*** (do P.)
I w bezruchu słów
Szeptem wypowiadanych
dostrzegłam Twój obraz
kwiatem upleciony
czuję zapach miłości
perliście rozwydrzonej
w błyszczącym rosą uśmiechu
mej duszy
W ciszy tak głucho brzmiącej
niczym szelest skrzydeł trzmiela
słyszę Twój miętowy głos
w uśmiechu ukryty
szukam Twej szyi
ciepłej i kojącej
by zatopić się w niej
w całości
Kamieniem rysuję przyszłość
Na twardym i suchym piasku
Zoranym słonecznym żarem
stęsknionym za soczystością
wypisuję na nim
nasze krótkie imiona
i kwiaty pachnące maluję
dopóki ten obraz na ziemi
nie wstanie
i nas nie pochłonie