Zespoły, których fenomenu nie rozumiecie Wysłany: 2011-04-01 00:43 Zmieniony: 2011-04-01 00:45
Przyjmijmy, że jest taka sytuacja: jest sobie jakiś zespół, o którym wiedzą niemal wszyscy. Wasi znajomi gadają o nim, chwalą, dostają euforii na sam dźwięk jego nazwy. Wy zaczynacie się nim coraz bardziej i bardziej interesować, aż w końcu dochodzi do pierwszego odsłuchu. I co? Okazuje się, że dany zespół nie jest taki super jak to większość mówi i po prostu zastanawiacie się "co oni w tym widzą?". Wypisujcie tu wykonawców, którzy są dosyć znani jednak na was już takiego wrażenia nie robią i ew. czemu tak jest:). Nie koniecznie muszą to być zespoły metalowe.
Wszystko się kiedyś kończy
Wysłany: 2011-04-01 07:41 Zmieniony: 2011-04-01 07:50
Septic Flesh - wszyscy w koło sie zachwycają, ale ja nic nie widze w graniu graków. death/doom metal podbarwiany szalenie nowoczesną elektronika jakos nie wzbudza we mnie zachwytu. Nie rozumiem szału wokół nich :)
Satyricon - na starszych płytach grali zwyczajny black, teraz graja średniej jakosci black'n'roll. Co w tym nadzwyczajnego ?
Anthrax - gdyby nie to, ze byli jednymi z pierwszych thrashmetalowych zespołów, to ze zwględu na swoja muzyke stanowią dla mnie trzecią ligę
Pain Of Salvation - niby elita prgometalu, ale dla mnie ich kompozycje są wybitnie męczące i pozbawione luzu
Obituary - grają jedno i to samo, tyle, że fajne solówki tam są. Troche urozmaicenia by sie przydało
Sepultura - nigdy nie rozumiałem ich fenomenu. Ani to techniczne, ani brutalne, ani nadzwyczaj szybkie, ani urozmaicowe i do tego ten brazylijski beton polityczny :/
Judas Priest - poza świetna "Painkiller" twórczośc JP w ogole do mnie nie trafia. Nie te melodie, nie ta estetyka, ale solówki fajne :)
Autopsy - w koło mozna wyczytać praktycznie same superlatywy, a dla mnie jest to co najwyzej dobre. Za bardzo to niechlujne i jednorodne
Discordance Axis - też kapela chwalona wszędzie, ale w tym grindzie brakuje mi troche pierdolnięcia
Behemoth - Adam Darski & Doda Sp. z o.o., czyli syntetyczne brzmienie i kopiowanie Nile. Instrumentalnie ok, ale mało to odkrywcze
Strapping Young Lad - tez naczytałem sie wielu pochlebnych recenzji, a gdy pierwszy raz usłyszałem "City" to nie mogłem dotrwac do połowy płyty. Kupa modernindustrialnego hałasu w solidnym wykonaniu
cdn.
Devin Townsend - Devin upodobał se ten industrial :/ do tego jego wokal w ogóle do mnie nie trafia. Kompozytor z niego na pewno dobry i odwazny, ale te dźwięki w ogóle mnie nie rajcują
Moonspell - kiepscy instrumentaliści, którzy graja metal dla dziewczyn
Between The Buried And Me - czy nikt nie widzi, ze muzyka tych kolesi to zlepek pomysłów z innych kapel ?
Tiamat - .. czy mam po raz kolejny opowiadac jak bardzo płakałem gdy kupiłem "Clouds" :D ?
Ulver - black metal grali średni, a muzyka filmowa w ich wydaniu nie trafia do mnie :)
cdn.
.
Wysłany: 2011-04-01 08:34 Zmieniony: 2011-04-01 08:50
W większości się zgadzam z Harlequinem, wyłączyłbym tylko Behemotha, bo to zespół z koncepcją, przesiąknięty polską kulturą pogańską, Darski skończył studia historyczne, jest niezłym filozofem, trafia w punkt jeśli chodzi o newralgiczne i niewygodne kierunki rozwoju chrześcijaństwa w Polsce, a Behemoth jest doceniany za granicą jako najlepsza aktualnie kapela metalowa w PL (owszem fajnie byłoby się pochwalić czymś dużo lepszym ale trudno)
Wyłączyłbym też Sepulturę, wnoszą do metalu właśnie elementy komentowania niesprawiedliwości społecznej, co jest rzadkie a być może potrzebne, a także elementy kultury własnego kraju, co najlepiej słychać na Roots.
Do rzeczy:
Burzum - wielu ceni raw i nic do nich nie mam, ale ta jego filozofia jest bardzo kiepska, wizerunek zmienia na skrajnie różny, kiedyś długie włosy, potem fryzura ulizanego grzecznego chłopca itp. Dużo wniósł do black metalu, ale nic cennego i wartościowego, raczej przeciwnie.
Fates Warning - podobno filar progmetalu, a ciężko znaleźć coś, co by ich wyróżniało, takie nie wiadomo co.
Treshold - jak wyżej, nuda totalna, wymyślają trudne i drażniące solówki tylko po to, żeby je idealnie odtworzyć na koncercie, po co w takim razie grać koncerty.
Anathema - tu mogę podpaść wielu sympatykom, ale nie oceniam sympatyków (wielu lubię) a zespół, nie powinno się tak promować zespołów, które potrafią tylko dołować ludzi i niewiele więcej robią.
HIM - wyrośli na Wicked Game, czyli nawet nie na swojej kompozycji, potem już nawet nie chodziło o muzykę, a raczej o to, żeby zbuntowane nastolatki zakochiwały się w wokaliście.
Tyle chyba, bo musiałbym szukać w pamięci na siłę.
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
Wysłany: 2011-04-01 10:52
Najbardziej nie rozumiem fenomenu Comy.
Nie trawie zwłaszcza ich pseudo-inteligentnych tekstów.
Oczywiście zaraz fani odpowiedzą, że ich po prostu nie rozumiem :)
Alleluja i do przodu.
Wysłany: 2011-04-01 11:10
A ja zachwytu nad Korpiklaani. Dla mnie to takie pijackie przyśpiewki.
Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!
Wysłany: 2011-04-01 11:51
ciąg dalszy:
Pendragon - słodkie to i jakos zbyt zachowawcza jak na prog
Porcupine Tree - estetyka Wilsona nigdy do mnie nie trafiała, utwory PT są rozwleczone, czasem zbyt senne
Genesis - moze sie komuś narażę, ale dla mnie Genesis jest zbyt piosenkowy w swojej progresywności. Jednak do floydów czy Crimson to im daleko było.
Napalm Death - dla mnie kapela bez szału. Poprawny grind i nic wiecej
Exodus - na żywo są swietni, ale w wersji studyjne co najwyzej jest to dobre. Nie podzielam entuzjazmu na temat genialnego powrotu
Mekong Delta - przekombinowany trash z wysokimi wokalizami. Nic sie tu nie trzyma kupy
Vital Remains - zamiast technicznego epickiego death mamy tu napierdalanie dla napierdalania
Gorefest - nie lubie, nie cierpie, nieudolne połączenie melodii i brutalności
Pearl Jam - do tej pory uważam, że Alice In Chains łykaj ich bez popitki :) dobre, ale bez przesady
Shellac - miało byc genialnie a wyszło hermetycznie, monotonnie, mechanicznie i nudno
Pixies - jak na tak genialny rzekomo zespół spodziewałem sie muzyki zdecydowanie bardziej spójnej i mniej experymentalnej
cdn
.
Wysłany: 2011-04-01 12:05
Całkiem spoko temat.
Behemoth - po prostu nie rozumiem, nie wiem, czym się zachwyca połowa globu. Mamy masę lepszych rodzimych zespołów.
AC/DC - kolejny zespół, który totalnie do mnie nie trafia, a wręcz obrzydza, a przecież lubię klasycznego rocka.
Korpiklaani - wieś metal(?)
Nie chcę wymieniać takich oczywistości, jak Slipknoty, Children of bodom, Arch Enemy i inne crapy. Ale indywidualny gust tutaj się odzywa.
Who is The Pied Piper?
Wysłany: 2011-04-01 12:36 Zmieniony: 2011-04-01 12:40
Tiaaa, ale Soilwork jakoś nigdy nie miał nadzwyczaj dorbej prasy, dlatego żadnego boom na nich nie ma i nie byłem niczym zaskoczony.
Tak samo omijam w wymieniance oczywiste gówna typu dimmu borgir, therion, korpiklaani, finntrolle czy inne mało wymagajace zespoły. Bez sensu jest też wymieniac cos czego się z góry nie lubi, bo to też zadne rozczarowanie.
A ja dodam jesio:
Overkill - poza Horrorscope i Ironbound nie ma w nich absolutnie NIC ciekawego
The Mars Volta - chaotyczny misz-masz, który w ogóle mnie nie zaciekawił
Watain - poprawny black metal, ale tez nie podzielam zachwytów
Led Zeppelin - nigdy nie rozumiałem ich fenomenu. Strasznie irytujące dźwieki
Demigod - taaa, niby debiutancki album to klasyka death metalu, a dla mnie po prostu zwyczajny, toporny, niezbyt wymagajacy death metal, który niczym specjalnym nie zachwyca
Death Angel - kolejny klasyk, ale muzyka kompletnie pozbawiona wyrazistości
Forbidden - moze i techniczny thrash, ale co z tego jak wszystko brzmi tak samo ?
Transatlantic - najbardziej wieśniacka supergrupa jaka znam. Progrock bez pomysłu.
cdn
.
Wysłany: 2011-04-01 12:41
Alice Cooper - nie dziwie się, że on nie był u nas popularny już w zamierzchłych latach '80. Jego muzyka brzmi jak zlepek kilku losowo nagranych instrumentów(w tym gitarze, która sobie gdzieś tam coś brzdąka), a wokal zwyczajnie mnie odrzuca. Ni to glam ni to heavy.
Poison - zespół, który jest dla mnie zbyt pedalski na glam i zbyt "gitarowy" na pop. Sam nie wiem co to w sumie jest.
Frontside - żeby nie było - ja lubię tą sosnowiecką załogę. Ale nie rozumiem, czym oni sobie zasłużyli na TAKIE uznanie, tym bardziej, że taki Toxic Bonkers zjada ich jak 200 kilogramowy goryl rodzynkę.
Bullet for my Valentine - to nie jest metalcore!! Tylko jakieś emowate pitu-pitu.
Kreator - nigdy nie zrozumiem czemu ten zespół jest nazywany jednym z "wielkiej niemieckiej trójki", skoro dla mnie ich stare płyty to rąbanka bez ładu i składu, a późniejsze są nagrywane bez smaku. Tu już zapomniany Exumer prezentuje wyższe umiejętności.
Good Charlotte tudzież inne Green Daya - fajnie wiedzieć, że oni grają punk rock, bo jak dla mnie to ma to tyle wspólnego z punkiem co Britney Spears ultra hiper brutal death metalem
Acid Drinkers - brud, smród i ubóstwo - z tym kojarzy mi się słuchanie tej kapeli.
Dimmu Borgir i Cradle of Filth - czyli satanistyczny imige i różowy black metal dla rozkapryszonych 16-sto latek.
Behemoth - muzykę to oni może i mają dobrą, ale żeby na skalę światową?
Metallica - no dobra niech będzie, że stanowili podwaliny dla thrash metalu(umownie rzecz mówiąc), ale żeby zaraz wszyscy zdychali z zachwytu na sam dźwięk tej nazwy?
Jak coś mi wpadnie do łba to jeszcze napiszę:]
Wszystko się kiedyś kończy
Wysłany: 2011-04-01 12:42
Pearl Jam, Judas Priest, Iron Maiden lol
muzyka rozwija
Wysłany: 2011-04-01 12:59
[quote:f75c936c9d="jedras666"]Poison, Frontside, Bullet for my Valentine, Good Charlotte tudzież inne Green Daya, Dimmu Borgir i Cradle of Filth[/quote:f75c936c9d]
takich oczywistości chyba wymieniać nie trzeba :)
ja sie jeszce keidys rozczarowałem Symphoxy X. Kupiłem płyty "Divine Wings of Tragedy" i jak się okazało jest to nic innego jak rzeźbiarski progmetal z niezbyt dorbze dopasowanymi melodiami. Do dzis ich nie lubie
.
Wysłany: 2011-04-01 13:19 Zmieniony: 2011-04-01 13:37
Motley Crue, Cindarella tudzież inne glamowe dziwadła - do dziś nie zrozumiem, co dziewczyny widziały w facetach, którzy podpierdalają im kredki do oczu? Zauważyłem, że ten trend zaczyna niebezpiecznie wracać niczym bumerang.
Coma - zespół, który jest nazywany "nową nadzieją rocka". Nie dla mnie, a rock jak leżał w grobie tak leży do dziś.
Another World - kolejna "nadzieja hard rocka" tylko 100 razy bardziej pitoląca i denna niż wyżej wspomniani. A poza tym, grali przed Toxic Bonkers!! Co za zgroza, czekam jeszcze jak Silver Samurai zagra przed Slayerem.
Horrorscope - może mi ktoś wskazać, w którym momencie ten zespół gra Thrash metal? Bo co ja ich nie słucham tak jakoś tego thrashu nie uświadczam. Poza tym koncerty dają tak mało żywiołowe, że usnąć można.
Wspomniany Silver Samurai - w sumie mógłbym napisać to samo co w przypadku Another World tylko, że dodałbym do tego pedalstwo. Poza tym martwi mnie powstawanie takich zespołów.
Noi już raz wymieniany Mekong Delta - jak dla mnie zbyt przekombinowane jak na Thrash i ten pasujący jak pięść do nosa wokal!!
Wszystko się kiedyś kończy
Wysłany: 2011-04-01 16:34 Zmieniony: 2011-04-01 16:42
Jeszcze w kwestii Behemotha. Na metalstorm.net ma 2-krotnie więcej głosów niż zasłużony Vader i 3-krotnie więcej od najlepszego dla mnie w PL obecnie Decapitated. Jestem daleki od wychwalania, ale dla mnie ich fenomen (czyli sens tego tematu) jest zrozumiały.
Do rzeczy:
Iron Maiden - nie rozumiem ich fenomenu w sensie pozytywnym, jest mnóstwo lepszych i młodszych kapel w tym stylu, a tymczasem kolejne pokolenia heavy-metalowców stawiają ich za wzór i nie ma kto przejąć pałeczki
Dream Theater - jak wyżej tylko w progmetalu (tu też nie ma kto aktualnie przejąć pałeczek perkusyjnych :) )
Cały amerykański shred metal - tu już w sensie negatywnym, granie byle szybciej i głośniej, a wychodzą rzępolenia najczęściej.
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
Wysłany: 2011-04-01 17:49
Wiele kapel moznaby wymienic... TOOL jest fenomenalny :)
Niepuszczone baki cofaja sie do mozgu i stad sie biora posrane pomysly... :P
Wysłany: 2011-04-01 18:33
@up
To nie ten temat.
Who is The Pied Piper?
Wysłany: 2011-04-02 00:18
Artrosis. Da się słuchać (byle nie za często), no ale ludzie, bez przesady. To ma być jeden z dwóch najbardziej znanych polskich zespołów gotyckich? Bo co, Bo Lacrimosa roztoczyła nad nimi opiekę? Ja się pytam: gdzie wtedy byli rodzice?!
"[...]prawdziwa droga do serca mężczyzny to sześć cali stali pomiędzy jego żebrami. Czasami cztery cale wykonają zadanie, ale żeby mieć całkowitą pewność, wolę mieć sześć. Zabawne, jak falliczne przedmioty są tym bardziej użyteczne, im są większe."
Wysłany: 2011-04-03 21:06
Hmm chyba Cannibal Corpse - o ile płyty do do, no niech będzie, "The Bleeding" to jeden z filarów death metalu, czy ekstremy w ogóle, to nijak nie mogę pojąć zadziwiająco dużej popularności zdobytej już z Dżordżem na wokalu (patrz: miejsce na bilboardzie Evisceration Plague), oraz tego co właściwie sprawia, że jest to jeden z najprężniejszych, jeżeli chodzi o ilość sprzedanych płyt, zespołów w gatunku.
Nigdy nie rób tego, co może zrobić ktoś inny
Wysłany: 2011-04-03 22:19
Cock and Ball Torture !!!! ;-D
''Sztylet rani ciało, słowo - umysł.'' - Menander
Wysłany: 2011-04-04 01:24
Hunter - Już dawno stwierdziłam, że swoim prostym i ograniczonym umysłem nigdy nie ogarnę ich geniuszu i głębokich tekstów [ 'zamienię każdą twą łzę w kryształ' i takie tam]. Kiedyś na nich na juwenaliach trafiłam i za nic w świecie nie mogłam dojść czemuż tyle ludu na nich przybyło i czemu taką mega euforię wywołali...
Wysłany: 2011-04-04 08:27 Zmieniony: 2011-04-04 08:27
[quote:3fc2cc0dde="CruelCat"]
Furia - żenujące teksty, wywiady, podejście, ot taki kolejny metalowy band dla mrocznych nastolatków z pryszczami, jednakże mroczniejszych niż fani Behemocza i Vadera, bo Furia jest bardziej tru i andergrałnd :)
[/quote:3fc2cc0dde]
Furia wygrywa produkcją nagrań, pomysłem na brzmienie, melodyjnymi kompozycjami i neoromantyczną poezją.
Do tego robią rozpierdol na koncertach.
I są w tym jak, na "andergrałnd", naprawdę profesjonalni :P
I z tego co wiem, to raczej słuchają jej łysi niż kindermetale ;]
Nie ma rzeczy niemozliwych