człowiek jako jedostka...wróg samego siebie... Wysłany: 2006-05-08 16:44
...dziwnie sie jakośc dzieje ze mam wrażenie sam dla siebie jestem ograniczeniem...przeszkoda której nie potrafie pokonac...
...patrząc na rzeczywistość nic tylko widze ludzi którzy albo innym podkładają kłody pod nogi albo potykaja sie o siebie samych nie potrafiac sobie poradzic z sobą...
...czasami jest tak ze dla innych potrafimy byc wyrozumiali bardziej niz dla siebie...
wiec czlowiek wrog samego siebie??
.lidocain god.
Wysłany: 2006-05-09 00:58
...ze tak powiem nie chodziło mi o porady itd...chodzi mi o wasze zdanie...napisalem moze spostrzezenia czekam na Wasze
.lidocain god.
shit Wysłany: 2006-05-09 03:22
Moim zdaniem człowiek jest wrogiem samego siebie tylko i wyłącznie wtedy, gdy oszukuje samego siebie. A to niestety jest możliwe. Kłamstwo to shit, zawsze ujrzy światło dzienne...
Wysłany: 2006-05-09 13:01
wróg samego siebie??myśle że tak...i chodzi mi tutaj o samotne jednostki...jednym z przykładów moge być ja sam...
inny od innych
Wysłany: 2006-05-10 16:45
Niestety musze się zgodzić z nephEm że w tych czasach życie to coraz większe pasmo syfu..ponieważ ludzie nie pomagają już sobie tak jak kiedyś tylko jak napisałeś ciągle podkładają sobie kłody pod nogi. Pozostaje tylko mieąc nadzieje ze to się wkr00tce skończy. A wracając do tematu głównego to moim zdaniem człowiek nie jest wrogiem samego siebie tylko człowiek sam siebie jeszcze mało rozumie..i z tego wszystko wynika.
Wysłany: 2006-05-14 18:36
popieram
Mi sie wydaje ze w tych czasach głównym problemem jest właśnie to swoiste oszukiwanie samego siebie,albo czesto po prostu nie umiejetnosc radzenia sobie z samym sobą,albo niektorzy sami wynajdują sobie problemy ktore nie do konca są lub nie są problemami w ogole...
...każdy ma swój świat...
Wysłany: 2006-05-14 19:00
A może po prostu wystarczy żyć w zgodzie ze sobą, ze swoimi potrzebami? Niekoniecznie trzeba gonić za tym, za czym biegie szary i któtko ogolony tłum... czasem warto iść pod prąd, choć to może się wydawać trudne, z regóły się opłaca.
"Uważaj, żeby nie pomylić nieba z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu."
Wysłany: 2006-05-14 19:15
żyć w zgodzie...??ale czy tak może ze wszystkim...nie można...
inny od innych
Wysłany: 2006-05-14 20:14
isc pod prąd to jest to!!!
Nieraz wydaje sie ze nie da sie rady ale podziwiam ludzi ktorzy nie boją sie tak postępowac i walczą do konca w to co wierzą i realizują swoje cele w życiu nie bojąc sie zdania innych...po prostu spełniają swoje marzenia:)
...każdy ma swój świat...
Wysłany: 2006-05-14 20:20
Czasem wystarcza po prostu iść przed siebie i nie ogldać się za bardzo na boki... nauczyć się przyjmować to co się dostaje i nie walczyć z rzeczami, których zmienić się nie da i na które nie ma się wpływu, a skupić tylko na tych, na które wpływać możemy... ja próbuje tak żyć i jest mi o wile łatwiej niż kiedyś.
"Uważaj, żeby nie pomylić nieba z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu."
Wysłany: 2006-05-14 21:55
z jednej strony moze i jest łatwiej(cos o tym wiem) ale trzeba sie naprawde bardzo starac i calkowicie poswiecac temu co dla nas wazne.ale jednak chwilami jest dokladnie na odwrot np. wtedy gdy swiat zewnetrzny nie stwarza problemow sam z siebie ale gdy zaczyna oddzialywac na nasz swiat wewnetrzny...wtedy to dopiero boli i tak naprawde to wtedy czlowiek zauwaza jaką to wszystko ma wartosc...
...każdy ma swój świat...
Wysłany: 2006-05-15 07:03
Iść pod prąd czy położyć się w miejscu i czekać na śmierć...ciekawy a zarazem oczywisty dylemat...tak by sie mogło tylko wydawać, ponieważ nie dla wszystkich to jest takie proste. Moim zdaniem człowiek zostaje wrogiem samego siebie przez włąsne słabości i niewiedze.......szkoda tylko że tam łatwo tej słabości można ulec..
Wysłany: 2006-05-15 17:29
Jakoś nigdy nie kusiło mnie żeby płożyć się i czekać na śmierć, zawsze lepiej iść, zawsze można gdzieś dojść. Niz nie robiąc nie ma szans na zmienienie czegokolwiek...ja wyznaje zasadę, żeby zawsze iść, do ostatniego tchu, jeśli zajdzie taka konieczność, bo może się okazać, że wystarczyło zrobić malutki krok, ale z miejsca w którym staliśmy nie było tego wcale widać, żeby to zobaczyć trzeba było się odważyć i ten krok jednak zrobić...
"Uważaj, żeby nie pomylić nieba z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu."
Wysłany: 2006-05-15 17:40
przez słabosci i niewiedze...tez ciekawa teza a moze to po prostu dlatego ze ludzie nieraz boją sie prawdy(i tu taka mała sprzecznosc)z jednej strony ludzie chca ja poznac itd a z drugiej strony ogarnia ich strach...gdy nie wszystko idzie po ich mysli i uciekają przed tym co prawdziwe...
A jesli chodzi o podróż życia to popieram Gwynbleidd'a bo zawsze ma sie przynajmniej swiadomosc ze sie probowalo, bo przeciez jesli sie nie sprobuje to sie nigdy nie dowie czy to bylo to czy nie,albo czy tak mialo byc czy cos nie bylo nam dane...
Uwazam ze chocby wszystko wskazywało ze ma sie nie udac(cos w zyciu) to i tak warto probowac bo choc straty mogą byc to moze tez sie udac a dla chociażby krotkiej chwili szczescia warto poswiecic wiele:)
...każdy ma swój świat...
Wysłany: 2006-05-18 15:28
A ja zgodze sie z wami...kiedyś cały czas leżałem i czekałem na rozwuj wydaqrzeń..myslałem że inni ludzie zrobią wszystko za m,nie. Teraz jak na spokojnie myśle ile przez to straciłem tom mnie szlag trafia. Teraz staram się żyć a nie wegetowac ;]
Wysłany: 2006-05-18 16:38
Dla mnie najgorszą rzeczą jest jak musze czekać i patrzyć na rozwój wydarzeń, nie mogąc na niego wpływać. To jest najgorszy koszmar. Trzeba robić wszystko co się da, żeby ukształtować nasz świat i nie pozwolić, żeby to świat ukształtował nas. Nie wszystko się oczywiścia da zrobić po naszej myśli, ale nigdy nikt nam (ani my sami sobie)nie zarzuci, że nie próbowaliśmy.
"Uważaj, żeby nie pomylić nieba z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu."
Wysłany: 2006-05-21 21:03
...więc niech ciesza się ci którzy przejrzeli na oczy i są kowalami włąsnewgo losu.
Wysłany: 2006-06-13 16:53
uwazam ze ludzie sa sami sobie ograniczeniem...z jednej strony szukaja czegos a z drugiej boja sie co bedzie kiedy to cos znajdziemyi wlasnie wtedy sami sobie wszystko utrudniamy,a wlasciwie po co myslec co bedzie gdyby?
wiele razy usilowalam czegos dokonac(w taj chwili to nie istotne o co chodzilo) i po:
1. Ludzie rozni stawali na drodze i ogolnie wiele rzeczy sie przeciwstawialo i sciagalo na ziemie nie pozwalajac trwac sobie gdzies tam w swoim swiecie
2.sami sobie nie pozwalamy na niektore posumiecia np martwiac sie o innych albo zaczynajac watpic w siebie samego,zapominajac ze samemu tez mozna cos zdzialac i nie musi byc to wcale cos czego oczekuja od nas ludzie
a moze to po prostu strach...
Mozna tez spojrzec na to inaczej.Ludzie cale zycie mowią innym jak to trzeba zyc,wpajają jakies zasady(czesto chore) jak to sie zyciu robi zeby cos tam i moze po prostu to utrzymuje sie tyle czasu ze bezmysle trwamy a jak przychodzi co do czego i naprawde chcemy cos zrobic sami dla siebie to nie potrafimy bo juz sie wnaz zagnieździly jakies chore prawa...dla mnie to jest paranoja!
byc soba i wobec siebie
...każdy ma swój świat...
Wysłany: 2006-06-28 20:00
[quote:50e3d40e8b="diffrentworld"]byc soba i wobec siebie[/quote:50e3d40e8b]
mądre słowa ale czasami będąc sobą zapominamy o ludziach na których nam zależy i krzywdzimy ich w różny sposób... być sobą ok... ale nie jestem pewna czy tylko dla siebi...
Hexe ist ein Beruf mit Zukunft. ;)
Wysłany: 2006-06-29 10:11
no nie tylko dla siebie ,bo przecież nie jestesmy sami na tym świecie,tylko po prostu nieraz trzeba pomyslec bardziej o sobie-to mialam na mysli
...każdy ma swój świat...