Klon Wysłany: 2010-09-29 19:47
Hehe, fajny styl pisarski, można by rzec, że już rozpoznawalny, starozgredowski. Dodam natomiast, że nie byłoby zapewne całej afery gdyby mąż Heleny zgrywał np. na pendrive'a i co jakiś czas upgrade'ował soft Heleny. Hardware udało się odtworzyć, ale bez save'owania co jakiś czas musiał zaczynać grę od początku .
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
Wysłany: 2010-09-30 23:42
[quote:a330b808ab="sphinxia"]Typowe dla większości
[/quote:a330b808ab]
I tu mi zabrakło rzeczownika. Większości facetów? Chyba niekoniecznie, bo kobiety też miewają żywe zachcianki, które mogą się "nie sprawdzić". Większości ludzi? A zatem kwestia moralności człowieczeństwa i to byłoby już trochę niepokojące, jeśli większość rzeczywiście jest/byłaby taka, bo opowiadanie dotyczy raczej przyszłości.
Tak w ogóle, to nie taki to knot z tego opowiadania, jak pisze autorka. Mnie się podoba i może być inspirujące do ciekawej, wielowątkowej dyskusji. Ostatnio temat klonowania człowieka już się chwilowo znudził, ale pewnie wróci do łask, jak dojdzie do jakiegoś kolejnego przełomu w badaniach.
No i kwestia "programowania" mózgu może być z kolei na topie w niedalekiej przyszłości i nie wiem czy to nie byłoby gorsze od samego klonowania, bo ludzkość od zawsze akceptowała np. bliźniaków (no może nie zawsze, np. gdy kandydują na prezydenta zaraz po sobie).
Być może mąż Heleny uzyskałby lepsze efekty kładąc nacisk na uświadamianie Helenie II, jaka była Helena I, wykorzystując fakt szybkiego uczenia się, ale wygląda na to, że założył sklonowanie ciała wraz ze świadomością.
Póki co, można sobie pogdybać nad tym, jak na temat literatury sci-fi.
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
Wysłany: 2010-10-01 13:40
Co do kotów samych w sobie to trudno się nie zgodzić. Fajne są, w większości. Nie mam nic przeciw kotom, nawet wałęsającym się po czystych osiedlach i jeśli zapragną wrócić w znajome miejsce do znajomej osoby pobawić się, to fajnie, i najprawdopodobniej wrócą czyste.
Tyle, że w opowiadaniu to nie koty są do kogoś porównywane i nie wszystkie ich cechy tylko odwrotnie.
Klon wałęsający się po osiedlu, bez domu, na pewno wzbudziłby niepokój. Pewnie stąd schroniska dla klonów. Bo jak wytłumaczyć klonowi skąd się wziął i kim jest? Przyszłych klonów z tożsamością problemy.
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
Wysłany: 2010-10-01 13:47
[quote:efd51684ab="Yngwie"]
ludzkość od zawsze akceptowała np. bliźniaków (no może nie zawsze, np. gdy kandydują na prezydenta zaraz po sobie).
[/quote:efd51684ab]
Offtopując i abstrahując od "prezydencji" i licentii poetici twórców sf, ludzkość akceptująca bliźniaków to jakieś nieporozumienie.
W Ameryce Północnej, Australii i pewnie jeszcze wielu innych miejscach zabijano bliźnięta, przypisując im dziwne zdolności. W niektórych kulturach ojcu bliźniąt ucinano jedno jądro, żeby więcej nie "przekombinowywał" :P . A np.:, o ile dobrze pamiętam, na Madagaskarze bliźnięta porzucano, bo nawet zabicie ich przynosiło pecha.
Młodzieży! Czymże Wam dane jest ciąć się w tych jakże nieszczęsnych czasach? O żyletki ciężko, dziadkowa brzytwa zardzewiała, a jednorazówką nie dość głęboko! Jeśli jednak Wam się uda (może widelcem?) to pamiętajcie: wzdłuż żył, a nie w poprzek! Wzdłuż!
Wysłany: 2010-10-01 15:14
[quote:9cf2e3e7f7="Envy"][quote:9cf2e3e7f7="Horsea"][quote:9cf2e3e7f7="Yngwie"]
ludzkość od zawsze akceptowała np. bliźniaków (no może nie zawsze, np. gdy kandydują na prezydenta zaraz po sobie).
[/quote:9cf2e3e7f7]
Offtopując i abstrahując od "prezydencji" i licentii poetici twórców sf, ludzkość akceptująca bliźniaków to jakieś nieporozumienie.
W Ameryce Północnej, Australii i pewnie jeszcze wielu innych miejscach zabijano bliźnięta, przypisując im dziwne zdolności. W niektórych kulturach ojcu bliźniąt ucinano jedno jądro, żeby więcej nie "przekombinowywał" :P . A np.:, o ile dobrze pamiętam, na Madagaskarze bliźnięta porzucano, bo nawet zabicie ich przynosiło pecha.[/quote:9cf2e3e7f7]
Chyba raczej osoby które zabijają bliźniaki przez jakieś swoje durne widzi-mi-się to jakieś nieporozumienie.[/quote:9cf2e3e7f7]
Poprawka "Twierdzenie, że ludzkość od zawsze akceptowała bliźnięta to nieporozumienie". Jeż pasuje?
Młodzieży! Czymże Wam dane jest ciąć się w tych jakże nieszczęsnych czasach? O żyletki ciężko, dziadkowa brzytwa zardzewiała, a jednorazówką nie dość głęboko! Jeśli jednak Wam się uda (może widelcem?) to pamiętajcie: wzdłuż żył, a nie w poprzek! Wzdłuż!
Wysłany: 2010-10-01 16:14 Zmieniony: 2010-10-01 16:55
Ej, no teraz to mi nie pasuje :).
[quote:9e47120173="Horsea"] Jeż pasuje?[/quote:9e47120173]
i o co Ci chodzi z tym jeżem? :)
Mógłbym dopisać w swoim nawiasie: no może nie zawsze, np. gdy kandydują na prezydenta zaraz po sobie i gdy zdarzają się sytuacje, które zna Horsea. Ale to już byłby spór o słownictwo, literówki, (nad)interpretacje itp., a nie o to chodzi.
Poza tym dziś, w cywilizowanym świecie zazwyczaj jednak nie zabija się bliźniaków. Co byłoby z klonem? Pewnie też zaistniałby moralny problem i większość (ludzi) pozwoliłaby im żyć (choćby w schroniskach, jak w opowiadaniu). No i istnieje małe prawdopodobieństwo, że pracami nad klonowaniem człowieka zajęliby się rdzenni Indianie, Aborygeni czy mieszkańcy Madagaskaru.
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
Wysłany: 2010-10-01 18:08
Klon jeża byłby mi się przydał na ślimaki w ogródku :D
A co do kwestii klonowania żywych organizmów w ogóle, abstrahując od tego czy mówimy o kocie czy o człowieku - kto właściwie powinien być za takiego klona odpowiedzialny - naukowiec, który go powołał do życia, czy jakaś osoba trzecia? Czy pozwolić klonowi na samodzielne decydowanie o sobie w końcu jest tylko efektem eksperymentu)?
pornografia: http://staryzgred1979.blox.pl/html pornografia w star treku: http://ksiazkimojegodziecinstwa.blox.pl/html
Wysłany: 2010-10-02 08:31
Hehe, chyba zrobiła się z tego jednak dyskusja z gatunku mniej poważnych, ale ok. Naukowcy zazwyczaj najchętniej chwalą się, że coś tam nowego potrafią zrobić dla ludzkości, ale jakby taki klon okazał się moralnie nie bardzo, to prawa do odpowiedzialności za moralność chętnie by odsprzedali, a jakby się nie udało to dopłaciliby za przejęcie odpowiedzialności przez kogoś innego.
Ja z kolei trafiłem na bajkę, w której rysunkowy gość stworzył sobie klona, żeby ten posprzątał za niego mieszkanie. Klon się jednak zbuntował twierdząc, że to on jest jednak bardziej prawdziwy. Cóż, myślę, że klony jeszcze długo nie będą ludzkości potrzebne, bo ludzkość ma póki co ogromne problemy sama ze sobą.
od czasu do czasu warto wrócić do źródła