Bez wad - sami z siebie, z natury.
Ikony, co sobie schlebiają.
To wszystko, co jest nam potrzebne.
Kłamstewka się wciąż rozmnażają…
O świecie, co nie był, nie będzie.
Czy Wy się czasami wstydzicie?
Zrobiliście z wszystkich idiotów.
A mnie - także już nie widzicie?
Popatrzcie - przychodzi tu Ona!
Padajcie na twarz, na kolana!
"Och, jakże Cię wszyscy kochamy…"
Brak wad - to jej poza przybrana!
A ona nie była, nie będzie…
Zdradziliście mnie… Lecz nie wiecie…
Zamknęliście głupstwo we wszystkich:
W dzieciątku, w mężczyźnie, w kobiecie.
Powiedzcie, czy bez swoich masek,
Tych, które codziennie nosicie,
Zdołacie gdzieś znaleźć schronienie?
Wy już się w swych kłamstwach gubicie!
Ach, teraz znam prawdę okrutną
O wszystkim, co w Was się znajduje…
Zaiste, przestałam Was kochać,
Zupełnie nic do Was nie czuję!
To nigdy nie było, nie będzie…
Zdradziliście mnie… Lecz nie wiecie…
Zamknęliście głupstwo we wszystkich:
W dzieciątku, w mężczyźnie, w kobiecie.
To nigdy nie było, nie będzie…
Jesteście fałszywi, choć śliczni.
Nikt z Was mnie nie może ocalić.
Ach, Wy - zwykli głupcy publiczni!
Ikony, co sobie schlebiają.
To wszystko, co jest nam potrzebne.
Kłamstewka się wciąż rozmnażają…
O świecie, co nie był, nie będzie.
Czy Wy się czasami wstydzicie?
Zrobiliście z wszystkich idiotów.
A mnie - także już nie widzicie?
Popatrzcie - przychodzi tu Ona!
Padajcie na twarz, na kolana!
"Och, jakże Cię wszyscy kochamy…"
Brak wad - to jej poza przybrana!
A ona nie była, nie będzie…
Zdradziliście mnie… Lecz nie wiecie…
Zamknęliście głupstwo we wszystkich:
W dzieciątku, w mężczyźnie, w kobiecie.
Powiedzcie, czy bez swoich masek,
Tych, które codziennie nosicie,
Zdołacie gdzieś znaleźć schronienie?
Wy już się w swych kłamstwach gubicie!
Ach, teraz znam prawdę okrutną
O wszystkim, co w Was się znajduje…
Zaiste, przestałam Was kochać,
Zupełnie nic do Was nie czuję!
To nigdy nie było, nie będzie…
Zdradziliście mnie… Lecz nie wiecie…
Zamknęliście głupstwo we wszystkich:
W dzieciątku, w mężczyźnie, w kobiecie.
To nigdy nie było, nie będzie…
Jesteście fałszywi, choć śliczni.
Nikt z Was mnie nie może ocalić.
Ach, Wy - zwykli głupcy publiczni!