Death metal, progmetal, fusion, jazz metal - niech każdy etykietuje sobie muzykę Cynic jak mu się podoba. Nie da się jednak zaprzeczyć, że pomimo zaledwie dwóch pełnych albumów na koncie Cynic jest jednym najbardziej niezwykłych zjawisk w historii muzyki rockowej i metalowej. O EPce "Re-Traced" zawierającej reinterpretacje własnych utworów mówiono już od dawna. Sami muzycy nie ukrywali tego, że wydawnictwo to ma mieć charakter bardzo eksperymentalny, więc nie było chyba lepszego królika doświadczalnego niż własne kompozycje.
""Re-Traced" to 5 utworów, z których jeden jest zupełnie nowy, zaś cztery to nic innego jak utwory z ostatniej pełnej płyty zespołu - "Traced In Air" w zupełnie nowych aranżacjach. Jaki jest efekt ? Różny. Nie zmienia to jednak faktu, że patrząc na zakres eksperymentu, muzycy Cynic będą mieli ogląd na to, co im wychodzi lepiej, a co gorzej.Płytę rozpoczyna "Space", naznaczony mocno trip-hopowym, pulsującym rytmem. Zważywszy na fakt, że w pierwotnej wersji utwór "Space For This" cechuje się dość mechanicznym rytmem, w nowej wersji brzmi on o wiele bardziej subtelnie, ale i bez wyrazu. Słychać tu też wyraźne echa Aeon Spoke - formacji dowodzonej przez Paula Masvidala, z którą tworzy muzykę, przy której nawet mnisi tybetańscy mogliby usnąć.
O wiele lepiej za to brzmi "Evolutionary" na którym mamy wyraźny ukłon w stronę dokonań King Crimson z okresu "Lizard". Oczywiście ciężkie akordy gitar po raz wtóry poszły w odstawkę. W zamian mamy przepiękne frażolety, delikatne plumkające dźwięki, nadające temu kawałkowi zupełnie nowego oblicza - o wiele ciekawszego i piękniejszego niż wersja oryginalna.
"King" dla odmiany zapędza się w rejony alternatywno-industrialne, bardziej zbliżone do dokonań takich artystów jak Marilyn Manson, Manic Street Preachers czy nawet Placebo. Jest to zdecydowanie najsłabsze wcielenie Cynic na tym wydawnictwie, jako, że przestrzeń, która zazwyczaj jest integralnym elementem ich utworów została tutaj stłamszona i zwyczajnie nie istnieje. Z tego też względu nowa inkarnacja "King Of Those Who Know" w ogóle nie trafiła w mój gust.
"Integal" wydaje się być najbardziej zbliżoną do rockowej interpretacją. Akustyczne gitary, wyraźne nakreślenie schematy zwrotka-refren-zwrotka sprawiają, że pewne skojarzenia z Anathema wydaja się być uzasadnione.
Na zakończenie muzycy Cynic oferują nowy utwór "Wheels Within Wheels" i muszę przyznać, że podoba mi sie on bardzo. Są drapieżne zmiany tempa, jest techniczny łomot, chyba bardziej wyrazisty niż na ostatniej płycie zespołu, jest jakaś dramaturgia, a mimo wszystko jest to też kolejny krok odchodzący od death metalu. Paradoksalnie jednak w tym wcieleniu Cynic jest wybitnie stanowczy i przekonywujący, co w stosunku do "Traced In Air" jest in plus. Jeśli Masvidal i spółka wyciągną wnioski z tego co tu zaprezentowali, to jestem skłonny patrzeć bardzo optymistycznie na kolejny pełny album ekipy z Florydy - nawet jeśli ma być naszpikowany elektroniką.
Co do samego "Re-Traced" - proponuję to potraktować jako eksperyment, bez jakiejś szczególnej wartości muzycznej. Zapewne "Wheels Within Wheels" trafi na pełny album, bo to świetna kompozycja. Jeśli chodzi o resztę kawałków to raczej niech będą one świadectwem muzycznych poszukiwań muzyków aniżeli czymś, co ma być traktowane na serio i jako wyznacznik tego co grupa ma tworzyć w przyszłości.
Tracklista:
- Space
- Evolutionary
- King
- Integral
- Wheels Within Wheels
Wydawca;: Season Of Mist (2010)