Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Overkill - W.F.O.

W.F.O, Overkill, Bobby Blitz Ellsworth, hardcore, Black Sabbath, heavy metal, Judas Priest, thrash metal, Jimi Hendrix

„W.F.O” jest tą płytą Overkill, na której wyraźnie słychać groove'owe akcenty jakie zespół wprowadził do swojej muzyki. Nigdy mi to nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie, bardzo lubię ten długi okres ich twórczości wypełniony brudnym brzmieniem, porywczym śpiewem i zakręconymi melodiami. Wszystkiego tego po trochę można odnaleźć i na „W.F.O”.

A samo „W.F.O.” znaczy „Wide Fuckin Open” i bierze się z tekstu do „Fast Junkie”. Jest to numer wyróżniający się chóralnym, coreowym refrenem, podobnie jak „Bastard Nation”, gdzie ten śpiew jest jednak wolniejszy i bardziej heavy metalowy. W pozostałych hitach całą wokalną robotę robi Blitz. Wyciąga swoje kwestie, nie tylko w refrenach, ale i w zwrotkach do „Where It Hurts”, „The Wait-New High In Lows” czy „They Eat Their Young”. Ma bardzo fajny styl śpiewania, który z jednej strony jest chrypliwy, ale jednocześnie płynny i potrafi, w efektowny sposób, umelodyjnić i uatrakcyjnić utwory. Dobrym przykładem na to jest „What’s Your Problem”. Zaczyna się niepozornie, a po wejściu wokali okazuje się nieźle przebojowym kawałkiem.

Ale „W.F.O.” to nie tylko śpiewanie. Płyta jest rozwinięta muzycznie i z takim wyeksponowanym basem, że aż trudno by było od niego nie zacząć. Brzdąka nieustająco czystym dźwiękiem, dając usłyszeć każde swoje szarpnięcie i wyraźnie odróżniając się na tle gitar. A te właśnie nastawione są znacznie bardziej na rozwinięte zagrywki niż thrashową łupaninę, choć ciężkich riffów i ostrych solówek z pewnością tutaj nie brakuje. Wystarczy włączyć sobie chociażby „Supersonic Hate”. Ma on wprawdzie również swoje progresywne momenty, ale metalowego szaleństwa jest w nim pod dostatkiem. Na całej płycie duch starego thrashu doładowany jest mocno kombinacyjnym, progresywnym graniem.

„R.I.P. (Undone)” to krótki akustyczny przerywnik, a po zakończeniu całości, mamy jeszcze długą przerwę, podczas której licznik piosenek na płycie dochodzi aż do pozycji dziewięćdziesiątej ósmej. Można tam usłyszeć wesołe jamowanie Black Sabbath, Judas Priest i Hendrixa. Trzeba czekać bardzo długo, albo się naprzewijać tych pustych kawałków, więc jest to deser dla wytrwałych.

„W.F.O.” to ważny album w dyskografii Overkill. Taki zapowiadający nowe czasy, choć jeszcze bez największych z nich plonów. Mimo to płyta jest bardzo solidna, z wieloma chwytliwymi momentami. Inaczej być nie mogło. W końcu jest to Overkill.

Tracklista:

01. Where It Hurts
02. Fast Junkie
03. The Wait - New High In Lows
04. They Eat Their Young
05. What's Your Problem
06. Under One
07. Supersonic Hate
08. R.I.P. (Undone)
09. Up To Zero
10. Bastard Nation
11. Gasoline Dream

Wydawca: Atlantic Records (1994)

Ocena szkolna: 5-

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły