Deadly Association powstał w 2009 roku w Krakowie. W zeszłym roku udało im się wydać pierwszą, krótką EPkę, a w sierpniu zespół wypuścił materiał nazwany debiutancką płytą. „Hellish Dellusions” to dwanaście utworów i w sumie czterdzieści dziewięć minut muzyki. Jednak taka informacja istotnie fałszuje rzeczywisty obraz, gdyż na płycie znajduje się trochę zbędnych atrakcji, do których przejdę w dalszej części. Dodam jeszcze, że nie wiem o co chodzi z tym „Dellusions”. Słowo delusion oznaczające złudzenie, ułudę - pisze się bowiem przez jedno "l". Biorąc pod uwagę okładkę chyba chodzi właśnie o to, czyli jest to błąd w tytule i to jeszcze wywalony tak na żółto. Tak więc na początek niezła wpadka.
Pierwsze cztery pozycje to intro i trzy autorskie numery. Intro powinno płynnie przechodzić w pierwszy kawałek, ale widocznie wersji promo nie udało się tak dopracować i jest niepotrzebna przerwa. Muzyka serwowana przez Deadly Association jest zmienna i poszczególne kompozycje różnią się od siebie. Zaczyna się od „Beheaded”, który jest takim thrash/death metalowym wyziewem w stylu Nunslaughter. Następujący po nim utwór tytułowy jest już wolny i doomowy. Dalej, w „Burn The Gallows” robi się jeszcze bardziej klimatycznie i spokojnie, a muzyka ociera się wręcz o ambient, by w połowie kawałka znowu robić się metalową, szeptany wokal zmienia się na growling, a wszystko kończy dość długa solówka. Na płycie są jeszcze dwa autorskie kawałki. Znów thrash/death w siódmym „Don’t Be Conduct” i kończąca główną część delikatna kompozycja „3rd Chemo”, gdzie gościnnie śpiewa Sebastian Najder z zespołu HellHaven. Tak więc istna mieszanina stylów, muzyka na pewno do posłuchania, ale ciężko mi oceniać całość ponieważ jest poprzerywana niepotrzebną resztą, co rozprasza odbiór i zrozumienie tego co Deadly Association chciało przekazać na swojej pierwszej płycie, ale po kolei.
Jako piąty, ni stąd ni zowąd, jest blisko minutowy przerywnik jak chłopaki gadają, pewnie na próbie. Kompletnie bez sensu, wybija z rytmu, a przecież ledwo przed chwilą było klimatycznie. Następny to cover Illusion „Teeth”, gdzie wokal robi się zupełnie inny i aż mi trochę przypomina Mustaine’a. Ósemka to znowu cover, tym razem „Lost Wisdom” z dwójki Burzum. Przyznacie że niezły rozstrzał. Tu robi się ostrzej, a wokal naśladuje paranoiczny skrzek Vikernesa. Na koniec mamy trzy powtarzające się kawałki, w tym oba covery, w słabej jakości wersji live. Illusion tym razem po polsku.
Tak więc z dwunastu numerów robi się sześć, a z czterdziestu dziewięciu minut dwadzieścia osiem. Sorry, ale czegoś takiego nie powinno się nazywać płytą. W liście przewodnim, który dostałem od zespołu widnieje pytanie czy jest to materiał wystarczająco dobry by go wydać. Otóż, ja uważam, że w tej formie, na pewno nie. Nie dlatego, że muzyka jest zła, tylko, panowie jak chcecie wydać płytę to nagrajcie płytę. Waszą, autorską, gdzie będą po kolei, jeden po drugim, wasze kawałki i która będzie stanowić jakąś spójną całość, mieć jakąś tożsamość. A jak będziecie mieli na koncie kilka albumów i będziecie świętować którąś tam rocznicę powstania, to wtedy możecie wydać kompilację, gdzie mogą być gadki z próby, covery i nagrania z pierwszych koncertów. Wy jednak startujecie z czymś, co nie pokazuje czym tak naprawdę jest Deadly Association. Na okładce jest napisane: „Oldschool thrash/black metal band”. Nie wiem skąd takie określenie. O ile thrashu jest tu ledwie dwa i pół kawałka to black metalu nie słyszę nawet jak na lekarstwo. Dlatego czekam na Waszą pierwszą płytę.
Tracklista:
01. 44th Step
02. Beheaded
03. Hellish Dellusions
04. Burn the Gallows
05. Public Relations
06. Teeth (Illusion cover)
07. Don't Be Conduct
08. Lost Wisdom (Burzum cover)
09. 3rd Chemo
10. Hellish (live) (Illusion cover)
11. Teeth (live)
12. Lost Wisdom (live) (Burzum cover)
Wydawca: Deadly Association (2013)
Ocena szkolna: 3
zsamot : Tytuł to gra słów zapewne... ILL- choroba, zatem poszukaj sob...