W ciągu tygodnia, w pracy: "...i on, ten agent, tę lekarkę, tym żelazkiem, w tej wannie..." Litości!
Jadę na weekend do domu: a tu tvp i co? I "Skazani na śmierć"!!!
Znów mi się przekora włączyła: bo wprawdzie obejrzałam bodaj do czternastego odcinka, ale dalej już mnie nie ciągnie. Wystarczyło, że dowiedziałam się, że istnieje druga seria. Tak samo było w przypadku Lost'a.
Jak długo można eksploatować jeden pomysł? Do granic absurdu? Tylko po co? Ech... tak, wiem. Dla pieniędzy. :/
Proszę tylko: nie każcie mi się tym ekscytować. Do ogólnonarodowej euforii mi daleko.