Od dwóch miesięcy analizuję dogłębnie swoje zachowanie, próbuję znaleźć choć okruch normalości w tym co robię...bezskutecznie. Myśle sobie, że kurczak, którego zjadłam dziś na obiad, miał bardziej sensowne życie niż ja. Jedyne co mogę zrobić to, jak śpiewał Rysiek Riedel, wlać olej w pustą głowę.