Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin

kto chciałby żyć wiecznie ?. Strona: 1

Wysłany: 2009-09-12 16:26

Takie tego - archiwalny wątek :D

Było coś o tym... A nie chce mi się szukać.


Aliquando praeterea rideo, jocoro, ludo, homo sum.


Wysłany: 2009-09-12 21:06

Chciałbym być wampirem wg Lumley'a lub Kyle Marffin :twisted:


"The fear is not the fate I seek. My destiny will build upon, the mighty turbulence beyond. If I fall I will rise again"


Wysłany: 2010-10-21 19:39

Nie chciałabym żyć wiecznie-dobiłaby mnie taka perspektywa,że wszyscy moi najbliżsi by umarli a ja bym żyła nadal.I sama.


Be hard and fucking heavy-ludzie nie lubią,gdy odnosisz sukces.


Wysłany: 2010-10-21 19:50

Ceiphied (Bicz)
Ceiphied
Posty: 1556
Nowa Sól - Zielona Góra

Kiedyś chcę umrzeć. ;-]


''Sztylet rani ciało, słowo - umysł.'' - Menander


Wysłany: 2012-05-14 12:23

blackag (Bicz)
blackag
Posty: 9
Warszawa/ Ursynów

może nie całą wiecznośc ...ale chciała bym życ dłóżej niż zwykły ludzki śmiertelnik...biorąc pod uwagę śmiertelnośc kobiet w mojej rodzinie pożyje jeszcze 60 lat... to z całą pewnością zbyt mało czasu jak dla mnie ... zbyt wiele chce zobaczyc... przezyc ...cała masa doznan niestety juz mnie ominie ze wzgl na moj wiek ...swiezynka juz nie jestem niestety......


dawać z siebie tylko tyle na ile świat jest gotowy...teraz


. Wysłany: 2013-02-10 13:01

saurus (Anciliae)
saurus
Posty: 249
Stare Bojanowo//Leszno//Poznań

A ja z checia pożył bym wiecznie.
Napewno bym się nie nudzi pizgał bym dalej
Muzyke.
Wiedzę bym wpajał był bym pewnie świadkiem
odbywających się tajemnic.
A już nie mówię o tym że żyć wiecznie jako
wilkołak.
Co pełnię zmieniać się w bestie i wychodzić
na polowanie.
Żyć nie umierać.


Ludzie byli dawniej bliżsi sobie. Musieli. Broń nie niosła daleko.


Wysłany: 2013-02-10 18:59

Tu,na Ziemi,na tym świecie?! Nigdy w życiu i po moim trupie nie chcę prowadzić ziemskiego życia przez wieczność... Po co żyć,gdy czas nie goni, daje możliwość wszelkiego poznania? Przez prawdziwą wieczność można poznać wszystek,co oferuje nam świat materialny i dużą część świata niematerialnego... A co potem? Patrzeć na śmierć wszystkich tych,których darzyło się uczuciem? Prędzej czy później ogarnęłaby mię przeraźliwa nuda... Świat jest za mały,by żyć na nim wiecznie... Ale to tylko moje zdanie :)


Jeżeli zrozumieliście, to znaczy, że się mylicie


Wysłany: 2013-02-11 01:04

Ną początek chciałbym trochę dłużej, żeby mieć więcej czasu do namysłu


Life is complex: it has both real and imaginary components


Wysłany: 2013-02-11 13:28

Wieczne życie byłoby dobre gdybym nadal mogła otaczać się tymi, których kocham. Bez nich nie chciałabym zostać tutaj sama za 200lat :)


"Zawsze na siebie zdani, swoje szczęście tworzymy sami"


Wysłany: 2013-02-11 16:21

Ceiphied (Bicz)
Ceiphied
Posty: 1556
Nowa Sól - Zielona Góra

Nie, dziekuje.


''Sztylet rani ciało, słowo - umysł.'' - Menander


Wysłany: 2013-04-20 17:36

Yngwie (Diabolista)
Yngwie
Posty: 2299
Wrocław / Częstochowa

Jak do tej pory zadeklarowałem dla siebie minimum 60, maksimum 80 lat życia w ciele. Łącznie z duchem wyszłoby pewnie ponad 100 lat, czyli wiecznie, zależy od wspomnień osób, które jeszcze by mnie pamiętały.

Wypełniam czasami teoretyczne i praktyczne testy na ten temat. Normalne i zrozumiałe testy dają mi wynik w okolicach optimum jak dla mnie, czyli przedział wiekowy 70-75 lat. Niektóre są tak napisane, że wychodzą głupoty :-/, ale 130 lat raczej nie przekroczyłem, skrajnie prawicowe i tak dają mi powyżej 55 lat, ale są zwykle tak napisane, jakby wszystko zależało najbardziej od zdarzeń losowych :-/

Raczej pasuję do życia w normalnej społeczności, więc optimum mogłoby się sprawdzić. Dokładniejszych danych jeszcze nie znam. W stan, hmmm, wiecznego odpoczynku, najlepiej dla mnie byłoby przejść na jesieni, wiosna też może być, potem zima, lato raczej wybrałbym na końcu, jeśli będą takie możliwości. Jeszcze muszę sobie zrobić listę preferencji pod względem miesięcy i może jeszcze dni, ale bez przesady, część z tych danych pewnie będą miały osoby, które znają lepiej ten temat i mnie jakoś dopasują.

Muszę się jakoś poograniczać do konkretów i możliwie dobrze wpisać w coś w rodzaju testamentu, żeby osoby, które się takimi rzeczami zajmują nie miały ze mną problemów.

Jeszcze tyle do ustalenia w tej kwestii, że nie mogę tego ogarnąć i nie wiem jak napisać, np. sposób: na pewno humanitarny, możliwie bezbolesny, zgodny z naturą i kulturą. Miejsce: na pewno publiczne z wydzielonymi miejscami prywatnymi.

Średnio w ciągu życia podobno zmienia się pracę siedem razy. Póki co miałem jedną i próbuję prowadzić trzy projekty, które może byłyby uznane za pracę, gdyby wymagania były aktualne. Nauka raczej w porządku, po kilku dobrych szkołach. Relacje ze znajomymi też raczej w normie. Dzieci nie mam, żony też i raczej nie będę miał. W miarę możliwości uczestniczę w wychowaniu i życiu publicznym i staram się jak najlepiej.

Dobrze byłoby możliwie rozsądnie gospodarować czasem, który mi z tych obliczeń wychodzi. Póki co jest tak sobie, ale to najbardziej zależy od ogólnej atmosfery otoczenia. Na otoczenie wpływają warunki, co najmniej kilka i więcej nie ma sensu rozpatrywać. Już je zresztą wymieniłem: ludzie, natura, kultura, gospodarka. Z niewymienionych jeszcze prawo. Jeszcze bym dodał kilka innych ważnych pojęć, (np. etyka), które są powszechnie uznane za ważne, ale zepchnięte na tak dalekie miejsca, że nie wiadomo jak o nich rozmawiać, heh.

Z naukowego punktu widzenia, jak dla mnie póki co:

- natura, medycyna (biologia)
- gospodarka, praca (fizyka, geografia)
- ogólnie nauka sama w sobie
- kultura (muzyka, wychowanie fizyczne, polityka i nauki społeczne, etyka (religie))
- prawo (też etyka)

Matematyka może być w fizyce, chemia też. Historia słabo mi pasuje, ale gdzieś może bym ją wpisał po dłuższym namyśle. Z religią mam spory problem, jak dla mnie póki co najlepsza jest taka, która powstaje przez porównanie sąsiednich systemów etycznych i nie wiem co o tym dalej myśleć :-/

Zmęczyłem się. Tak czy inaczej w sensie życia poruszam się mniej więcej w tych granicach, heh :-/ :-? :-)


od czasu do czasu warto wrócić do źródła


Wysłany: 2013-08-19 22:42

Żyć wiecznie? Ja już mam dość... Nie wyobrażam sb żyć bez bliskich mi osób. Myślę że znudziło mi by się po bardzo krótkim czasie :)


We will be victorious


Wysłany: 2013-08-20 00:51

Zyc wiecznie?
Tak, to bardzo interesujace zobaczyc jak bedzie wygladal swiat za 100 - 200 lat. Jak beda funkcjonowali ludzie, rozwijaly sie miasta, technologie, jak bedzie brzmiala muzyka i jakie beda kobiety. Z drugiej jednak strony, samotnosc, zmeczenie i na pewno nuda.
Zyc wiecznie nie, przedluzyc mlodosc i skrocic starosc, tak.



Wysłany: 2013-08-20 11:00

Yngwie (Diabolista)
Yngwie
Posty: 2299
Wrocław / Częstochowa

leprosy - konkret, myślę tak samo.

Co do technologii, to dobrze by było, żeby za ok. 42 lata istniały już urządzenia do osobistego monitoringu aktywności i diagnostyki najważniejszych dla życia organów (mózg, serce itp.) bez konieczności leżenia w szpitalu i działające w taki sposób, żeby można było przewidzieć mniej więcej moment śmierci i odejść bezboleśnie.

W żadnym wypadku nie chciałbym zginąć w żadnym wypadku czy jakkolwiek inaczej tragicznie. Nie chciałbym też mieć schorzeń narządów wewnętrznych, np. jeśli wątroba, trzustka, żołądek itp. mają mnie mocno boleć po 80-tym roku życia, to wolałbym odejść wcześniej a w międzyczasie wiedzieć co jem.

A co do samotności, to jak komuś też wypada na dzień dzisiejszy odejście za ok. 42 lata, to może fajnie byłoby się zapisać do tej samej grupy śmierci i odpaść w śmierćfinale.

Poza tym dobre myślenie o śmierci ułatwiają mi wspomnienia, które staram się pielęgnować i sobie je w odpowiednich momentach przypominać.


od czasu do czasu warto wrócić do źródła


Wysłany: 2013-08-24 00:37

[quote:abda83e25f="leprosy"]Tak, to bardzo interesujace zobaczyc jak bedzie wygladal swiat za 100 - 200 lat. Jak beda funkcjonowali ludzie, rozwijaly sie miasta, technologie, jak bedzie brzmiala muzyka i jakie beda kobiety[/quote:abda83e25f]

Z jednej strony też jestem ciekawa tego. Chociaż może po prostu wolałabym umrzeć normalnie, a potem co kilkadziesiąt lat wstawać i patrzeć na to jak świat się zmienił. Chciałabym też poznać ludzi, którzy będą istnieć za 200 lat dzięki mnie (a mam nadzieję, że tacy będą).
Z kolei z drugiej strony mam wrażenie, iż tak bezsensownie przepuszczam życie, jest ono tak monotonne i puste, że całkowicie bezcelowe byłoby życie wieczne. Skoro męczę się przez ćwierć wieku, to nie wyobrażam sobie takiej męczarni przez 200 lat, przez całą wieczność.



Wysłany: 2013-08-24 00:57

Gdyby długowieczność i hamowanie procesu starzenia stały się ogólnodostępnym osiągnięciem naukowym, nie miałabym chyba problemu, by zdecydować się na przedłużenie sobie życia. Większość moich bliskich, przyjaciół pewnie też mogłaby skorzystać z tej możliwości, więc odpadałby problem samotności i przeżywania ich śmierci. Bycie obserwatorem postępu, zmian, pisania nowej historii świata w skali nie lat, lecz wieków – to musiałoby być fascynujące, zwłaszcza dla osoby, która łatwo przystosowuje się do nowych warunków. Ostatecznie człowiek jest panem swojego losu i mógłby zakończyć swoje życie w jakikolwiek inny, gwałtowny sposób.

Z drugiej strony, wieczne życie na skalę masową wydaje mi się dość niebezpieczne. Gdyby nagle, z dnia na dzień ludzi przestało „ubywać” zgodnie z prawami natury, szybko mogłoby dojść do przeludnienia. Albo wręcz przeciwnie – część ludzi przestałaby starać się o potomstwo, dążenie do przedłużenia gatunku / linii rodowej nie byłoby już dla nich takie ważne. Myślę, że brak świeżych, młodych umysłów, gotowych na podjęcie nowych wyzwań, mógłby trochę przyhamować rozwój ludzkości.



Wysłany: 2013-08-24 12:43

Mannelich (Bicz)
Mannelich
Posty: 87
Łęczna/Pojzn

Cóż... A ja chciałbym być nieśmiertelny.
Lecz swoją egzystencję zacząć nie teraz ale wiele wieków temu - chociażby w starożytności.
Bycie świadkiem wielu wydarzeń o których jedynie czytałem jest nęcące. Widzieć to co zna się jedynie z opowieści, widzieć pierwsze miasta zbudowane w starożytności, śmierć Jezusa, upadek Rzymu, zdobycie Konstantynopola czy renesansowych twórców przy pracy. Jeśli miałbym taką możliwość to z przyjemnością skorzystałbym z niej.
Ale być nieśmiertelnym od teraz? Podziękuję. Przyszłość mnie nie interesuje.



Wysłany: 2013-08-28 19:41

Yngwie (Diabolista)
Yngwie
Posty: 2299
Wrocław / Częstochowa

[quote:108e83bfe8="Mannelich"] Bycie świadkiem wielu wydarzeń o których jedynie czytałem jest nęcące. Widzieć to co zna się jedynie z opowieści, widzieć pierwsze miasta zbudowane w starożytności, śmierć Jezusa, upadek Rzymu, zdobycie Konstantynopola czy renesansowych twórców przy pracy.[/quote:108e83bfe8]

A mnie właśnie takie rzeczy kompletnie nie interesują. Na pewno ludzkość byłaby lepsza, gdyby nie zrobiono aż takiej afery ze śmierci Chrystusa i nie było jakichś bezsensownych wojen tylko po to, żeby zmienić nazwę miasta na inną.

No ale jest jak jest, heh. Nie planuję się też nigdzie w czasie przenosić i wolę swoją duszę trzymać też w miarę blisko przy ciele.

Oczywiście ciekawi mnie jakby wyglądało moje życie w Starożytności (ludzie mogliby się wtedy bardziej postarać, żeby nie zjebać Średniowiecza ) czy innych epokach, ale od tego mam wyobraźnię.


od czasu do czasu warto wrócić do źródła


Wysłany: 2014-05-18 18:51

Yngwie (Diabolista)
Yngwie
Posty: 2299
Wrocław / Częstochowa

A ten temat nie został jeszcze zamknięty i dobrze, bo nie powinien się tak źle skończyć.

Co do "weltschmerzów" czy innych "schmerzów", to w ogóle nie powinny się pojawiać większe niż takie, z którymi natura sama sobie radzi w kolejnym cyklu regeneracji. I mam tu na myśli bóle i fizyczne i psychiczne. Im mniej takich problemów tym lepiej, bo wtedy łatwiej je neutralizować.

A nieśmiertelność to raczej pojęcie, które w sensie ogólnoludzkim pasuje raczej tylko do sfery mentalnej. Dusza to raczej coś, co się pojawia i zanika. O tym czy się pojawi w przeszłości, teraźniejszości czy przyszłości to już decyduje właściciel duszy i osoby z nim mentalnie powiązane - tak myślę.

Gdzie i kiedy bym się duchowo nie pojawił to starałbym się dobrze na tą sferę wpływać. Mam przeczucie, że o to właśnie chodzi :-)


od czasu do czasu warto wrócić do źródła


Wysłany: 2014-09-16 09:33

Yngwie (Diabolista)
Yngwie
Posty: 2299
Wrocław / Częstochowa

To powyższe to ogólniki a teraz konkrety:

Moja aktualna/przewidywana data śmierci/odejścia do wieczności to: 22 października 2057r.

Rok to średnia z wyników testów z netu i badań medycznych, pora roku to akurat moja ulubiona jesień, dzień i miesiąc a nawet godzina (katolicy wymagają, heh) to średnia z najbardziej udokumentowanych przeze mnie wydarzeń na jesieni. Póki co:

1) Jedna z wycieczek górskich – Góry Karkonosze 22-23 października 2005
2) Spotkanie wszech czasów z prawie siostrą – Wrocław 22 października 2009
3) Jedna z wycieczek leśnych – Parki Poleski/Roztoczański, Lublin, Częstochowa 19-23 października 2013
4) Nieofocj. Bieg z okazji rocznicy śmierci J.Kukuczki – Częstochowa 24-25 października 2014

Ten czwarty punkt jeszcze się nie odbył, ale i tak od 15 lat biegam czasami trasą wzdłuż ulicy Kukuczki i akurat forumowicze z zaprzyjaźnionego dla mnie portalu planetagor.pl o nim wspominali, więc jest mi z tym po drodze. Zrobię sobie może okresowe badania wydolnościowe przy okazji, ale pewnie wyjdzie to co zwykle.

Cóż, data jak każda inna i może być teoretycznie każda inna i rodzaj wydarzeń każdy inny, ale u mnie tak wychodzi a lubię mieć swoje życie pod kontrolą w miarę możliwości.


od czasu do czasu warto wrócić do źródła


Login

Password


Załóż konto / Odzyskaj hasło