„Atlantis Ascendant” to kolejna międzygalaktyczna opowieść jaką serwuje nam Bal-Sagoth. Wydaje się, że wszystko dzieje się w odległej przyszłości, a zaczyna się słowami: „Long ago, before the Third Great Cataklysm reshaped the face of creation…” Ciężko więc stwierdzić gdzie my właściwie jesteśmy. Trzeba więc teleportować się w oderwany od znanej nam czasoprzestrzeni świat i odlecieć wraz z nietuzinkową i absolutnie wyjątkową, łączącą black z power metalem, muzyką Bal-Sagoth.
A więc dawno temu, w przedpotopowym świecie, żyła jedna nacja, większa niż wszystkie inne, w krainie zwanej Atlantis. Próba odkrycia po wiekach jej zatartych śladów jest tematem przewodnim płyty, a treść liryczna tego wydawnictwa to niemalże książka. Na kasecie Mystic Production zmieściły się zaledwie trzy teksty, a i tak tłumaczenie ich zajęło mi dużo czasu i przysporzyło niemałych trudności. Jeżyk bowiem jest barwny, a słownictwo wyszukane. Nie uchwyciłem też nurtu opowieści, ale byłem świadkiem wielkich bitew i walk o władzę, które nie wiadomo jak zostały rozstrzygnięte. Mam tu na myśli „The Splendour Of A Thousand Swords Gleaming Beneath The Blazon Of The Hyperborean Empire (Part: III)”. Dwie pierwsze części były na płytach “Starfire Burning Upon The Ice-Veiled Throne Of Ultima Thule” i “Battle Magic”. Tu mędrzec opowiada swojemu uczniowi o zaszłych ongiś zdarzeniach, a ten zaprzysięga rozwiązać zagadkę niegdysiejszej wielkiej wojny. To jeszcze nie jest koniec.
Tych długich, porozdzielanych na kwestie mówione przez różne postaci i narracje, tekstów jest znacznie więcej niż występuje w piosenkach. Wokal recytuje i śpiewa je tylko częściowo. W przeciwnym razie mielibyśmy audiobooka, a nie album muzyczny. Byron jak zawsze urzeka swoimi monologami. Jego opowieści są natchnione tą kosmiczną atmosferą i samym głosem potrafi przenieść wyobraźnię w odległe o lata świetlne połacie. Drugą tego dominantą są klawisze. Bal-Sagoth używa ich jak świetlnego oręża i potrafi wytworzyć za ich pomocą astralne dominia. Natomiast ostre gitary, galopująca perkusja i skrzekliwe wokale nadają muzyce werwy, kosmicznych prędkości i nastroju grozy. Ogromnym atutem są płynne i swobodne przejścia między przestrzennymi pejzażami, a wartkim nurtem akcji. Klimat kłębi się jak mgławica i gwałtownie może przeistoczyć się ze stanu hibernacyjnej nieważkości do porywów kosmicznej burzy.
Pod względem atmosferyczności i umiejętności wytworzenia niezwykłego klimatu to jest mistrzostwo świata, lecz jeżeli chodzi o stricte muzyczne kompozycje „Atlantis Ascendent” chyba jednak nie dorównuje „The Power Cosmic”. Takie są przynajmniej moje wrażenia. Nie zmienia to faktu, że jest to fantastyczna, wielowymiarowa i bardzo wszechstronna płyta.
Tracklista:
01. The Epsilon Exordium
02. Atlantis Ascendant
03. Draconis Albionensis
04. Star-Maps Of The Ancient Cosmographers
05. The Ghost Of Angkor Wat
06. The Splendour Of A Thousand Swords Gleaming Beneath The Blazon Of The Hyperborean Empire, Pt. III
07. The Dreamer In Catacombs Of Ur
08. In Search Of The Lost Cities Of Antarctica
09. The Chronicle Of Shadows
10. Six Keys To The Onyx Pyramid
Wydawca: Nuclear Blast (2001)
Ocena szkolna: 5-