Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów

Bamboszek. Strona: last

Artykuł: Bamboszek

Wysłany: 2011-07-10 00:19

Ja nie, no ale szkoda jeża.


Co cię nie zabije, to cię wkurwi


Wysłany: 2011-07-10 00:29

Chyba nie było zwierzaka po którym nie płakałbym i nie odczuwał pustki.. Do dziś za każdym tęsknię.. Wspominam.. Trudno oswoić się z myślą że już go nie będzie.. Nie potrafię wyobrazić sobie chwili gdy kiedyś przyjdzie czas na mojego psa.. Nie przeżyję tego..



Wysłany: 2011-07-10 00:39

Jak znam siebie, też bym ryczał, bardzo szybko i mocno przywiązuję się do zwierzaczków. Nie dopuszczam do siebie myśli, że moja kochana kotka może kiedyś zasnąć po raz ostatni, serce chyba by mi stanęło z bólu i rozpaczy.

[img:17495c1dc6]http://www.clanofxymox.com/images/xydial.gif[/img:17495c1dc6]


Kochaj bliskich twemu sercu,tak szybko odchodzą...


Wysłany: 2011-07-10 02:05

Co zrobić


“History,Stephen said, is a nightmare from which I am trying to awake”


Wysłany: 2011-07-10 20:37

[img:cd1da88ade]https://lh3.googleusercontent.com/-6d2UeeIQyUc/Thnuijav7zI/AAAAAAAAAbQ/ciSZ3p_5w8Y/bamboszek.jpg[/img:cd1da88ade]



Wysłany: 2011-07-10 20:49

Czy to Bamboszek ...?

[img:a8ab2088ee]http://www.clanofxymox.com/images/xydial.gif[/img:a8ab2088ee]


Kochaj bliskich twemu sercu,tak szybko odchodzą...


Wysłany: 2011-07-10 20:54

Tak.



Wysłany: 2011-07-11 00:09

Kiedyś na osiedlu na którym mieszkałem zawsze, gdy wracałem późno spotykałem jeża. Prawie zawsze w tym samym miejscu. Aż pewnego dnia zobaczyłem go rozsmarowanego na asfalcie :/


Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!


Wysłany: 2011-07-11 09:09 Zmieniony: 2011-07-11 09:11

[quote:ddd9dd2b9e="CrommCruaich"]Kiedyś na osiedlu na którym mieszkałem zawsze, gdy wracałem późno spotykałem jeża. Prawie zawsze w tym samym miejscu. Aż pewnego dnia zobaczyłem go rozsmarowanego na asfalcie :/[/quote:ddd9dd2b9e]
Treściwie, krótko, ładnie i zabawnie. ;D Nie chodzi mi o biednego Pana Jeża, tylko o sposób przedstawienia historii.


"Sokrates powiedział."


Wysłany: 2011-07-11 10:53

Rzeczywiście, jakże paraliżująco zabawna była to anegdotka.



Wysłany: 2011-07-15 22:19

Lepiej późno niż toporem między oczy, jak mawiają...

Cromm, dopiero teraz dotarło do mnie, że Twoja wypowiedź nie miała na celu opowiedzenia anegdotki dla śmiechu, reakcja Meazela wprowadziła mnie w błąd.

Przepraszam za irytację, nie do Ciebie powinna być skierowana.



Wysłany: 2011-07-15 22:31

Już po prostu taki marny ze mnie opowiadacz


Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!


Wysłany: 2011-07-15 22:48

Smutne, naprawde bo sam jestem wrazliwa osoba... Tylko po artykule od razu poczulem hmm irytacje... Dlaczego roztkliwiamy sie nad tak malo znaczacymi dla nas, obcymi rzeczami, historiami zwierzat, Ania nie ma raczek nie chodzi i nie widzi... Dlaczego nie poruszamy problemow glodu, patologii, smierci ludzi ktorzy zyja tak blisko albo wogole ludzi na swiecie. Wiadomosci : "dzis zginelo xxx ludzi w katastrofie bla bla"- patrze i slucham obojetnie jedzac kanapke po czym robie cos i kompletnie zapominam, nie czuje smutku. Media chyba przyzwyczaily nas aby nie przejmowac sie i nie rozczulac nad codziennymi tragediami. Na widok rozjechanego kotka robi sie smutno a na widok zula-czlowieka ktory przegral zycie i wali alkohol na okrete-obrzydzenie i niechec.Usmiechajmy sie na ulicy zamiast patrzec zlowrogo. Jestesmy z tej samej gliny a ludzka godnosc powinna byc najwazniejsza i ponad podzialami (tylko wszystko z umiarem .


Niepuszczone baki cofaja sie do mozgu i stad sie biora posrane pomysly... :P


Wysłany: 2011-07-15 23:09 Zmieniony: 2011-07-15 23:11

Obchodzi mnie jeż, bo się nim opiekowałam i przywiązałam. I nic na to nie poradzę, że zwierzęta mnie bardziej obchodzą niż ludzie. Dlatego jestem lekarzem zwierząt a nie lekarzem ludzi. Taki mechanizm mam wbudowany i już. I naprawdę - nic nie pomoże, jeśli będę sobie wmawiać, że powinno być inaczej.

A poza tym - może żula mi nie szkoda, bo miał swoje wybory a rozjechany kot - nie?


Inną sprawą jest to, że każdy człowiek ma wbudowany pewien, zupełnie naturalny, mechanizm. Mechanizm taki, że nie obchodzą nas obcy, anonimowi, niewidoczni ludzie, będący tylko cyfrą w relacji. Tak już jest i nie sądzę, by wmawianie sobie, że powinniśmy się przejąć a nie jeść kanapkę - coś zmieni. I dobrze. Bo gdyby tak nie było, wylądowalibyśmy w kaftanach z przydługimi rękawami w pokojach z miękkimi ścianami.



Wysłany: 2011-07-18 23:12 Zmieniony: 2011-07-18 23:13

==> Versutia: myślę, że po prostu potuptał w swoją stronę :)

==> Juliet_Black: trochę nie wiem, o czym piszesz - mój wpis nie jest o uczuciach zwierzęcia tylko o moich emocjach w stosunku do niego. Poza tym to nie ma znaczenia, czy ma uczucia czy instynkty, bo nie uczucia jego ani instynkty ratowaliśmy tylko zdrowie i życie a cierpienie i choroba jest dla zwierzęcia tak samo odczuwalna jak dla człowieka.

I nie bardzo rozumiem, co masz na myśli pisząc, że to przesada - że nie daliśmy mu zejść (jak Matka Natura kazała) na tej ścieżce, że się nim opiekowaliśmy, że staraliśmy się mu pomóc, że się do niego przywiązaliśmy, że się rozpłakałam, że napisałam o tym?



Wysłany: 2011-07-18 23:37

[quote:e6b06c9112="Alpha-Sco"]==> Versutia: myślę, że po prostu potuptał w swoją stronę :)

==> Juliet_Black: trochę nie wiem, o czym piszesz - mój wpis nie jest o uczuciach zwierzęcia tylko o moich emocjach w stosunku do niego. Poza tym to nie ma znaczenia, czy ma uczucia czy instynkty, bo nie uczucia jego ani instynkty ratowaliśmy tylko zdrowie i życie a cierpienie i choroba jest dla zwierzęcia tak samo odczuwalna jak dla człowieka.

I nie bardzo rozumiem, co masz na myśli pisząc, że to przesada - że nie daliśmy mu zejść (jak Matka Natura kazała) na tej ścieżce, że się nim opiekowaliśmy, że staraliśmy się mu pomóc, że się do niego przywiązaliśmy, że się rozpłakałam, że napisałam o tym?[/quote:e6b06c9112]

Wybacz, trochę nie jasno się wyraziłam...po prostu jestem osobą która nie płacze na widok skrzywdzonego, biednego zwierzęcia i ciężko jest mi trochę zrozumieć taki napływ uczuć...przesadą dla mnie był tylko ten opis.


"Why won't you die? You're blood in mine We'll be fly See your body will be mine"


Wysłany: 2011-07-18 23:44 Zmieniony: 2011-07-18 23:46

[quote:9de8a0c5aa="Juliet_Black"]
Wybacz, trochę nie jasno się wyraziłam...po prostu jestem osobą która nie płacze na widok skrzywdzonego, biednego zwierzęcia i ciężko jest mi trochę zrozumieć taki napływ uczuć...przesadą dla mnie był tylko ten opis.[/quote:9de8a0c5aa]

Aha. No to się nie zrozumiemy, bo w takim razie to jak rozmowa z daltonistą o kolorach :>



Wysłany: 2011-07-19 00:47

Dobry gust. Miał być dobry gust



Wysłany: 2011-07-19 19:09

[quote:8390072e24="SanguineVenari"]Faktycznie się pomyliłam. Ale kogo obchodzi los braci mniejszych? Przecież to nie ludzie.[/quote:8390072e24]

A wlasnie ze obchodzi... Karkowka i schab znow podrozal...


Niepuszczone baki cofaja sie do mozgu i stad sie biora posrane pomysly... :P


Wysłany: 2011-07-19 19:19

Jeży nie żresz. :P


Co cię nie zabije, to cię wkurwi


Login

Password


Załóż konto / Odzyskaj hasło