Robaczywie i posuwiście do łona twegoZmierzam pokornie i strudzenie,Skąd słodko lepkie wysącza się jedzenieCo nęci i łechta gusta podniebienia mego.
O szaleństwie! które mnie tak wodziszI na fali pragnień podtapiając wznosisz,Wyrzuć mnie na łaskę tegoż raju!
Czaszkę rozbij uwalniając zgiętą duszęBy rozprostowała członki swoje w kraju,Gdzie nikt dotąd nie zastał suszę.
KostucH