„Tunes Of Hell And Alcohol” to drugie demo zielonogórskiego Warfist. Podobnie jak pierwsze „Pure Fuckin Hell” zostało najpierw wydane przez zespół na płycie, ale tym razem również na kasecie przez Strigoi Records, tyle że z inną okładką. Ponieważ tą wersją dysponuję to ten front doklejam do tekstu. Nakład limitowany do dwustu egzemplarzy, mi trafiła się kopia 144. Alk. do 666% - jedziemy.
Thrash/black metal Warfist w stu procentach spełnia wszelkie standardy i założenia gatunku. Po pierwsze jest więc obskurny, obleśny i obrzydliwy, co czyni obcowanie z nim niewątpliwą przyjemnością dla duszy i ciała. Pełne szaleństwa kawałki rzadko kiedy przekraczają dwie minuty, lecz są na tyle naszpikowane niechlujnym w formie i pierwotnym w treści metalem, że to wystarczy, aby zmaltretować mózgi słuchaczy. Oprócz szybkich riffów, napierdalającej perkusji i krzykliwego wokalu są tu bowiem same przyjemności jak zwyrodniały seks, naboje, czaszki, kościotrupy, ruska wódka, piekielnie extra mocne piwo i oczywiście Szatan. Bardzo dużo Szatana.
Brzmienie jest garażowe, co akurat w tym przypadku wcale nie drażni, tylko bardzo do tego wszystkiego pasuje, tak jak pojawiające się odgłosy alkoholowych libacji. Jakość utworów natomiast jest całkiem przyzwoita i „Tunes Of Hell And Alcohol” oprócz całej swojej otoczki potrafi zaoferować też zupełnie zdatną do słuchania i mogącą się podobać muzykę. Z powodu dosadnych refrenów, dużo kawałków jest też do spokojnego rozpoznawania. Krótko, ale treściwie, z werwą i po pysku. Na koniec jeszcze cover Bathory i pozamiatane.
Tracklista:
01. Accidental Bitch
02. Alcoholic Raids
03. Black Mass Ritual
04. Crucifix Defloration
05. Fuck With Us (Or Die!)
06. Ironfist Commando
07. Pure Fucking Hell
08. Sadistic Whorefuck
09. Worship Devil, Worship Hell
10. Raise The Dead (Bathory cover)
Wydawca: Strigoi Records (2006)
Ocena szkolna: 4