tempie zabierał sie za babę, to zdążyłaby ona 3 razy zgnic
.
Wysłany: 2009-08-14 09:25
Katarzyna z "Wichrowch wzgórz". Nienormalna jakaś była. Sama nie wiem po co się wziełam za czytanie tego dziadostwa. Na szczęście, do końca nie doczytałam. :).
Esher, "Tuzin czarnych róż" - wredna, paskudna pijawka. Na szczęście, na końcu umarł.
"Historyk" Elizabeth Kostowej, Dracula. Niby żył tam sobie kilkaset lat, ale i tak dał się przechytrzć i zabić głupim śmiertelnikom. Jego postać była jawną kpiną z wampirzego gatunku!
Graham Masterton, "Zwierciadło piekieł" - mały chłopiec (nie pamiętam imienia), który okazał się być dzieckiem diabła. Nie żebym miała coć do Lucka, ale jego dzieci w literaturze są zazwyczaj okropne.
"Stracone dusze" - wykładowca udający wampira. Paskudny gość.
Nora Roberts "Błękitna dalia" i dalsze części cyklu - Amelia. Umarła, ale i tak dręczyła rodzinkę Harperów. Jednak, bądź co bądź, nadała temu durnemu romansidłu choć trchę grozy.
"Zmierzch" Stephenie Meyer. Tam wszystkie postaci przyprawiały mnie o zgrzytanie zębów.
"Złowroga cisza" - pan Smith. Kretyn.
Terry Prachett "Trzy wiedźmy" - Błazen. Bo skończony błazen z niego był :) .
Mogłabym tak wymieniać bez końca, ale mi sie nie chce.
Wysłany: 2009-08-14 15:21
Moja koleżanka też widziała film i także mi go polecała, a ona byle czego nie ogląda :) . Jak poleci w TV, albo jak znajdę w jakiejś wypożyczalni, to na pewno obejżę.
Ale książka była do kitu. Szekspira mogę czytać z własnej woli, bo fajny, ale ta Bronte to biadoli jak poparzona cegłą 8) . W depresję można wpaść przez te jej "powieści"!
Wysłany: 2009-08-14 15:49
Ostatnio do pasji doprowadzał mnie Lestat de Lioncourt z cyklu "Kroniki Wampirów" Anne Rice. Przez dwieście lat żywota był głupi, naiwny i narwany. Sam o tym wiedział i jeszcze potem narzekał jak to go wszyscy w konia robili biedaczka. I jeszcze te jego rozterki moralne. Grrrrr...
Danusia z Krzyżaków - dobrze, że dość szybko ją porwali a jak już odnaleźli, to zmarła, bo zasmęciłaby całą powieść do końca. A Sienkiewicza generalnie lubię.
Ci wszyscy z cyklu "Zmierzch" - czego się spodziewać w powieści dla naiwnych nastolatek. Dość fajnej, ale jednak.
Ten tekst staje się mrocznym łacińskim motto kiedy nie patrzysz.
Wysłany: 2009-08-14 16:08
Hahaha. Faktycznie, Lestat to ciota. Szczególnie się uśmiałam, kiedy zakopał się w ziemi, bo nie mógł odnaleźć Mariusza. Też tak kiedyś zrobię, jak mi sie żywot znudzi 8) .
Wysłany: 2009-08-15 17:33
[quote:c575aca4f2="Carmen"]Hahaha. Faktycznie, Lestat to ciota. Szczególnie się uśmiałam, kiedy zakopał się w ziemi, bo nie mógł odnaleźć Mariusza. Też tak kiedyś zrobię, jak mi sie żywot znudzi 8) .[/quote:c575aca4f2]
Buhahaha! Niezła myśl :lol:
Ten tekst staje się mrocznym łacińskim motto kiedy nie patrzysz.
Wysłany: 2009-08-15 18:09
[quote:9f0f2ca7c3="SalomonKain"][quote:9f0f2ca7c3="Carmen"]Katarzyna z "Wichrowch wzgórz". Nienormalna jakaś była. Sama nie wiem po co się wziełam za czytanie tego dziadostwa. Na szczęście, do końca nie doczytałam. :).
[/quote:9f0f2ca7c3]
Ja nie czytałem, ale, skoro książka Cie zmęczyła, może dasz rade z filmem, fajna kreacja Ralph'a Fiennes'a
jest mroczny i bardzo wredny, dzieki niemu film ma klimat warto zobaczyć...[/quote:9f0f2ca7c3]
Taaa, jak dla mnie to film się nie umywa do książki ;]
Wysłany: 2009-08-15 18:23
[quote:3f1e65cbd7="Astharte"]Ale z waszymi opiniami o serii "Zmierzch" jako ksiazkach dla "naiwnych nastolatek" sie nie zgodze. U mnie caly rok na studiach sie zaczytuje w nich, a ludzi lat 20+ chyba ciezko nazwac nastolatkami[/quote:3f1e65cbd7]
Ja się, przepraszam, do nastolatek zaliczam, ale "Zmierzch", mimo że wciąga, jest dla mnie tro(sieczkę) do kitu.
Wysłany: 2009-08-15 18:53
Zdecydowanie znienawidzonymi postaciami w literaturze dla mnie są:
-Ania z "Ani z zielonego wzgórza" (co dziwne to była moja ulubiona bohaterka książkowa w dzieciństwie XD)
-okropna oddziałowa z "Lotu nad kukułczym gniazdem"
-Harry Potter !!! (choć książki nawet lubię.)
jest ich więcej, ale nie pamiętam XD
Zniewolenie ciała uwalnia duszę.
Wysłany: 2009-08-15 23:41
[quote:fdbd43c235="elkurczako"]Ostatnio do pasji doprowadzał mnie Lestat de Lioncourt z cyklu "Kroniki Wampirów" Anne Rice. Przez dwieście lat żywota był głupi, naiwny i narwany. Sam o tym wiedział i jeszcze potem narzekał jak to go wszyscy w konia robili biedaczka. I jeszcze te jego rozterki moralne. Grrrrr...[/quote:fdbd43c235]
Ja Lestata uwielbiam! Ale za to do szewskiej pasji doprowadza mnie płaczliwy, rozmemłany psychicznie i fizycznie, ciotowaty, wymoczkowaty, emowaty, będący ciepłymi kluchami i ofiarą losu, spedalony, kłamliwy, LOUIS! :evil:
"[...]prawdziwa droga do serca mężczyzny to sześć cali stali pomiędzy jego żebrami. Czasami cztery cale wykonają zadanie, ale żeby mieć całkowitą pewność, wolę mieć sześć. Zabawne, jak falliczne przedmioty są tym bardziej użyteczne, im są większe."
Wysłany: 2009-08-16 06:17
No, Louis jest tam - zaraz po Lestacie - największą ciotą.
A jeśli już mówić o "pedałach", to w tej powieści chyba wszystkie wampiry miały nieco inną orientację :wink: .
Wysłany: 2009-08-16 15:39
Że już o wyznawaniu zasady: "Kazirodztwo - zabawa dla całej rodziny" nie wspomnę :P
"[...]prawdziwa droga do serca mężczyzny to sześć cali stali pomiędzy jego żebrami. Czasami cztery cale wykonają zadanie, ale żeby mieć całkowitą pewność, wolę mieć sześć. Zabawne, jak falliczne przedmioty są tym bardziej użyteczne, im są większe."
Wysłany: 2009-08-16 18:04
[quote:c00bff8f94="Arantasar"]Elżbieta Batory w "Pani na Czachticach" - zresztą każdy bohater tej książki to totalna porażka, ale w przypadku Elizabeth po prostu słów brakuje - przypomina złe charaktery z Power Rangers [/quote:c00bff8f94]
:lol: prawda, a to naprawdę denerwujące w takich książkach.
Już wymieniani: Frodo, pani Róża (z "Cudzoziemki"), Judym (całokształt) plus: Stefcia Rudecka ("Trędowata" Mniszkówny),Jan Skrzetuski (jako najbardziej bezbarwny amant polskiej literatury popularnej XIX stulecia).
"wybrednie w różach wymarzając kolor czarny"
Wysłany: 2009-09-13 20:14
Bóg z Biblii. Wredny dziad.
Wysłany: 2009-09-13 20:17
[quote:2cf841fa57="Gaia"]Bóg z Biblii. Wredny dziad.[/quote:2cf841fa57]
Jaki Bóg?Ten z rogami? :wink:
Wysłany: 2009-09-14 06:53
[quote:331e7ffa48="Gaia"]Bóg z Biblii. Wredny dziad.[/quote:331e7ffa48]
Oo, ktoś tu czyta fantastykę? xD
Alex z książki "Gen" Adama Knight'a, najbardziej "chujowy" bohater, że tak powiem, kto czytał zrozumie dwuznaczność
"The fear is not the fate I seek. My destiny will build upon, the mighty turbulence beyond. If I fall I will rise again"