Na początku lat 90-tych, gdy metalowy świat zachwycał się nowatorstwem i niepowtarzalnością Paradise Lost, mało kto zauważył, że na północy Europy, w mroźnej Finlandii, powstał zespół, który oferował muzykę co najmniej równie ciekawą jak nie ciekawszą niż Anglicy. Mowa tu oczywiście o Amorphis i ich drugiej płycie "Tales From A Thousand Lakes".