Choć szwedzki Burst na metalowej scenie istnieje już 15 lat, to dopiero wydany w 2005 roku, czwarty album zespołu "Origo" mocniej zwrócił uwagę krytyka na ten bardzo ciekawy zespół. Krążek ten pokazał bowiem, że metalcore może być muzyką progresywną i to w niemały stopniu.
Po trzyletniej ciszy Szwedzi powrócili z kolejnym albumem zatytułowanym "Lazarus Bird". Śmiało możemy mówić tu o kontynuacji ścieżki muzycznej obranej na "Origo". Muzycy Burst za sprawą ośmiu, w większości około ośmiominutowych utworów poszli jeszcze dalej w progresję i muzyczne poszukiwania sprowadzając metalcorowy pierwiastek do drugorzędnej roli.Odniosłem wrażenie, że "Lazarus Bird" jest polem, na którym ścierają się style Mastodon, Opeth, Neurosis i Lamb Of God. DOśc często mamy uciekanie się do przeróżnych efektów nadających muzyce pzretsrzeni i nieco onirycznego klimatu. W zsadzie od pierwszy ch dźwięków "I Hold Vertigo" formacja bardzo pozytywnie zaskakuje gwałtownymi zmianami tempa oraz neiokiełznaną ronglerką stylistyczną. Między innymi dzięki temu Burst doskonale buduje napięcie w utworach, stopniowo je rozwija aż do jakiegoś punktu kulminacyjnego. Pomimo pewnych skojarzeń z wyżej wymienionymi kapelami mamy tu do czynienia w gruncie rzeczy z bardzo oryginalnymi pomysłami, charakterystycznymi dla Burst. "Lazarus Bird" pod tym względem ma momenty wybitne, zwłaszcza, gdy muzycy uciekają się do delikatniejszych fragmentów delikatnie podsycanych jazzem, albo w ogóle stawiają na jazzowe szaleństwo ("Nineteenhundred"). Tutaj mamy do czynienia z fantastyczną paletą emocji.
Jest jednak też i negatywny pierwiastek tej płyty. Nie da się ukryc, że we wcieleniu metalcorowym burst nie brzmi ciekawie. O ile w pierwszych dwóch utworach brzmi to dosc przyzwoicie, o tyle w kolejnych, zwłaszcza, gdy agresywne partie pojawiają sie wśrodku utworu brzmi to bardzo niechlujnie i bez pomysły. Słabym punktem formacji jest także wokal (który notabene był największą wadą "Origo") - bardzo wysoki krzyk jest jednowymiarowy i szczerze mówiąc nie pasuje do bardzo urozmaiconej i emocjonalnej muzyki.
"Lazarus Bird" moze nie jest arcydziełem, ale momentami pokazuje, że w tym kwintecie jest przeogromny potencjał i stać tych muzyków na jeszcze więcej. Z drugiej strony formacja nie potrafi eliminować słabosci w swojej muzyce. Tak jak w przypadku "Origo" tak i tutaj wokale stanowią pewną barierę w odbiorze tej bardzo intrygujacej muzyki. Najnowsze propozycja Burst niewątpliwie jest albumem, który warto poznać, bo z każdym kolejnym odsłuchem płyta odkrywa się pzred słuchaczem coraz bardziej pokazujac swoje bogactwo.
Tracklista:
01. I Hold Vertigo
02. I Exterminate The I
03. We Are Dust
04. Momentum
05. Cripple God
06. Nineteenhundred
07. (We Watched) The Silver Rain
08. City Cloaked
Wydawca: Relapse Records (2008)