Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Weightless World - The End Of Beginning

Weightless World, The End Of Beginning, heavy metal, metalcore, post metal, Perttu Korhonen

Weightless World pochodzi z Finlandii i jest młodym zespołem, choć istnieją już od 2011 roku. Pierwsze lata były jednak poświęcone na próby, szukanie własnego stylu i wokalisty, co zwieńczone zostało powodzeniem i nagraniem pierwszej EPki pod koniec 2017 roku. W maju zadebiutowali natomiast wydanym własnymi siłami albumem „The End Of Beginning”. Jak sami określają, muzyka zawarta na nim to modern melodic metal, więc po otrzymaniu płyty, przez kilka dni, starałem się dociec co takiego kryje się pod tym pojęciem.

Myślę, że Weightless World najbliżej do heavy metalu, który jednak podszyty jest warstwą metalcorea. Nie we wszystkich numerach występują te coreowe, wrzaskliwe wokale i nie wszędzie jest tyle gitarowej mocy co na przykład w „Fat Lady” i „Colors”, ale takie granie powraca i na całej płycie jest zauważalne. Z drugiej strony ten heavy metal wpada też w klimaty post metalowe. Występują przestrzenne oraz delikatniejsze fragmenty, jest spokój, nostalgia. Na pewno do takich bardziej stonowanych kawałków można zaliczyć ostatni „The End Of Beginning” oraz rozciągnięty i wyważony „The Pair”, w którym nie brakuje jednak gitarowego ciężaru.

Głównie jednak dużo jest dobrego, heavy metalowego grania i śpiewania. Gitary potrafią wyciągać chwytliwe melodie oraz solówki, a wokal w przeważającej części jest czysty i wpadający w piskliwe dźwięki. Samym swoim pierwszym wejściem, aż trochę straszy, ale szybko można się przekonać, że Perttu Korhonen śpiewać umie i umiejętnie wykorzystuje również te swoje wyższe tony. Myślę, że jego taki płaczący głos pasuje do muzyki, a o tym, że potrafi i ryknąć już pisałem.

Kompozycyjne Weightless World także wypada na plus. Numery dobrze się przyswajają i wcale nie dziwię się, że do nakręcenia teledysków wybrano akurat „Dragon’s Fire” i „Guillotine”, gdyż szybko zauważyłem, że są to wyróżniające się przebojowością piosenki, choć mocny coreowy i jednocześnie wykorzystujący te płaczliwe śpiewy „Tides” również jest niezłym uderzeniem. Całkiem niezła jest też po prostu cała płyta. Mocno zróżnicowana, ale trzymająca się pewnych swoich charakterystycznych cech. Czy można zatem nazwać je modern melodic metalem? Myślę, że tak. Jest to adekwatne pojęcie.

Tracklista:

1. 59

2. Savior

3. Dragon’s Fire

4. Guillotine

5. Fat Lady

6. The Pair

7. Colors

8. Tides

9. The End of Beginning

Wydawca: Weightless World (2019)

Ocena szkolna: 4+

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły