Wysłany: 2015-09-18 15:43
Ciężko odróżnić zakawsy od mikrouszkodzeń mięśni... najlepsze:
-żryć magnez! (tu polecam Olimp i wszystkie Chela-Magi z niego)
- ciepło-zimno (zalewasz zarąbane mięśnie bardzo gorącą wodą przez ok 2 min, potem najzimniejszą przez 2 min i tak 3-4 razy) albo po prostu wymrozić je w cholere
- ukochana myśl trenerska: "to trzeba rozbiegać!" - o dziwo się sprawdza... po cięższym szybszym biegu, stanąć na 2-3min i potruchtać wolniutko z 5min, a dzień po mocnym treningu też koniecznie wyjść choćby z nogi na nogę wytupać i zwiększyc ukrwienie mięśni :-)
- piwo -> tak wiem są nieskończone dyskusje o tym... mi pomaga :D
->no i kawa...dla offtopa
wracając do kawy:
ktoś bawił się w niestandardowe parzenia? przy użyciu tych dziwnych urządzonek albo w ogóle :D
(za standard uważam: zalanie fusów wrzątkiem, ekspres, kawiarke, kawe po turecku(gotowanie) )
Nauka uczyniła z nas Bogów, zanim jeszcze zasłużyliśmy na to by być Ludźmi...
Wysłany: 2015-09-18 23:10
A na mikrouszkodzenia co polecasz? Ćwiczę wg "Skazanego na trening" i mam wielki problem zregenerować się przed następnym treningiem.
Ostatnio przed bieganiem strzelam sobie rozpuszczalną kawę. Ale przestawiłem się na trening biegowy jakiegoś gościa od sportów walki: 3 x 400 m truchtu, potem sprinty, a na koniec kilka sprintów w górę po schodach. Mało czasu to zajmuje, a można się wyszaleć po pracy.
Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!
Wysłany: 2015-09-19 07:50
U mnie kawa przed jak i piwo po w ogóle się nie sprawdza.
Możliwe, że po prostu nie umiem robić kawy, a zamiast piwa z metalowej puszki wolałbym jakiś napój słodowy bez lub prawie bez alkoholu z pszenicy/jęczmienia z witaminami. Po biegach najbardziej lubię owoce.
Ja się w tym sezonie przerzuciłem akurat na biegi dłuższe (od maja 12 piątek, 12 dych i 2 półmaratony). Jest problem z czasem :-/ więc trzeba to jakoś wkomponować w rytm dnia, np. nie myć się niepotrzebnie dwa razy, tylko wymęczyć się do końca -> prysznic -> lulu.
Lubię to, choć zmęczenie daje misie czasem we znaki :-D
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
Wysłany: 2015-09-29 11:09
Zmienić trening... na pewno zaczynać od jakis 2-3km rozgrzewy czyli 10-15 min "truchtu" ale dość żywego by te 5:00min/km mieć , musisz rozgrzać mięśnie i je dotlenić dopiero potem możesz przejść do sprintów...przy 400m grozi ci kontuzja, naciągnięcie no i w efekcie masz też zakwasy/mikrouszkodzenia, w twoim wypadku to zakwasy, zmuszasz mięśnie do spalania w trybie sprintu, a nie rozgrzałeś i nie "dożywiłeś" ich rozgrzewką... takie 2km truchtu przed i 2km truchtu po takich sprinterskich przebieżkach pomogą pozbyć się bólu (tak 10min roztruchtania chwile po ostrym bieganiu znacznie pomaga następnego dnia)
Nauka uczyniła z nas Bogów, zanim jeszcze zasłużyliśmy na to by być Ludźmi...
Wysłany: 2015-09-29 20:29
A masz jakiś trening biegowy dla zapracowanych?
Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!
Wysłany: 2016-03-21 14:16
Nie wiem czemu w temacie o kawie rozwinął się wątek sportowy, ale kończę właśnie sezon - roczne zestawienia:
Biegi:
3 x 20 km 60 km
20 x 10 km 200 km
18x 5 km 75 km
co zajęło mi ok. 42 h, a włącznie z biegami z marszobiegów 55 h. Czyli ok. godziny biegania/tydzień.
Rower - 60 h,
Siłka - 40 h,
Pływanie 3 h
Kosz - 5 h
Czyli w sumie nieco ponad 3h/tydzień. Chyba ok, nie za dużo nie za mało jak na rekreację.
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
Wysłany: 2016-03-21 14:20
(ups - nie mogę się przyzwyczaić do braku trybu edycji)
Ogólnie bez kontuzji
PS. gdyby się miał rozwinąć offtop dietetyczny to też chętnie pogadam.
A ostatnią kawę piłem też prawie równo rok temu.
Myślę, że zasłużyłem na jedną za tydzień, powspominam dziadka.
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
Wysłany: 2016-03-22 07:14
Dlaczego powspominasz dziadka przy kawie?
Wysłany: 2016-03-22 08:02
Hmmmm...
... sumie wyjaśnienie masz na poprzedniej stronie, ale to też offtop. Nie wiem dokładnie na ile to prawda, ale mój dziadek kojarzy mi się ze szczęśliwą śmiercią :-)
No i za tydzień są święta, spędzam je u rodziny od strony taty. Ciocia ma ekspres, który (w przeciwieństwie do mnie) robi dobrą kawę. Ot, cała historia.
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
Wysłany: 2016-03-23 19:17
Co to za pluszak zamieszczany na sporej ilości fotek?
To jest mroczne forum, death metal, szatan, kokaina wciagana kilogramami i sex w tyłek a nie jakieś zabawki dla dzieciaków.
Wysłany: 2016-03-24 08:23
W moim przypadku to się właśnie nie sprawdza... chociaż z drugiej strony... naaah...
Chętnie bym włączył seks z partnerką do swojego programu ćwiczeń, akurat uda i brzuch mam najbardziej do poprawy. Ale żeby taką zdobyć to trzeba być w swoim typie, heh.
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
Wysłany: 2016-03-24 18:37
Przestałeś się rozwijać gdzieś w przedszkolu?
Ani to mądre ani tym bardziej śmieszne.
Wysłany: 2016-03-24 19:04
Wiem leprosy, z Twojej strony z kolei kiepska prowokacja. Taki przeciętny dzisiejszy poziom rozmów w necie, nic nie poradzę.
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
Wysłany: 2016-03-24 19:18
Powiedz mi gdzie ta prowokacja?
Facet zasypujący forum fotkami pluszaka, hahaha, czego oczekiwałeś?
Tabunów wyznawców którzy podążą tą drogą czy może napaloną siksę rozkładającą przed tobą nogi bo ciapa życiowa wkleja czerstwe fotki swojego funfla pluszowego?
Ile Ty masz lat ? Miałeś wypadek ? Palisz za dużo ziela?
Wysłany: 2016-03-24 21:34
Prowokacja jest w każdym Twoim zdaniu, mniejsza lub większa, między wierszami też.
Ja akurat nie palę nawet papierosów (tzn. wypaliłem 6 papierosów w życiu), dwa razy w życiu zapaliłem zioło na wycieczce szkolnej i to wszystko. Niewiele ryzykownych rzeczy robię, więc wypadki raczej mi się nie zdarzają. Raczej dość przeciętny ze mnie typ po trzydziestce. Pluszak czasami zwiększa mi kreatywność w rozmowach mailowych z niektórymi znajomymi i nieznajomymi, którzy czują podobny klimat. Niektóre kobiety też to doceniają, w tym wieku mają już dzieci albo jeszcze chcą mieć. Poza tym z fotek pluszaka robię sobie np. filmy/klipy w komiksowym stylu, które osiągają oszałamiającą oglądalność ok. 40 odwiedzin miesięcznie.
od czasu do czasu warto wrócić do źródła