W 2002 roku Amon Amarth po raz czwarty wyruszył na wojnę. Tym razem przeciwko całemu światu zgodnie z tytułem „Versus The World”. Lśnią zbroje, włócznie i miecze błyszczą na słońcu. Wojownicy w skupieniu czekają na bitwę, wojna będzie totalna, a wielu jej nie przeżyje. „Fight for honor, glory, death in fire!”
DEMONEMOON : Morze trzeba do Poznania przez chryzolit przekierowac.;)
WUJAS : Odniósłbym się do tego, ale... nic nie zrozumiałem. Jak boli to może p...
Sparky : Co to wgl jest? Recenzja? Tytułowy utwór najlepszym utworem? Pewn...
Takich tłumów w Progresji dawno nie widziałem. Tuż przed 20.30 kolejka sięgała daleko za klub, a i widok ludzi z kartkami, że potrzebują biletów też do codziennych nie należy. Podobno wielu ludzi odeszło sprzed bram z kwitkiem. Oczywiście wszystko to oznaczało, że w środku będzie niemiłosierny ścisk, no i tak właśnie było. Ludu nadźgane gdzie się da tak, że ciężko się było przebić w pobliże sceny. Dodając do tego temperaturę z piekła rodem można sobie wyobrazić, że lekko nie było.