Wydany w 1994 roku "Divine Intervention" kazał czekać kolejne cztery lata na swojego następcę. Po drodze ukazał się jeszcze "Undisputed Attitude" będący zbiorem coverów nagranych przez Slayera. Zapewne większość fanów chciała powrotu do czasów "Reign In Blood", ale na dobrą sprawę "Diabolus In Musica" okazał się zupełnie inną płytą.
Formacja postanowiła rozwinąć nowinki, które zdobiły poprzednie
wydawnictwo, toteż coraz mniej tu thrash, a więcej hardcore'u. Druga
kwestia jest taka, że Slayer nagrał swój najwolniejszy album. W
przeważającej części "Diabolus In Musica" toczy się jak walec.
Mięsiste, klarowne riffy wbrew powszechnej opinii wcale nie ujmują
muzyce Slayer mocy. Wręcz przeciwnie - płyta jest dobra, solidna i z
werwą. Problem jest jednak tej natury, że gdy patrzymy na takie "Reign In Blood" czy "Seasons In The Abyss", to "Diabolus In Musica" nie prezentuje tak wysokiego poziomu. Pod tym względem wielu słuchaczy może czuć się rozczarowanymi. Trzeba jednak pogodzić się z faktem, że Slayer rozwija swoją muzykę i czasy stricte thrashowego łojenia minęły. Jeśli ktoś zaakceptuje nowe wcielenia Slayer, ten powinien polubić tą płytę, gdyż w zasadzie niewiele jest tu rzeczy do których można się przyczepić.
Tracklista:
01. Bitter Peace
02. Death's Head
03. Stain Of Mind
04. Overt Enemy
05. Perversions Of Pain
06. Love To Hate
07. Desire
08. In The Name Of God
09. Scrum
10. Screaming From The Sky
11. Point
Wydawca: Def American Records (1998)
CrommCruaich : Dla mnie to jest jedyna płyta Slayera, do której od czasu do czasu wracam.
Harlequin : Ja w sumie też ją lubie i też uważąm, że "Seasons Of The Abyss"...
oki : DLA MNIE TO OBOK "SEASONS IN THE ABYSS" NAJLEPSZA PŁYTA ZABÓJ...