„Atlantis Ascendant” to kolejna międzygalaktyczna opowieść jaką serwuje nam Bal-Sagoth. Wydaje się, że wszystko dzieje się w odległej przyszłości, a zaczyna się słowami: „Long ago, before the Third Great Cataklysm reshaped the face of creation…” Ciężko więc stwierdzić gdzie my właściwie jesteśmy. Trzeba więc teleportować się w oderwany od znanej nam czasoprzestrzeni świat i odlecieć wraz z nietuzinkową i absolutnie wyjątkową, łączącą black z power metalem, muzyką Bal-Sagoth.
22 maja bieżącego roku szwedzki awangardowo-metalowy band Diablo Swing Orchestra wyda swój trzeci pełnometrażowy album. Następca wydanej w 2009 roku „Sing-Along Songs For The Damned & Delirious” będzie nosić tytuł „Pandora's Piñata”.
Dobre wieści dla wszystkich fanów formacji Bal-Sagoth. Już na początku listopada Metal Mind Productions wznowi trzy albumy z dyskografii tego brytyjskiego zespołu wykonywującego symfoniczny black metal. Bal-Sagoth powstał w 1989 roku w Yorkshire. Na jego czele od początku stoi wokalista/tekściarz przez Byron Roberts, starając się tworzyć projekt, o którym mówił "subtelnie symfoniczny black / death metalowy zespół zanurzony w świecie fantazji, starożytnych mitów i legend."
Komentarze rob1708 : nie potrzebuje wyszuliwarki pamiec mam dobra miałem na mysli ze dosc...
zsamot : To znajdź mi drugą kapelę grającą jak oni... I wprowadź sprawdzani...
rob1708 : Kiedy unikatowa po2 wydawnictwie zarty troche sie tym ludzi jarało
Greg Howe pod koniec lat 90-tych za sprawą swoich płyt "Uncertain Terms" oraz "Parallax" objawił się jako jeden z najkreatywniejszych wirtuozów gitary serwując muzykę mądrą, a jednocześnie techniczną. "Ascend" kontynuuje tę dobrą passę.
Trivium jest jednym z czarnych koni wystawionych przez Roadrunner Records. Płyta "Ascendancy", która jest drugim krążkiem w historii zespołu, a pierwszym z katalogu wspomnianej wytwórni, pokazuje na co stać tych młodych (średnia wieku w zespole to około 20 lat) muzyków, których niektórzy już zdążyli okrzyknąć nadzieją ciężkiego grania.
Chociaż członkowie Trivium na każdym kroku podkreślają, że najważniejszymi inspiracjami dla nich są zespoły pokroju Metalliki, Megadeth czy Slayera, to jednak na "Ascendancy" prędzej można natknąć się na dźwięki pokrewne bardziej współczesnym grupom, takim jak Killswitch Engage czy Machine Head. Generalny pomysł na piosenki nie jest bardzo skomplikowany. Większość utworów oparto na podobnym szkielecie: ciężki i szybki riff na początek, wściekły wrzask wpadający growl przy zwrotkach, a w refrenie dla odmiany jakaś chwytliwa melodia i trochę czystego, wysokiego śpiewu. Do tego sprawna współpraca dwóch gitar, które czasami grają unisono. Pomysł jest na tyle nośny, że z powodzeniem sprawdza się w wielu utworach z "Rain", singlowym "Pull Harder on the Strings of Your Martyr", "Like Light to the Flies" oraz tytułowym "Ascendancy" na czele. W "Dying in Your Arms" melodia i czysty wokal wychodzą na pierwszy plan, czyniąc ten utwór jednym z bardziej chwytliwych, wręcz przebojowych fragmentów płyty. Natomiast im bliżej końca, tym więcej ciekawych rzeczy zdaje się dziać w samych utworach. W "Departure" ciężkie brzmienie skontrastowane zostało z akustycznymi wstawkami, a zamykające krążek nagranie "Declaration" ma postać kilkuczęściowej, thrashowej mini-suity.
"Ascendancy" to dobry album obiecującego zespołu. Nie jest to może przełom, a raczej oznaka tego, że Amerykanom znudziło się już łączenie metalu z hip-hopem na przestrojonych w dół gitarach i młodzi ludzie zza Oceanu coraz częściej szukają inspiracji w heavy i thrash metalu.
Chociaż członkowie Trivium na każdym kroku podkreślają, że najważniejszymi inspiracjami dla nich są zespoły pokroju Metalliki, Megadeth czy Slayera, to jednak na "Ascendancy" prędzej można natknąć się na dźwięki pokrewne bardziej współczesnym grupom, takim jak Killswitch Engage czy Machine Head. Generalny pomysł na piosenki nie jest bardzo skomplikowany. Większość utworów oparto na podobnym szkielecie: ciężki i szybki riff na początek, wściekły wrzask wpadający growl przy zwrotkach, a w refrenie dla odmiany jakaś chwytliwa melodia i trochę czystego, wysokiego śpiewu. Do tego sprawna współpraca dwóch gitar, które czasami grają unisono. Pomysł jest na tyle nośny, że z powodzeniem sprawdza się w wielu utworach z "Rain", singlowym "Pull Harder on the Strings of Your Martyr", "Like Light to the Flies" oraz tytułowym "Ascendancy" na czele. W "Dying in Your Arms" melodia i czysty wokal wychodzą na pierwszy plan, czyniąc ten utwór jednym z bardziej chwytliwych, wręcz przebojowych fragmentów płyty. Natomiast im bliżej końca, tym więcej ciekawych rzeczy zdaje się dziać w samych utworach. W "Departure" ciężkie brzmienie skontrastowane zostało z akustycznymi wstawkami, a zamykające krążek nagranie "Declaration" ma postać kilkuczęściowej, thrashowej mini-suity.
"Ascendancy" to dobry album obiecującego zespołu. Nie jest to może przełom, a raczej oznaka tego, że Amerykanom znudziło się już łączenie metalu z hip-hopem na przestrojonych w dół gitarach i młodzi ludzie zza Oceanu coraz częściej szukają inspiracji w heavy i thrash metalu.