17 sierpnia 86 rok .Rono wielki dzień.....wychodze z domu .Dzień wcześniej ojciec zapowiedział mi ,,wiem że ci kudłacze przyjechali,nie waż się tam jechać! Mam to w dupie.Bilet już mam ,byłem na wagarachspecjalnie żeby kupić....Przyjeżdzam na dworzec tramwajką,myśle sobie pojedzie nas kilkunastu ,przecież więcej metali nie znam,w szkole jestem sam.Kilku jeszcze gostków na ulicy widziałem ale starszych , a ja jestem szczaw.Wysiadka z traina i ....szok! prawie 300 głów.Wszyscy w katanach i skórach...jazda total.Jedziemy -piwo i metal sami brathers , nawet na największych pipidówach wchodzą jacyś metale, wszyscy dobrze przyjmowani,jak starzy znajomi.Zawierają sie przyjażnie,ludzie którzy widzą się od paru minut czują się jakby znali się od lat.No ale już katowice wypadałoby iść na piwo .Bywalcy ,czyli starsze metaluchy zarządzają idziemy ,,pod strzechę,,Wszyscy się słuchają. chlamy...nagle coś się dzieje ,jakieś pijaki mają coś do metala ,czepiają się go. Nie znamy pacjęta ale obserwujemy uwarznie.koles dostaje w twarz. Na ten widok jak jeden rzucamy się na pomoc , butujemy majlochów aż miło ,uciekają w popłochu.Jeden z zasrańców przystaje i mędzi coś o wszorzach i brudasach ,żegna go kilka rzuconych kufli i butelek.No i goool! bo jeden z miotaczy trafia!(to mój kumpel ventor ten to miał zawsze celne oko , pokarze to jeszcze parę razy na meczach rakowa,ale to już inna historia)Grypser ucieka w popłochu co wzbudza wybuch śmiechu całej ekipy.Podchodzimy do kolesia któremu pomogliśmy , nochal rozbity ale uśmiech od ucha do ucha.Dzięki panowie ! mówi a kudły ma rude jak ż...jestem żarówa z poznania...no taaak zagadka ksywki już rozwiązana. W tym momencie pod strzeche wjeżdza ogromna ekipa i cóż to? Nasz uratowany rzuca się im w objęcia i przybija piątki i cos opowiada . podchodzi do nas ich lider .Facio na oko zdrowo po 30stce ,cynkówy na oczach wzbudzaja respekt.Jestem czarny z poznania mówi dzieki czewa za pomoc chłopakowi od nas. No to co?mamy zgode - jasne że mamy!Rozmawiamy i pojawia się temat szczecin.taaak na to hasło wszyscy spluwają z obrzydzeniem. szczecin su...syny którzy na koncerty zabierajagrypsere discotłoków i majlochów a także łysych i okradaą i katują pojedynczych metali i mniejsze załogi Oczywiscie do duzych ekip juz nie sa tacy mocni . odtąd długo będzie zghoda na linii czewa - poznań ,szczególnie podczas bitew przeciw szczecinowi na przyszłych metalmaniach ...ale to juz inna bajka.Dobra porządzilismytrzeba jechac.Dojezdzamydo zabrza,po drodze tylko jeden krzykIron! Iron! Na kazdej stacji wchodza ludzie i sie przyłaczają.Milicja stoi zdezorientowana.Wysiadka...akuratprzyjezdza kilka pociagów naraz,ze wszystkichstron rzeka metali.Milicjastoi przy wyjsciu,zaczynaja okladac pałami,pojawia sie gaz.Próbuja odbieracpieszczochy.....Za duzo nasnie daja rady,wypychamy ich na zewnatrz.zabrze jedna droga do hali makoszowy Juz nie ma brygad i nie wazne kto skad jest Odwracam sie do tylu i nie widze konca,patrze do przodu i nie widac poczatku.Pochód pierwszomajowy to przy tym smieszne zarty O kurwa ale nas jest siła!.....chyba wszyscy dopiero teraz zdaja sobie z tego sprawe.Jeden wielki wrzaskIron! Iron! milicjamorze nam skoczyc,ci jebani zomole moga tylko ruchem kierowac....a ruch jest jednostronny tylko do hali Kto nie idzie z nami ten przeciwko nam.....koniec czesci pierwszej