Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Poezja :

1983

***1983


Kaloryfer zakręcił ojciec.

I pierworodny zaczął się miotać.
Jak sen.

I powiedziała czule matka
- nie bój się.
I zamknęła drzwi;
Juz nie pamięta które.

Wyszeptał;
cisza się uśmiechała
a w nim obudziła się ściana.

I zaczęła mówić:
że nie ma duszy
że ciała brak
i serca.

Ciepło się ulotniło,
I wszystko.

I niebo się otworzyło
Powstała droga słabości
A w kraju snu nie było głosu
Tylko czas który nie chciał minąć.

I powstał z łóżka
Zbliżył się do okna,
Już nie miał zostać tym kim chciał być.

Narodziły się w nim skrzydła demona
Bezsenności.

Komentarze
Faye : Całkiem ciekawa kompozycja...moim skromnym zdaniem wiersz zasługuje...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły