Drugi i ostatni album tej grupy. Album, który na trwałe wpisał się w historię rocka, m.in. ze względu na fakt, ze wkrótce po jego nagraniu Ian Curtis nie potrafiąc przezwyciężyć własnych problemów, nie tylko zdrowotnych popełnił samobójstwo.
"Closer" wielkich rewolucji muzycznych nie przynosi - jedyną nowinką
jest użycie instrumentów klawiszowych, które na dobrą sprawę nie
kontrastują z zawartością muzyczną. W dalszym ciągu mamy do czynienia z
prostymi kawałkami, inspirowanymi The Beatles i brytyjską sceną
punkową. Emocjonalnie jest to jednak chyba najbardziej depresyjna płyta
jaką znam. W głosie Curtisa wyraźnie słychać rezygnację, bezsilność jak
i pewne odizolowanie od otaczającego go świata. W utworach mamy całą
masę powtórzeń danej linijki tekstu, a muzycznie zrobiło się chyba
jeszcze prościej, gdyż niektóre kawałki oparte są na jednym motywie
granym w kółko. Nadaje to muzyce Joy Division dodatkowej transowości i
narkotyczności, stajemy się uczestnikami emocjonalnego boju Curtisa.
Prawdziwe apogeum przynosi utwór "The Eternal", z którego smutek się
wylewa."Closer" jest płytą mniej chwytliwą niż poprzedniczka, ale bardziej emocjonalną. Piękne epitafium na zakończenie krótkiej kariery, która nie była usłana różami. Tej muzyki nie można zrozumieć - ją trzeba poczuć.
Tracklista:
01. Atrocity Exhibition
02. Isolation
03. Passover
04. Colony
05. A Means To An End
06. Heart And Soul
07. Twenty Four Hours
08. The Eternal
09. Decades
Wydawca: Rhino Records (1980)
HardKill : Takim właśnie zespołem był Joy Division 8) Notch_Johnson ( był..?...
Eldarion : Kocham Joy Division - po przesłuchaniu Closer zrozumiałem, czemu dla ta...
Orianna : Wspaniała płyta! Jedna z tych ,co moge ja słuchac bez końca... :)