Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Tool - Aenima

Sukces komercyjny "Undertow" przeszedł najśmielsze oczekiwania zespołu.  Ewolucja muzyczna Toola przebiegała nader szybko. Choć nie wszyscy nadążyli za tak szybkimi zmianami. Mowa tu o basiście Paulu D'Amour, który niezadowolony z kierunku, który obrali pozostali członkowie grupy - odszedł z formacji. Rozstanie przebiegało w jak najbardziej przyjaznych stosunkach, ale co z tego? Lukę należało jak najszybciej wypełnić. Wybór padł na Justina Chancellora. Po dziś dzień chyba nikt nie ma wątpliwości iż była to słuszna decyzja. Z tym właśnie muzykiem zespół nagrał kolejną płytę.
"Aenima" bo taką nazwę nosi drugi długogrający album zespołu przysporzył wiele radości fanom muzyki ambitnej. Radości tym większej, iż wreszcie możemy mówić o materiale perfekcyjnym pod względem brzmienia. Dopieszczony pod każdym względem przez Davida Bottrilla znanego z współpracy z legendą ambitnego rocka - King Crimson przy ich albumie "Thrak" z 1995 roku.

Zmiany słychać też w muzyce - nie traci ona siły znanej z poprzednich dokonań zespołu, do tego nabiera więcej ogłady i matematycznej nuty spod znaku Karmazynowego Króla ("Eulogy"). Muzycy sieją zamęt swoimi przeskokami pomiędzy prostym patentami, a karkołomnymi popisami. Prawdziwy podziw budzić może gra perkusisty zespołu Danny'ego Carey'a, który niewątpliwie jest najmocniejszym ogniwem zespołu. Technicznie nieskazitelny, to dzięki jego grze każdy utwór posiada inną, odmienną strukturę.

Niewiele gorzej wypada - Adam Jones zachował swoje minimalistyczne podejście do swojego instrumentu. Jego riffy nabrały unikalnej mocy, niesamowitego napięcia, które po prostu zdumiewa. Pomimo tego iż jest on gitarzystą oszczędnym w swej wymowie,  nie omieszkał zamieścić na płycie nieco więcej gitarowej kombinatoryki niż miało to miejsce na poprzednich albumach. Kilka ciepłych słów należy też napisać o nowym nabytku zespołu, który tchnął w zespół nieco bardziej humorystyczne podejście do tworzenia muzyki. Ciekawostką może być fakt iż motyw znany z "Intermission" wcześniej pojawiał się w cyklu filmów angielskich prześmiewców "Cyrk Monty Pythona". Odradzam tę płytę osobom, które pierwszy raz mierzą się z wydawnictwami Toola. Przede wszystkim zwrócić należy uwagę na niesamowicie mroczną atmosferę niektórych kompozycji. W szczególności na industrialny "Die Eier Von Satan", warto nadmienić iż tekst do wspomnianego utworu jest przepisem na wypiek ciasteczek.

Na artystyczne wyżyny wspiął się również wokalista zespołu Maynard James Keenan, a to co artysta wyprawia w ostatnim numerze na płycie - "Third Eye" przyprawiać może o szybsze bicie serca swoich fanów. Pełne emocji wokale, genialnie współgrają z mocnymi uderzeniami perkusisty. Wszytko to powoduje, że powietrze nabiera tego aksamitnego posmaku, takie utwory potrafią nagrywać tylko i wyłącznie nieliczne jednostki.

"Aenima" - czyli szkoła przetrwania dla niewprawionego słuchacza. Mamy tu do czynienia z zespołem w pełni ukształtowanym, kroczącym własną ścieżką - mroczną, zawiłą, enigmatyczną. Z czterema istnieniami, które poszukują czegoś wszech miar oryginalnego, czegoś co z trudem opisać można słowami. Magia!

Tracklista:

01. Stinkfist
02. Eulogy
03. H.
04. Useful Idiot
05. Forty Six & 2
06. Message To Harry Manback
07. Hooker With A Penis
08. Intermission
09. Jimmy
10. Die Eier Von Satan
11. Pushit
12. Cesaro Summability
13. Aenema
14. Ions
15. Third Eye

Wydawca: Music For Nations Records/Volcano Records (1996)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły