Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów

Wielkanoc, Chrystus, Pasja, Zmartwychwstanie. Strona: 4

Wysłany: 2008-07-23 15:42

Jestem nie wierzącym więc wszelkie większe święta kościelne sprowadzają sie dla mnie do większego spotkania rodzinnego. Uczestniczę w tych procederach wyłącznie przez wzgląd na rodzinę by sobie z nimi spędzić czas w większym gronie niż zazwyczaj.
Do pewnego szczeniackiego wieku klepałem modlitwy bo inni klepali i do kościoła chodziło sie bo matula za szmaty ciągnęła kompletnie nie rozumiejąc i nie wnikając o co chodzi. Dopiero jakoś w gimnazjum nastąpił przełom, że sie postawiłem i wykłóciłem z innymi, że nie będę bawić sie w coś co przeze mnie nie przemawia i czego nie czuje bo równie dobrze znak krzyża mógłbym sobie nakreślić kutasem w powietrzu i też będzie super. O wiele przyjemniej byłoby nauczyć sie wykorzystywać swoja podświadomość bo to przynajmniej poprawia samopoczucie i sprawia, że człowiek lepiej sie czuje.


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2008-07-23 20:12

xD ale trza powiedzieć, chłop ma racje;P przynajmniej ja się z nim dogłębnie zgadzam ;P no może bez kreślenia tym kutasem krzyża w powietrzu, bo podejrzewam że gdybym tak w wigilię zrobił to by mnie starzy z uczty wy***** XD


Nauka uczyniła z nas Bogów, zanim jeszcze zasłużyliśmy na to by być Ludźmi...


Wysłany: 2008-07-24 14:40

[quote:3057c84ad4="Paskievicz"]Kościan kurwa aleś wysuszył wafla :wink:[/quote:3057c84ad4]Dzięki Pasieka za docenienie :wink:

[quote:3057c84ad4="Diarmad"]xD ale trza powiedzieć, chłop ma racje;P przynajmniej ja się z nim dogłębnie zgadzam ;P no może bez kreślenia tym kutasem krzyża w powietrzu, bo podejrzewam że gdybym tak w wigilię zrobił to by mnie starzy z uczty wy***** XD[/quote:3057c84ad4]No trzeba przyznać, że troche przesadziłem z tym ekhm kutasem :roll: Ale nie chodziło mi o moment kiedy miałoby sie ten znak krzyża nim nakreślić ile o samą czynność, jako część chrześcijańskiego rytuału religijnego. Potem zaś przyjemnie byłoby - mając ów członka na wierzchu - spłodzić po bożemu trochę dzieci, a za becikowe - bóg zapłać :roll:


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2008-07-24 15:41

[quote:5c1ff58027="Paskievicz"]nie bluźnij dzidek :wink: to ja już nawet odpuściłem z tym wałkowaniem tematu pedalców hehe :wink:[/quote:5c1ff58027]Taaa, to była niezła impreza wtedy trzeba przyznać :wink: Była chociaż jedna osoba, która stała po Twojej stronie :?: :twisted: W każdym razie ja nie bluźnie ino godom co myśle :wink:


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2008-07-24 16:19

[quote:686113490f="Paskievicz"]z krzyżowym kutafonem żeś lekko Kostek przegiął :roll:[/quote:686113490f]Skoro uważasz, zatem serdecznie przepraszam za nieumyślną obrazę uczuć religijnych :)


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2008-11-04 20:54

chrystus umarł, chrystus nie zmartwychwstał, chrystus nigdy nie wróci 8)


W dupie mam motto ;p


Wysłany: 2008-11-04 22:49

[quote:4b8e3937a2="Allanon23"]
Bo wierze, że istnieje Stwórca. Nie jestem ateistą. Lecz nie łączy mnie nic innego jak "wiedza że jest". Silnej wiary religijnej nie mam(nie chodzi mi o pseudo wiarę na wzór babulek z moherami i ostatnio raczej terrorystkami pewnych festivali . Po drugie... nie mam silnej więzi z rodziną w te święta, którym się tak udziela. Chodzi mi o poczucie szczęścia, ciepła, brania udziału w tradycji itd.
Po trzecie - ina sprawa to już to, co się widzi w Kościele Katolickim, a wiadomo nie jest dobrze z nim. To też tworzy podstawy obrazu mojej wiary.



Najważniejsza sprawa, i dużo się o tym już na tym portalu mówiło. NIE ZMUSZAĆ do religii. Dać człowiekowi szanse poszukiwania własnego światła, wiary która spowoduje, że będzie duszą niezniszczalną.
Nie można kogoś podzielić na dwa i wychowywać go w dwóch religiach, czy ideologiach. To jest jak z kobietami. Jeżeli kochasz dwie, żadnej nie kochasz.I tyle...

A inna sprawa taka, że bardzo wielu ludzi nie wierzy w Boga, zostaje ateistami, aczkolwiek wydaje im się, że tak jest. Bo to też jest jakieś modne zostając nie wierzącym. Powoduje to kontrowersje nie tylko w Kościele Katolickim(zapewne Ci co myślą, że są ateistami, albo uważają siebie za niewierzących, skazani by byli na stos . Szczególnie ta moda jest bardzo odczuwalna u młodzieży(nie mówiąc, u młodzieży która para się okultyzmem, magią itp - bo to też tru i sexi, czy kroczy w tzw. mhroku). Później tą "modę" ciągną wraz z rozwojem i mając wiek dwadzieścia parę, uważają, że są ateistami/niewierzącymi. Tylko wtedy mówi się o przyzwyczajeniu pewnych nawyk. A PRZYZWYCZAJENIE sadzi ziarno ZAPOMNIENIA.
[/quote:4b8e3937a2]
Ja też nie mogę powiedzieć, że jestem ateistką, ale do głębokiej, dziecięcej wiary to mi daleko. wiecznie mam wątpliwości, wiecznie coś mi się nie podoba, do pewnego momentu miałam kontakt z księżmi, którzy skutecznie zabijali wszelkie myślenie w kwestiach wiary i którzy uznawali wątpliwości za coś złego (gdzie wiadomo, że tak nie jest).
Wiara po prostu jest trudna - mi jest naprawdę trudno uwierzyć, tak naprawdę we wszystkie dogmaty, ale jakoś nie potrafię uznawać świata, w którym wszystko dzieje się po nic.
Moda na niewiarę faktycznie jest, sam Kościół ma w tym część swojej winy. Moi rodzice nigdy nie byli praktykujący, jakoś tak umieli przekazać mi podstawowe wartości, które i tak pokrywają się z Dekalogiem, ale nikt nie robił z tego jakichś wielkich problemów. Do kościoła chodzę z narzeczonym, bo u niego wiara jest autentyczna, wiele o tym rozmawialiśmy - jakoś nie przeszkadzają Mu moje wątpliwości i wahania. A na Mszy lubię organów posłuchać, bo monumentalne, a mi w muzykę (i miłość) łatwiej uwierzyć, że jest Boskim darem niż cokolwiek innego.


"wybrednie w różach wymarzając kolor czarny"


Login

Password


Załóż konto / Odzyskaj hasło