Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Poezja :

Sen II

cyk
cyk
Tym razem się zjawił
Pokazał mi piękne łąki i pola
Wśród liści swobodnie przemykał wiatr
Stanąłem na skalistej górze podziwiając świat
Był ciemny, ponury, złowrogi
Z rozpaczy zadrżały mi nogi
W górze słońce skrzyło się złoto wśród chmur
Chciałem doń wzlecieć jak Ikar jednak nie miałem piór
Lecz jednak skoczyłem i w niebo się wzbiłem
Niesiony ułudą szczęścia nie poczułem jaka czeka mnie klęska
Leciałem Spadałem
Spadałem Leciałem
Dokąd, sam nie wiem podążałem
Lecz jednak spadałem, tyle wiedziałem
By zbucić się z rana potem zlany cały
Pożoga i zniszczenie świat mój przyćmiły
Przed oczyma jeszcze pożary widniały
Podniosłem się, wstałem a myśli te się ulotniły.
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły