Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów

Grzech w przedzień Wielkanocy.. Strona: 1

Artykuł: Grzech w przedzień Wielkanocy.

Grzech w przedzień Wielkanocy. Wysłany: 2009-04-12 18:41

Ano, pamietaj jaka wojne z rodzina toczyla moja znajoma, gdy siostra chciala ja na matke chrzestna dla swego synka. Agumenty w stylu "Pojdziesz i sklamiesz cos tam ksiedzu" sa przykladem hipokrytycznej moralnosci.

A co do myslnia, to wiekszosc ludzi preferuje podporzadkowanie niz uzywanie wlasnej mozgownicy. jakto swietnie naisal Vorph:

"Podazaj za podazajacymi i zapomnij kim jestes".

Ksieza nie sa tu jedynym przykladem, ale zwazywszy, zepowinni to byc teoretycznie ludzie uczeni to hasla w stylu "Ten krzyz, ktory nosisz na szyi(ankh) jest satanistycznym symbolem smierci" lamia mi nadgarstki i sprawiaja, ze splywaja wszyskie tatuaze.


Obojetna mi byla mych ofiar udreka


Wysłany: 2009-04-24 09:52

khaash (Anciliae)
khaash
Posty: 106
Posen/Ludbrancz

Rozpatrzmy to z troszkę innego aspektu, o którym w swoim wpisie wspomniała Wampgirl. Rozpatrzmy to przez pryzmat tradycji. Całkowicie odciętej od religii tradycji. W ten sposób cała maskarada otrzymuje zupełnie nowego znaczenia. I w tej interpretacji znajdzie się miejsce zarówno dla Księdza, który nie słucha (ot, tylko odbębnić obowiązek) koleżanki która nie chce ale musi oraz rodziny, która akceptuje dopiero po fakcie przejścia przez "rytuał". Stoimy u wrót czegoś zupełnie nowego. To my budujemy świat bez sekt, w którym człowiek dąży do poszukiwania własnej drogi przy poszanowaniu dobra innych (bo nie poszanowanie własnego i cudzego dobra jest wg. mnie właśnie "grzechem"). Zostało jeszcze kilkadziesiąt/kilkaset lat wojny o to aczkolwiek będzie tak jak z chrześcijaństwem. Jednakże my powinniśmy pamiętać o wszystkim co było przed nami i nie tak jak Katolicy palić święte gaje lecz szanować nieco tą tradycje.

A apropos piekła. Wampgirl, też masz wejściówkę dla VIPów?:)


My hatred burns through the cavernous deeps


Wysłany: 2009-04-25 18:32

Wampgirl (Bicz)
Wampgirl
Posty: 2003
Kraina Dreszczowców :Kraków

Podejrzewam, że całe to forum ma wstęp gratis


"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi


Dobro? Zło? Wysłany: 2009-08-04 01:15

Wątek nieco przedawniony, niemniej nie mogę się powstrzymać od krótkiej, mam nadzieję, wypowiedzi.

Po pierwsze, oryginalnie - w kwestii wiary zgadzam się z Tobą. Niemniej, choć jestem agnostykiem, nie przeszkadzają mi chrześcijańskie rytuały. Po latach wojny z krewnymi udało mi się wywojować to, że do kościoła czy spowiedzi nie idę. Niemniej kwestie takie, jak wspólne śniadanie, drobne prezenty (o ile tylko istnieje powód, by takowy wręczyć) da się spokojnie przełożyć na grunt świecki. Chociaż obecna wiara to najczęściej rzeczywiście dewotyzm, w jej ideach tkwi pewien urok, który warto spróbować przenieść na niektóre chwile.

Nie zgodzę się jednak co do grzechu. Absolutnie nie jest to wartość uniwersalna. Posunę się nawet dalej. Pojęcia takie jak dobro i zło to czysta abstrakcja, nie mająca absolutnie żadnego przełożenia na rzeczywistość.

Zabarwienie pozytywne lub negatywne naszego postępowania wynika z naszych relatywnych poglądów, nawet, jeśli są "wszczepione". Dobrze obrazuje to przykład, który podałaś. Dla jednej osoby dane działanie może być dobrem, dla drugiej - identyczne postępowanie staje się złem. Z drugiej strony, stosowanie środków antykoncepcji w Afryce może pomóc, ale i zaszkodzić - jakiś procent populacji zawsze okaże się odporny na daną chorobę. Na tym polega ewolucja.

Oczywiście nie twierdzę, że uważam zabijanie ludzi (czy też przyzwolenie na ich śmierć, bo to w sumie to samo) za słuszne. Twierdzę jedynie, że nie ma w tym dobra lub zła. Te nazwy powstały wyłącznie po to, by umożliwić nam funkcjonowanie w stadzie, uzasadnić nasze działanie i pośrednio nasze słabości.

Pojawia się tu oczywiście pewien drobny problem; jeśli nie ma dobra i zła, jeśli wszystko nie podlega żadnemu uniwersalnemu systemowi oceny i jeśli nie da się jednoznacznie uzasadnić jakiegokolwiek działania - co nas ogranicza? Czy można podejść do kogoś na ulicy i strzelić w głowę? Abstrahując od konsekwencji prawnych - czy jest jakikolwiek powód, by uznać ten czyn za niemoralny?

Mam na to swoją koncepcję, lecz nim o tym napiszę - jestem ciekaw Twojej wizji.


Aut inveniam viam aut faciam. || Nie bierz życia na serio - i tak nie wyjdziesz z niego żywy.


Login

Password


Załóż konto / Odzyskaj hasło