szaro-zielony ocean tęsknoty
za kocią barwą Twoich oczu,
choć wiem, że nie wzlecimy
razem do nieba...
Trzyma Cię na smyczy zgubny wybór
i nie umiem
uwolnić Twego uśmiechu
od skazy przeszłości.
A przecież razem
tworzyliśmy nowe gwiazdy
i snuliśmy czarowne wstęgi
z czerni i złota naszych włosów.
Zamienialiśmy godziny w senne pociągi,
co nigdy nie zatrzymują się w biegu,
aż nakrył nas świt rzeczywistości...
Prysła bańka naszych rozmów.
Cbietnice utopiły się w mgle czasu,
choć wciąż nasłuchujęTwego głosu
w szeleście anielskich skrzydeł...