Długo musiał się natrudzić włoski Horrid, żeby wydać swoją pierwszą płytę. Zespół istnieje bowiem już od 1989 roku, a album „Reborn In Sin” ukazał się w 2002 nakładem francuskiej Deadsun Records. W międzyczasie naprodukowali demówek i EPek, które zamknęli składanką „Evil’s Birth 1989-2002”. Zakończyło to pewien okres w historii zespołu. Nowy miał się właśnie objawić.
„No fucking sound effects used on this record, only pure death metal. Play it loud.” Taki napis widnieje w okładce płyty. Oczywiście można się chwalić surowością i pierwotnością, szczególnie w death metalu, jednak w tym przypadku nie wiem czy jest to powód do dumy. Niestety brzmienie „Reborn In Sin” jest bardzo słabe i w dużej mierze przykrywa to całokształt muzyki. Gitary są suche, perkusja tępa, a bas klekocze zupełnie bezbarwnie. Zresztą basy to jest właśnie to czego tu najbardziej brakuje. Mimo starań muzyków takie dźwięki nie mogą mieć odpowiedniej mocy i siły rażenia, co z kolei w death metalu jest bardzo ważne. Całość wypada więc jak niedoróbka i przeszkadza to bardzo w odbiorze muzyki.
No, ale coś tam grają. Death metal Horrid jest ciężki i przesączony antyreligijnością. Toporne riffy czasem łapią trochę melodii, jednak najczęściej brną grząsko w akompaniamencie perkusyjnej galopady. Nad wszystkim unosi się głęboki, chropowaty growl, który również dostraja się do tej toporności. Wszystko jest tu siermiężne i kamieniste. Bez fajerwerków, bez zbytniego polotu, tylko wciąż taka konsekwentna rzeźba w skale. Klawiszowy wstęp do „Evil’s Invocation” i nieco harmonii w tym numerze, aż przynoszą zdziwienie, bo wyłamują się z tej tonacji, ale wszystko szybko wraca do normy, a ramy i tak zostają te same. Najbardziej wpadający w ucho jest drugi „Your Lying Eyes”, gdzie wokal fajnie wkomponowuje się w chwytliwy riff, tworzący cały pasaż w środku utworu. Takie połączenia z melodyjną gitarą znajdziemy również w „Immortal Passion”, jednak już w krótszym, zasnutym podstawowym kanonem, wymiarze.
Wszystko to sprawia, że „Reborn In Sin” może być gratką dla maniaków gatunku, poszukujących bezwzględnych, piwnicznych źródeł śmierć metalu. Jest to jednak bezkompromisowość budząca pewien niedosyt, więc różne mogą być do niej podejścia. Dla mnie płyta jest do posłuchania, ale ciężko odciąć się od tych braków i są one jednak aż nadto widoczne.
Tracklista:
01. Reborn in Sin
02. Your Lying Eyes
03. Battle in the Skies
04. Forbidden Desire
05. Away From Christ
06. Evil's Invocation
07. Immortal Passion
08. Passage to Eternity
Wydawca: Deadsun Records (2002)
Ocena szkolna: 4-