Po rewelacyjnym „Bloody Blasphemy” God Dethroned był naprawdę mocny i żeby stworzyć co najmniej tak dobrą płytę trzeba było wykrzesać z siebie maksa. Nie będę teraz porównywał, co jest lepsze, ale, wydany po dwóch latach, „Ravenous” z pewnością spełnił oczekiwania fanów. God Dethroned znów jest potężny, ciężki i zajebiście uderzający. To jest prawdziwa siła death metalu.
W międzyczasie z zespołu odszedł perkusista Roel Sanders, który powrócił do Inhume, więc na garach zagrał Tony Laureano, który miał już na rozkładzie takie płyty jak „The Inexorable” z Angel Corpse czy „Those Who Have Risen” z Acheron. Za pomocą „Ravenous” dopisał kolejną piękną historię do swojego CV, bowiem bateria perkusyjna na tej płycie jest porażająca. Artyleria po prostu miażdży zalewając kanonadami przejść i blastów, co oczywiście znakomicie uzupełnia niszczące riffy i wściekłe wokale. Posłuchajcie „The Crown Of The Morbid”. To jest miazga! Ta muzyka jedzie jak czołg. To samo jest w następnym numerze tytułowym. Nie ma litości. God Dethroned jest zabójczy, energiczny i porywający, choć potrafi się też pięknie rozwinąć w melodyjne solówki jak w „The Iconoclast Deathride”. Zresztą co to jest za kawałek? Rozpierdala już na samym wejściu: „Another christhunt, a broken crucifix…” Potem wspaniale się rozwija, a na koniec jest jeszcze przejmujący filmowy monolog. Tak samo zresztą demoluje „Villa Vampiria”. Od samego początku wjeżdża z ciężkim sprzętem. Po pierwszej nutce wiadomo, że to jest masakra.
Nie można też nie wspomnieć o dwóch pierwszych killerach, gdzie gitary z wokalem tną jak brzytwa, a także o, innym od wszystkich, „Autumn Equinox – Winter Campaign 2002”. Utwór ten składa się z dwóch części i w niektórych wydaniach tak jest nawet podzielony w trackliście. Pierwsza część jest powolna, z ciężkim podkładem i akustycznymi gitarami. Jest do tego taki kolebocący się dźwięk. Potem następuje wybuch i wjeżdża melodyjna gitara, a potem jest jeszcze jeden wybuch i zaczyna się sieczka z wokalem. Jest to najdłuższa i najbardziej rozbudowana pozycja, oczywiście znakomita w formie i treści.
Do tego jeszcze znalazły się dwa covery. Pierwszy, klimatyczny szwedzkiego zespołu Macabre End wpisuje się w całokształt płyty. Jest w środku, nikt go nie zna, ma swoje nieco odmienne zabarwienie, ale do koncepcji pasuje jak ulał. Natomiast na koniec pojawia się „Evil Dead” – klasyk z pierwszej płyty Death, który tylko podkreśla doskonałość „Ravenous”. Jest to bowiem płyta pokazująca niesamowitą muzyczną siłę, ale jednocześnie jest świetna instrumentalnie oraz wokalnie, przebojowa i jeszcze do tego melodyjna. Czego można chcieć więcej? Taki powinien być death metal.
Tracklista:
01. Swallow The Spikes
02. The Poison Apple
03. Villa Vampiria
04. Consumed By Darkness (Macabre End cover)
05. The Mysteries That Make You Bleed
06. The Iconoclast Deathride
07. The Crown For The Morbid
08. Ravenous
09. Autumn Equinox - Winter Campaign 2002
10. Evil Dead (Death cover)
Wydawca: Metal Blade Records (2001)
Ocena szkolna: 5