Dark Funeral został założony w 1993 roku w Sztokholmie, z inicjatywy Lorda Ahrimana i Blackmoona, który grał wcześniej w Necrophobic. Opętany black metalem zespół szybko nagrał krótką EPkę „Dark Funeral” co zaowocowało podpisaniem kontraktu z No Fasion Records. Owocem tego stał się album „The Secrets Of The Black Arts”, który ukazał się w styczniu 1996 roku.
Dark Funeral to od początku kwintesencja północnego black metalu. Ich twórczość jest królestwem wiecznej zimy i ciemności oraz władających nią demonicznych sił z piekła rodem. Muzyka na pierwszy rzut ucha jest jednostajna i się zlewa w taką jedną masę, ale uważny słuchacz wyłapie w niej wiele epickiej sztuki i gitarowej melodyjności. Istotą „The Secret Of The Black Arts” jest duża intensywność. Przez cały czas muzycy zalewają nas lawiną dźwięków, które są bardzo spójne i tworzą jedną zwartą całość. Również krzykliwy i zdarty wokal wtapia się w muzyczne tło i dostosowuje do klimatu. Dlatego żeby odkryć sekrety czarnej sztuki należy poświęcić jej trochę uwagi i w skupieniu odlecieć do mroźnej i ciemnej północy, gdzie nie ma kurwa żadnych elfów, reniferów i świętego Mikołaja, a tylko przeklęte królestwa i krzyki potępionych dusz, a jedyną oznaką światła jest piekielny ogień wydobywający się z nieświętych otchłani.
Czternaście sekund nuklearnego wiatru zwiastuje nadejście ciemnego wieku i to wystarczyło by zatytułować to jako oddzielny numer. Po tym intrze zaczyna się jatka, która bez żadnej chwili przerwy potrwa już do końca płyty. Jak pisałem wcześniej, utwory są do siebie podobne, ale po pewnym czasie można zacząć je odróżniać. Dwa pierwsze „The Secrets Of The Black Arts” i „My Dark Desires” to bardzo ostre killery z ciężko wykrzykiwanymi refrenami i stanowią bardzo udane otwarcie albumu. Ja jednak najbardziej preferuję następną dwójkę w postaci „The Dawn No More Rises” i „When Angels Forever Die”, a to ze względu na ich melodyjność. Szczególnie w tym pierwszym są świetne wokalizy, wspomagane harmonijnymi gitarami.
Te wyróżnienia to jednak takie incydentalne. „The Secrets Of The Black Arts” to bardzo równa płyta, intrygująca przez cały swój czas trwania. Jako przedostatni jest cover „Stanic Blood” amerykańskiego zespołu Von. Utwór ten jest może trochę bardziej szorstki, ale ogólnie wpasowuje się w stylistykę Dark Funeral i póki nie wiedziałem, że to nie jest ich to nie widziałem różnicy.
Satan, Satan i jeszcze raz Satan to główny bohater i odbiorca chyba wszystkich tekstów. „The Secrets Of The Black Arts” mogłaby kandydować do pierwszego miejsca w kategorii płyty, na której najwięcej razy powtórzone jest słowo Satan. Prawdziwy władca północnych krain jest więc dostatecznie uhonorowany i czuwa, aby w jego świecie nie pojawił się nawet najmniejszy zalążek dobra.
I tak mija ta baśniowa opowieść o dobrym Panu Szatanie, prawowitym gospodarzu swojej martwej krainy. Opowieść, która wprawia w taki letarg i mogłaby trwać i trwać bez końca, błądząc po lodowatych zakamarkach tej pierwotnej strefy. „Satan. Take my soul to hell. I must burn in unholy flames.”
Tracklista:
01. The Dark Age Has Arrived
02. The Secrets Of The Black Arts
03. My Dark Desires
04. The Dawn No More Rises
05. When Angels Forever Die
06. The Fire Eternal
07. Satan's Mayhem
08. Shadows Over Transylvania
09. Bloodfrozen
10. Satanic Blood (Von cover)
11. Dark Are The Path To Eternity (A Summoning Nocturnal)
Wydawca: No Fasion Records (1993)
Ocena szkolna: 5