Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Martyr - Warp Zone

Martyr jest jedną z tych kapel, którą się często wymienia jako jeden ze wzorców, ale mało kto o nich, nie mówiąc już ich słyszał. Martyr bowiem to kanadyjski kwartet grający techniczny death metal, często porównywany do Death. W sumie  dodam tylko, że w Martyr grają muzycy znani z Cryptopsy, Gorguts, Spasme i Horifixion.
"Warp Zone" jest drugim i jak na razie ostatnim albumem zespołu, a muzyka na nim zawarta szczerze powiedziawszy jest dosyć odmienna od tego co tworzył Chuck Schuldiner. Fakt - jest to w gruncie rzeczy death metal, ale dosyć specyficznej maści. Sęk w tym, że album posiada rytmikę i konstrukcję riffów bardziej przypominającą Meshuggah niż Death. Owe, core'owe inklinacje zauważalne są także w sferze wokalnej, gdzie dominuje raczej krzyk, delikatnie ocierający się o growling. Typowe growlingi mamy raptem w 3 utworach, gdzie gościnnie pojawia się Luc Lemay z Gorguts. Riffy są zagrane precyzyjnie, bardzo rytmicznie, dominują średnie tempa, a solówki - palce lizać. Praca sekcji zdecydowanie odbiega od typowego death metalu, grając bardziej jazzowo. Bas jest hipnotyzujący i często wysunięty na pierwszy plan. Zespół oprócz łamańców rytmicznych czasem raczy słuchacza jakąś deathową gmatwaniną. Brzmienie jest przyzwoite, choć muzyce brakuje pogłosu, a bębny brzmią zbyt sterylnie.

Niestety to co jedni uważają za plus zespołu, ja uważam za minus - zespół nie potrafi napisać dobrych kompozycji. Odnoszę wrażenie, że utwory są pisane pod owe łamańce, przez co muzyka nie jest płynna i swobodna. Do tego owe złe wrażenie jest spotęgowane przez core'owy wokal - zdecydowanie za wysoki i niepasujący do tego co gra zespół.

Muzykę Martyr łatwiej jest mi porównać do Capharnaum (w końcu i tu i tu wiosło obsługuje Daniel Mongrain), ale Martyr gra wolniej, mniej dziko i chyba mniej deathmetalowo. Jest za to bardziej zwichrowany rytmicznie.

W sumie powstał dobry album, który jednak nie powinien być stawiany obok dokonań Death, Cynic czy Atheist, bo jednak trochę mu brakuje do w/w mistrzów. Warto jednak zapoznać się z tym dość specyficznym podejściem do technicznego death metalu.

Wydawca: Independent Records (2000)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły