Wysłany: 2006-10-02 17:57
U mnie to zależy bo miary szczęścia potrafią się zmieniać nawet kilka razy dziennie. Ostatnio szczęśliwy szczególnie nie jestem ale najgorsze jest to że nie wiem czego do szczęścia potrzebuję... Czasem potrafię się cieszyć z różnych małych rzeczy a czasem nawet coś co dałoby mi szczęście nawet w dość ponurym nastroju potrafi mnie wnerwić albo jeszcze dobić. Różnie bywa ze mną.
"You gotta put your faith in a loud guitar..."
Wysłany: 2006-10-02 18:10
Hehe ostatnio dostałem od znajomej "zadanie". Mam jej powiedzieć czego potrzebuję do szczęscia. Powiedziała że i tak mi nie pomoże ale musi wiedzieć :P
"You gotta put your faith in a loud guitar..."
Wysłany: 2006-10-02 18:19
Ja jestem szczęśliwa, gdy nikt nie ingeruje w moje prywatne życie. Szczęśliwa jestem , gdy nie stoję długo w kolejce po zakupy a także, gdy kupię interesującą książkę lub gdy pojadę tam, gdzie miałam ochotę. Cieszy mnie, gdy uda mi się zrobić coś co zaplanowałam, gdy zjem swój ulubiony kebab w Sopocie i gdy nikt nie próbuje mnie denerwować. A za swoje największe szczęście uważam to, że mam męża, który zawsze wspiera mnie w trudnych chwilach, zawsze jest przy mnie, kiedy go potrzebuję i wiem, że zawsze mogę na niego liczyć.
między fiordami a fieldami
Wysłany: 2006-10-02 18:27
Intensywne poszukiwania wewnątrz siebie prowadzę już od paru dni. Zaczyna mi się wydawać ze jestem coraz blizej odkrycia o co mi chodzi. Dopiero teraz zauważam jak bardzo siebie nie znam... :D
"You gotta put your faith in a loud guitar..."
Wysłany: 2006-10-02 19:07
a ja nie jestem szczęśliwa teraz, bo siedzę sama w warszawie, wszyscy się w poznaniu bawią, a mnie czeka pięć lat kucia :? w samotności :? sceptycznie nastawiona jestem do tego wszystkiego :?
szczęśliwa będę za pięć lat, jak zakończę studia z wyróżnieniem... :twisted: muahahaha :twisted:
...I forgot to remember to forget... /johnny cash
Wysłany: 2006-10-02 19:15
frija nic sie martw początki są zawsze trudne ale z czasem znajdziesz sobie takie towarzystwo, że zal Ci bedzie po 5 latach sie z nimi rozstać...
mówie Ci... studia to najpiekniejszy okres w zyciu każdego człowieka...
Wysłany: 2006-10-04 23:58
[b:7d1c997ac4][color=red:7d1c997ac4]DarkMona wiesz że zazdroszczę Ci tego studenckiego życia-jego cieni i blasków...Kto wie może w przyszłym roku też mnie to spotka :wink:
A wracając do Twojego pytania SEPULTURKO to ja właśnie obecnie zastanawiam się nad tym co może dać mi szczęście-powiem Ci że to jest cholernie trudny proces jak człowiek nie wie czego chce....Ale jak go doprowadzę do końca to będzie gites :D [/color:7d1c997ac4][/b:7d1c997ac4]
Wysłany: 2006-10-05 11:57
Musze przyznac, ze problemem pod tytulem "Nie wiem czego chcę" spotykam sie juz ktorys raz z kolei w ostatnim czasie, przewaznie z ust roznych osob, glownie w realu.
Niezmiennie powyzszy problem pozostaje dla mnie nierozwiklana enigmą.
Ludzie, powiedzcie mi jak mozna nie wiedziec, czego sie chce :?: :?: :?: :!: :!: :!:
Jesli wy nie wiecie to kto ma za was wiedziec :?: :? :?
Moze jest ktos w stanie jakos sensownie wyjasnic ten fenomen? Nie mam zamiaru u nikogo krytykowac tylko szczerze przyznaje, ze jest to dla mnie spraw tak abstrakcjna, ze nie jestem w stanie jej pojąć...
Wysłany: 2006-10-05 14:59
No tak jak np ja cały czas nie wiem :P
"You gotta put your faith in a loud guitar..."
Wysłany: 2006-10-05 15:04
Sepulturko ale mi nie chodzi o to ze czasem ma sie problem z dokonaniem wyboru, szczegolnie jesli sprawa jest kluczowa a czas nagli. To akurat miesci sie w granicach mojego pojmowania :D
Chodzi mi o rzecz , o ktorej wspominasz dalej, ludzi ktorzy nie wiedza c by ich uszczesliwilo, na co maja ochote , z jakim facetem/kobieta chcieliby byc, czy sposob w jaki sa traktowani im pasuje, nie pasuje itp...
Wysłany: 2006-10-05 15:14 Zmieniony: 2007-01-03 01:22
:roll:
Wysłany: 2006-10-05 16:10
eee... eureka? tzn już zaczynam łapać o co mi chodzi :D Tak sobie siedzę i myślę od paru dni ąz w końcu dochodzę do wniosku ze będe szcześliwy jeśli kiedyś znajdę odwzajemnioną miłość. Mało ambitne prawda? :P I niestety coś mi się wydaje że mało prawdopodobne... A tak z mniej "ważnych" rzeczy to jak w końcu mi się kiedyś uda porządnie wyspać :twisted:
"You gotta put your faith in a loud guitar..."
Wysłany: 2006-10-05 16:18
Dziś byłabym w pełni szczęśliwa gdybym już siedziała w samolocie i leciała do męża :evil: Muszę jeszcze parę dni poczekać :? Ale się doczekam :lol:
między fiordami a fieldami
Wysłany: 2006-10-05 16:36 Zmieniony: 2007-01-03 01:22
:twisted:
Wysłany: 2006-10-05 17:12 Zmieniony: 2006-10-05 19:19
W tym poprzednim poście brzmisz jak z filmu Gekonie, kompletnie jak z filmu...
A do tematu stwierdzjąc, niewiem czy jest szczęście, ani niepotrafił bym powiedzieć w jakich momentach jestem. Mógłbym chyba tylko będąc w tym stanie to stwierdzić, czyli w sumie nie aż tak często.
"Crudelius est quam mori semper timere mortem." ''Primus in orbe deos fecit timor!!!!'' "Si vis pacem, para bellum." "Bellum omnia contra omnes" "Que sera, sera''
Wysłany: 2006-10-05 17:58
[quote:73e828c3dc="Narea"]tylko chodzi o to, że ja mam gwałcić:) i to tych przystojnych:)[/quote:73e828c3dc]
Chchiałbym byc przystojny i mieszkac w Twojej okolicy :twisted: :wink:
"You gotta put your faith in a loud guitar..."
Wysłany: 2006-10-05 22:13
Dla mnie szczęście jest zbyt ulotne by je jakkolwiek określić. Ale mam pewność, że jest... I świadomość, że to ode mnie zależy czy ono będzie czy nie. Bo szczęśliwym można być zawsze, ale można mieć sceptyczne podejście do życia i nie być nigdy szczęśliwym
- poza tym, to zawsze inni umierają.
Wysłany: 2006-10-06 13:23 Zmieniony: 2007-01-03 01:22
:roll:
Wysłany: 2006-10-06 13:55
:twisted:
Wysłany: 2007-05-15 06:43
Podobno to ja jestem szczęściem - słyszę to cały czas od swojego Kochania :wink: